Obwodnicy Pragi nie będzie. Ważniejsze Muzeum Sztuki Nowoczesnej
21 listopada 2019
Jedna z najpilniejszych inwestycji transportowych w Warszawie znów się opóźnia. Muzeum Sztuki Nowoczesnej okazało się ważniejsze.
- Zakorkowana Praga, czekająca na obwodnicę od kilkudziesięciu lat. Wawer i Białołęka bez utwardzonych dróg i kanalizacji. Tramwaj wzdłuż Głębockiej bez finansowania. (...) Wszystkie te sprawy są dla naszego samorządu najwyraźniej mniej ważne, niż budowa Muzeum Sztuki Nowoczesnej na pl. Defilad. Ma ona kosztować ponad 420 mln zł, aż o 180 mln zł więcej, niż zakładano jeszcze w ubiegłym roku - pisaliśmy w styczniu.
Dziś warszawski ratusz podaje już, że na budowę muzeum zarezerwowano ponad pół miliarda. Jednocześnie ofiarą cięć padła obwodnica Pragi, której budowa została oficjalnie "opóźniona", czyli - biorąc pod uwagę stan miejskiej kasy - odwołana. Ratusz planuje zakończyć przyszły rok z dziurą budżetową w wysokości 1,74 mld zł i długiem 4,75 mld zł.
Niedokończona trasa
Otaczająca Śródmieście, Muranów i Pragę "obwodnica śródmiejska" była planowana już w latach 60. Z myślą o niej przebudowano Towarową, Okopową i Słomińskiego oraz zbudowano Trasę Łazienkowską, ale później - gdy gęsta zabudowana zaczęła "wylewać się" za wyznaczony pierścień tras - plany zostały odłożone na wiele lat. Odkurzono je pod koniec lat 90., gdy przebudowano rondo Żaba.
W listopadzie i grudniu 2017 roku odbyły się konsultacje w sprawie budowy odcinka od ronda Wiatraczna do Radzymińskiej. Między Grochowem a Targówkiem Fabrycznym miał powstać 800-metrowy wiadukt z trzema pasami ruchu w każdym kierunku. Zabraniecką planowano przebudować na arterię podobną do Radzymińskiej oraz odciąć od niej Dźwińską, Beczkową i Ludwicką. Wjazd na poszerzoną ulicę byłby możliwy tylko na skrzyżowaniach ze światłami z Księżnej Anny i Kijowską ("Trasą Świętokrzyską"). Za Kijowską Zabraniecka miała się zwężać z sześciu do czterech pasów ruchu, a następnie łączyć z Radzymińską zwykłym skrzyżowaniem.
Miasto w długach
Choć Warszawa jest "pod kreską" od wielu lat, prezydent Rafał Trzaskowski jako główny powód cięć podaje obniżkę podatku dochodowego. Po zmianie najniższej stawki z 18% na 17% w kieszeniach warszawiaków pozostanie 810 mln zł rocznie. Media zazwyczaj przemilczają fakt, że w sierpniu za obniżką podatku głosowali zarówno posłowie PiS, jak i PO czy Kukiz'15, i że nikt nie był przeciwko. PIT 17% poparli m.in. koledzy prezydenta Trzaskowskiego, reprezentujący okręg warszawski: posłowie Kluzik-Rostkowska, Święcicki, Szczerba, Fabisiak, Kosecki i Dąbrowska.
Dopiero kilka tygodni później "okazało się", że nasz samorząd nie jest w stanie jednocześnie prowadzić wszystkich obiecanych inwestycji, utrzymywać socjalu i jeszcze budować Muzeum Sztuki Nowoczesnej za pół miliarda.
(DB)