Nowo-Trocka z jedną jezdnią. Tylko kiedy?
9 marca 2020
Propozycja budowy dwujezdniowej ulicy między Wincentego a Radzymińską została zarzucona. Na razie brakuje pieniędzy nawet na mniej ambitną wersję inwestycji.
Ślimaczące się prace nad tzw. Nowo-Trocką to jedna z najbardziej spektakularnych porażek inwestycyjnych, do jakich doszło w Warszawie w ostatnich latach. Ponieważ ceny na rynku budowlanym poszły ostro do góry a Rada Warszawy nie zwiększyła budżetu w odpowiednim stopniu, Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych ogłaszał przetarg na projekt aż trzykrotnie. Obecnie ulica jest na etapie projektowania.
Alternatywa dla Trockiej
Przypomnijmy: tzw. Nowo-Trocka ma rozpoczynać się w miejscu, gdzie dziś znajduje się skrzyżowanie Wincentego z Gilarską. Dalej ulica będzie skręcać na południe i omijać bloki stojące na dawnym polu PGR, biegnąc równolegle do Gilarskiej. Planowane są skrzyżowania z Samarytanką, Władysława Łokietka i Radzymińską, gdzie Nowo-Trocka połączy się z Rozwadowskiego. Pod uwagę brany był m.in. wariant z dwiema jezdniami po dwa pasy ruchu, ale został on zarzucony. W ostatnich latach obserwowaliśmy już w Warszawie inwestycje, które zostały wstrzymane przed etapem budowy. Najbardziej spektakularnym przykładem pozostaje most Krasińskiego, za projekt którego podatnicy zapłacili prawie 6 mln zł.
- Wykonawca opracuje projekt budowlany inwestycji wyłącznie dla przekroju jednojezdniowego z uwzględnieniem możliwości dobudowy do zachodniej strony ulicy drugiej jezdni lub torowiska tramwajowego - informuje wiceprezydent Robert Soszyński.
Pustki w kasie
Najpóźniej w marcu ZMID miałby rozpocząć starania o najważniejszy dokument, niezbędny do rozpoczęcia inwestycji, tj. decyzję środowiskową. Rada miasta do dziś nie przyznała jednak ani złotówki na budowę.
- Obecnie obowiązująca Wieloletnia Prognoza Finansowa uwzględnia wyłącznie pieniądze na opracowanie dokumentacji projektowej wraz z uzyskaniem decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej - zaznacza wiceprezydent Soszyński. - WPF nie zabezpiecza w chwili obecnej środków na realizację robót budowlanych.
Czy zdobycie decyzji środowiskowej będzie automatycznie oznaczać, że rada miasta wyłoży pieniądze na budowę? Jak pokazuje historia: nie. W ostatnich latach obserwowaliśmy już w Warszawie inwestycje, które zostały wstrzymane przed etapem budowy. Najbardziej spektakularnym przykładem pozostaje most Krasińskiego, za projekt którego podatnicy zapłacili prawie 6 mln zł.
(dg)