Opowieści zapamiętane
19 grudnia 2008
Przyjacielu, usiądź przy mnie, otwórz się, sięgnij pamięcią wstecz, opowiedz mi jakieś zdarzenie, fakt z Twych dawnych pięknych, dziecięco - młodzieńczych lat. Lubię słuchać twoich wspomnień, to tak wzbogaca moją świadomość współczesną.
Jak wybuchła wojna Rysio miał 7,5 roku, jego siostra Krysia 14 lat. Tak więc Krysia wcześniej zaczęła chodzić do szkoły. W 1933 r. w Miedzeszynie nie było jeszcze szkoły. Poszła więc do tej nr 2 przy ulicy Szkolnej (obecnie Poezji) w Fa-lenicy. Powstała ona w 1929 r. dzięki środkom czerpanym z imprez, występów oraz składek mieszkańców opodatkowanych na ten cel. Kierownikiem jej był pan Antoni Haczyński. 26 listopada 1930 r. otrzymała imię Stanisława Jachowicza. Gdy Krysia przyszła do pierwszej klasy, w szkole było już 905 dzieci w 17 oddziałach.
W roku szkolnym 1935/36 r. zorganizowano szkołę w Miedzeszynie, w drewnia-nym budynku z piecami, w których codziennie trzeba było palić. Znajdowała się ona w starym lesie, na przedłużeniu obecnej ulicy Mszańskiej. Teraz domu tego już nie ma. Kierownikiem tej szkoły został pan Aleksander Pękala. Krysia przeniosła się do tej szkoły, a potem w 1938 r. zaczął do niej uczęszczać także Rysio. Była mroźna zima, mama przestrzegała, by oboje odpowiednio się ubierali. Wyszli więc w trzewikach z cholewką, ale marnych, a śniegu było po kolana i był silny mróz. Szli do szkoły przez pustą polanę, bez drzew. Wpadli w zaspy i nie zaszli daleko, jedynie do obecnej ulicy Popiołów, do babci Kulikowej. Z domu przy dawnej ulicy Kwiatowej (dziś Chryzantemy) to naprawdę nie było daleko. Z pomocą dzieciom przyszedł ojciec. Zrobił prowizoryczne sanie, obciążył je i tak jak pługiem odgarnął śnieg, szczególnie drogę przez polanę. Mrozy były tak silne, że drzewa trzaskały i pękały, nawet grube sosny, a temperatura dochodziła do minus 40 stopni. Ludzie wycięli na opał większość grubych sosen od ulicy Kwiatowej do torów kolejowych. Nawet uszkodzony pociskiem dom drewniany ludzie rozebrali pod osłoną nocy na opał. Węgla nie było. Rodzina Krysi i Rysia po utracie własnego domu (spłonął), mieszkała w nowym, dużym budynku po pensjonacie przy ulicy Kwiatowej 5 (dziś Chryzantemy).
W szkole na przedłużeniu ulicy Mszańskiej dzieci otrzymywały kawę z mlekiem, taką smaczną, aromatyczną, że zapach ten pamięta się do dziś. Język niemiecki w czasie okupacji wprowadzono jako język obcy. Świadectwa dzieci otrzymywały w języku polskim i niemieckim.
W październiku 1940 roku w Miedzeszynie powstało getto i budynek szkoły znalazł się na jego terenie. Getto dochodziło aż do ulicy Żołędziowej, za ulicą Der-wida, oczywiście wzdłuż ulicy Mszańskiej. Przez ulicę Lawinową (dawniej Sosnową) było dozwolone przejście w kierunku torów. Szkoła przeniosła się do innego bu-dynku przy ulicy Halnej, który istnieje do dziś. To przedwojenny budynek murowa-ny. Dyrektorem nadal był pan Pękala. Tutaj dzieci ukończyły 7 letnią szkołę po-wszechną. Miały rok przerwy w nauce z powodu działań wojennych. Rysio ukończył ją w 1946 roku. Dalej już edukację trzeba było kontynuować w Warszawie (Mie-dzeszyn dopiero w 1951 r. znalazł się w granicach stolicy).
Barbara Dymkowska