Okrąglak: nie zaglądają sąsiadom w okna
12 lutego 2015
Okrąglak to budowla znana zapewne większości bemowian. Składa się z kilkunastu wieżowców, a jej dość niezwykły kształt ma swoją funkcję.
- Są ławki, więc można odsapnąć w otoczeniu zieleni. Uwielbiam tam przesiadywać, kiedy wszystko kwitnie. Zawsze też przejdzie ktoś znajomy, więc można porozmawiać - stwierdza pani Barbara, emerytka mieszkająca w jednym z bloków.
- Najważniejsze jest to, że nie zagląda się sąsiadom do okien, jak to często zdarza się na nowych osiedlach - zachwala kolejny mieszkaniec Tadeusz Chojnicki.
Magdalena Senderowska z grupy "Warszawy Historii Ukrytej" podkreśla, że na Bemowie okrąglaków mamy znacznie więcej.
- Bloki wyglądają na budowane w latach 80. i nie wydają mi się wyróżniać niczym szczególnym - proszę zwrócić uwagę na fakt, że podobny układ mają budynki przy ul. Czerwonych Maków, gen. Szareckiego, a także w części ograniczonej ul. Żołnierzy Wyklętych i Powstańców Śląskich, tyle że te ostatnie są już nieco niższe ze względu na bliskość lotniska - mówi.
Zwyczajny pragmatyzm?
- Gdyby rozmieścić je "tradycyjnie", to na takim obszarze zmieściłoby się ich znacznie mniej. Konieczne jest przecież spełnienie norm np. dostępu mieszkań do światła słonecznego. Podobny układ mają budynki przy ul. Czerwonych Maków, gen. Szareckiego, a także w części ograniczonej ul. Żołnierzy Wyklętych i Powstańców Śląskich, tyle że te ostatnie są już nieco niższe ze względu na bliskość lotniska - mówi Magdalena Senderowska. W ten sposób na stosunkowo niewielkiej powierzchni wybudowano stosunkowo dużo mieszkań (a warto zwrócić uwagę także na fakt, że późniejsze budownictwo wielkopłytowe to większe pomieszczenia i generalnie większe mieszkania niż pierwsze budynki), a i kawałek terenu zielonego się zmieścił. Trochę takie podwórko-studnia, ale z wyeliminowanym największym problemem, czyli właśnie brakiem światła - komentuje Magdalena Senderowska.
ak