O zakazie handlu w niedziele
12 czerwca 2013
W Sejmie trwa dyskusja na temat wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. Zastanawiam się, co zmieniłoby się na naszym osiedlu, gdyby taki zakaz wprowadzono na podobnych zasadach, na jakich dziś obowiązuje on w święta takie jak Wielkanoc czy Boże Ciało.
Podobnie sprawa ma się z aptekami. Na moim osiedlu w niedziele czynne są dwie - nie do końca dobrowolnie, gdyż wynika to z uzgodnień pomiędzy Okręgową Izbą Aptekarską a urzędem miasta. Ich obroty na pewno byłyby większe, gdyby niedzielnych klientów nie podbierały im apteki sieciowe w okolicznych galeriach handlowych.
Myślę, że po jakimś czasie pojawiłoby się kino. Bemowo jest młodą dzielnicą, ze sporą społecznością akademicką, ale kina, takiego z prawdziwego zdarzenia, nie było tu nigdy. Jest potencjał: świadczą o tym "środy kinowe" w klubie studenckim na Jelonkach czy powodzenie pokazów filmowych w parku Górczewska. Żaden jednak "kiniarz" nie otworzy dziś interesu w dzielnicy oblężonej przez galerie handlowe z multipleksami. Kina zarabiają na siebie w weekendy, więc tylko pewność niedzielnej klienteli mogłaby skłonić jakiegoś przedsiębiorcę do zainwestowania w kino na Bemowie.
To samo dotyczy innych komercyjnych atrakcji kulturalnych. Pojawią się tylko wtedy, gdy będą mogły liczyć na niedzielną publiczność.
Istnieje więcej argumentów za wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele, jest też wiele argumentów przeciwko, mądrych i głupich. Tylko pewność niedzielnej klienteli mogłaby skłonić jakiegoś przedsiębiorcę do zainwestowania w kino na Bemowie. Wszystkie je przebił poseł PO John Godson: "Tym, którzy nie chcą pracować w niedzielę, radzę zmienić pracę!" Oczywiście: nie ma przymusu pracy przy kasie w hipermarkecie. Można zostać maklerem giełdowym albo posłem.
Pan poseł może nie znać historii Europy. Jego wypowiedź kojarzy się nieodparcie ze słowami francuskiej królowej podczas klęski głodu w Paryżu: "Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka!" Wkrótce potem we Francji wybuchła rewolucja.
Maciej Białecki
były wiceburmistrz Pragi Południe (2002-2004) i radny sejmiku mazowieckiego (2002-2006)