Obiecanki, fajerwerki, bęc!
16 stycznia 2009
Urzędnicy obiecywali nam boisko do piłki nożnej do końca 2008 roku. Sylwestrowe fajerwerki strzelały w niebo, egipskie ciemności spowijały budowane boisko przy Picassa, a tenisiści stołowi PKS Agape zdobywali puchary.
Autor jest społecznikiem, założycielem PKS Agape. |
(1 lipca 2008 r.) Podpisano: Wydział Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy
Powyższy tekst można czytać na stronie internetowej urzędu naszej dzielnicy.
Białołęccy urzędnicy obiecywali, zapewniali i... nie dotrzymali ani obietnicy, ani terminu. Nie dopil-nowali inwestora i wykonawcy. Po prostu zawiedli mieszkańców.
W noc sylwestrową nad urzędem dzielnicy roz-błyskiwały feerie kolorowych fajerwerków, miesz-kańcy bawili się przy gorących rytmach muzyki, strzelały korki od szampana, lu-dzie ludziom składali życzenia noworoczne, zaś nad budowanym przy ul. Picassa boiskiem panowała głucha cisza i egipskie ciemności.
Za to ostatnie dni 2008 roku tenisiści stołowi PKS Agape zapiszą złotymi zgłos-kami w historii nie tylko klubu, ale także dzielnicy, w której jak na ironię nie ma dla nich specjalistycznej hali do tenisa stołowego.
Tradycyjnie od trzech lat nasze tenisowe talenty startują w Międzynarodowym Turnieju Tenisa Stołowego w Radości. W tym roku w kategorii rocznika 1995 lider klasyfikacji cyklu turniejów o Grand Prix Białołęki w kategorii młodzików Damian Brylak powtórzył sukces z roku ubiegłego i obronił trzecie miejsce.
W roczniku 1994 było jeszcze lepiej. Wystawiliśmy czterech zawodników. Trzech znalazło się w czołowej ósemce, czyli w finale A. Najlepiej spisał się Paweł Brylak, który biorąc na rywalach rewanż za ubiegły rok zajął drugie miejsce. Dwaj Łukasze: Pawlak i Mieszkowski zajęli kolejno siódme i ósme miejsce. Czwarty z grających w turnieju Wojtek Kowalski zajął miejsce jedenaste.
Dla pełnej statystyki dodam, że w kategorii 1995 Damian miał 39 rywali, a w kategorii 1994 wystartowało w tym roku 49 zawodników.
Kiedy chłopcy jechali na turniej, niczego nie obiecywali. Nie zawiedli i zrobili swoje. Myślę, że młodzi amatorzy mogą być przykładem dla naszych profesjonal-nych, dorosłych urzędników, którzy obiecują i słowa nie dotrzymują.
Jarek Filipowicz