O kominie, który góruje nad osiedlem Przyjaźń
22 kwietnia 2013
Od ponad 60 lat w sercu Warszawy stoi drewniane osiedle domków po radzieckich budowniczych Pałacu Kultury. Nad nim kilkudziesięciometrowy komin kotłowni. Wielki i murowany.
- Pamiętam jak - żeby podgrzać wodę - paliliśmy w piecu, który stał w łazience. Do drugiego pieca w kuchni pakowaliśmy węgiel, a później koks składowany w piwnicy. Jak otworzyło się drzwiczki pieca, rozgrzany węgiel spadał na podłogę. Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia - mówi pani Barbara mieszkająca na osiedlu Przyjaźń w budynku naprzeciwko starej kotłowni. Dzisiaj Jelonki to może nie centrum miasta, ale do granic zdecydowanie daleko.
Na placu, nad którym góruje kilkudziesięciometrowy komin, był składowany węgiel, przez palaczy następnie ładowany do kotłów. Stąd do mieszkańców szło ciepło przez wiszące do dziś na ścianach wewnątrz drewnianych domków kaloryfery.
Dziś mamy inne czasy. W budynku kotłowni jest myjnia samochodowa, zakład wulkanizacji i prywatna firma. Na placu parkują samochody. Ale komin stoi i będzie stał. Dzisiaj to już zabytek.
Maciej
Buduj z nami "Migawki z okolicy"! Zauważyłeś coś, co warto docenić, pochwalić, a może wyśmiać czy wytknąć? Wyślij nam zdjęcie z podpisem: echo@gazetaecho.pl.