Okruszki solą w oku pracowników szkoły?
24 września 2010
Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 257 przy ulicy Podróżniczej nie mogły spożywać posiłków na korytarzach, bo to niehigieniczne...
To nie nakaz!
Dyrekcja szkoły odpiera jednak ten atak. - Nie został wprowadzony zakaz jedzenia. Jest to prośba, aby dzieci jadły śniadanie w odpowiednich warunkach - tłumaczy dyrektor szkoły Beata Pergałowska. Od pracowników szkoły dowiedzieliśmy się, że taką prośbę przedstawiła wicedyrektorka szkoły na apelu dotyczącym bezpieczne-go spędzania przerw. - Pani wicedyrektor przypomniała, że dzieci mogą zjeść śnia-danie w klasie, przy stolikach i pod opieką wychowawców. Poza tym spożywanie kanapek i picie na korytarzu nie jest higieniczne... - argumentują pracownicy pla-cówki.Higiena czy inny powód?
- Rozumiemy dobre intencje dyrekcji, ale uważamy, że dzieci powinny mieć wybór. Przecież rzesze pokoleń pokończyły szkoły i jakoś jedzenie na korytarzach nikomu nie zaszkodziło - mówi jeden z ojców. Rodzice przypuszczają, że chodzi o coś zu-pełnie innego. - Może pracownikom szkoły przeszkadzają okruchy, które leżą na wysprzątanych korytarzach? - zastanawiają się. Co na to szkoła? - Absolutnie nie, celem jest nauczenie kulturalnego spożywania posiłków. Chcemy też zapobiec przypadkom jedzenia na podłodze - wyjaśnia dyrektor Pergałowska i dodaje, że dzieci, które mają ochotę jeść na korytarzu, mogą bez problemów tam spożyć po-siłek.- Nieprawda - mówi ośmiolatek. Pani zabroniła jeść na korytarzu, a sala jest zamykana na przerwie. Prosiliśmy panią, żeby zrobiła przerwę śniadaniową, bo dzieci w tej szkole głodują - dodaje drugoklasista.
Po naszej interwencji dowiedzieliśmy się, że już następnego dnia po telefonie dziennikarki "Echa" do szkoły, dzieci mogły jeść kanapki na korytarzu.
Marzena Zemlich