Choć Legionowo wprowadziło zasady obowiązujące w ustawie "śmieciowej" jako pierwsze w Polsce - bo jeszcze w 2009 roku, zanim ktokolwiek rozpoczął przymiarki do systemu ogólnopolskiego - to jednak widać, że firma, która ostatnio wygrała w mieście przetarg na odbiór śmieci nie radzi sobie z zadaniem.
- Jak wiadomo, firma MPK Ostrołęka wygrała przetargi na odbiór odpadów w Legionowie, Nieporęcie i Wieliszewie - pisze nasz czytelnik. - Zaniżając mocno cenę, obniżyła jakość usług (słabo przeszkoleni pracownicy, brak odpowiedniej logistyki itp). W sobotę 11 kwietnia MPK Ostrołęka miała odbierać odpady zielone z Bukowca. Trzy dni później odpady nadal zalegały na poboczu. Podobna sytuacja ma miejsce w gminie Nieporęt. Odpady segregowane były odbierane po trzech dniach w miejscowościach Józefów i Stanisławów Drugi. Ponadto pracownicy MPK Ostrołęka zajmują się wyjmowaniem części metalowych ze śmieci - w celu późniejszego sprzedania w skupie złomu. Sam widziałem, jak znaleźli niedziałający robot kuchenny. Chcąc wyjąć z niego złom podstawili robot pod koła śmieciarki i przejechali go. Obudowa pękła, a zadowoleni śmieciarze zdobyli kolejne cenne przedmioty metalowe. Rozcinają worki z odpadami segregowanymi szukając złomu, co zajmuje czas. Przez takie praktyki są duże opóźnienia w odbiorze odpadów. Wkrótce możemy stać się drugim Neapolem zawalonym śmieciami. Firma MPK Ostrołęka musi się wziąć za siebie - opowiada.
Tyle nasz Czytelnik. Czy tylko on widzi, że firma z Ostrołęki nie wykonuje swoich obowiązków? Nie. - Mamy podobne obserwacje, co mieszkaniec - potwierdza Tamara Mytkowska, rzeczniczka urzędu miasta Legionowo. - Opisana sytuacja nie dotyczy tylko Bukowca, podobnych zgłoszeń mamy znacznie więcej. Umowa z MPK przewiduje wysokie kary za opóźnienia, a my aktualnie gromadzimy dokumentację związaną z niewywiązywaniem się z zapisów umowy, która kończy się 30 czerwca.
Władze miasta prowadzą obecnie nowe postępowanie przetargowe, by wyłonić następców MPK Ostrołęka.
(wt)