REKLAMA

Bemowo

oświata »

 

Niesnaski w przedszkolu

  25 lutego 2011

Rada rodziców z Przedszkola nr 415 przy ul. Obrońców Tobruku wystosowała oficjalne pismo do dyrektorki placówki i urzędu dzielnicy Bemowo z żądaniem wyjaśnień w związku z odejściem z pracy jednej z nauczycielek.

REKLAMA

Krytykują fatalną "komunikację" między rodzicami a panią dyrektor. Dyrektorka odpiera zarzuty mówiąc, iż porozumienie między nią a rodzicami uniemożliwia sa-ma rada rodziców. Sytuacja wygląda na patową.

W mediację między dyrekcją a radą rodziców włączyła się dzielnica. Po wysłu-chaniu obu stron sporu burmistrz potraktował konflikt raczej po macoszemu. Ro-dzice nie dają jednak za wygraną. Skargi pod adresem dyrekcji przedszkola na-pływają do redakcji niemal codziennie.

- Dzieci nie mają nauczycieli prowadzących, a zastępstwa ciągną się już od września 2010. Po złożeniu wymówienia przez jednego z wychowawców, dyrek-torka poszła na urlop nie przekazując nam żadnych informacji o zastępstwie - żali się jedna z mam. - Atmosfera w placówce jest nie do zniesienia od początku istnienia przedszkola. Pani dyrektor jest dla nas niedostępna i zachowuje się tak, jakby nie zależało jej na poprawnych relacjach z rodzicami i stworzeniu w przed-szkolu spokojnej i miłej atmosfery - czytamy w kolejnym liście od czytelników.

Z listów od rodziców wynika, że najistotniejszy problem stanowi brak komuni-kacji pomiędzy dyrekcją a rodzicami. Pod adresem dyrektorki padają oskarżenia o prowadzenie celowej polityki nierozmawiania z rodzicami i niekonsultowania z nimi ważnych zmian. Zarzucają jej brak kultury osobistej. Twierdzą, że nauczyciele są nastawiani przeciwko rodzicom, że w przedszkolu panuje nerwowa atmosfera, na czym najbardziej cierpią dzieci.

- Kluczowa jest izolacja wychowawców od rodziców. Martwi nas też brak otwar-tości ze strony pani dyrektor na nasze propozycje i forsowanie przez nią jedynie swojego modelu zarządzania przedszkolem. Rodzice czują się niczym intruzi, nie mający dostępu do własnych dzieci - pisze kolejny rodzic.

Stek bzdur

Zdaniem dyrektorki wszystkie zarzuty kierowane pod jej adresem są "wyssane z palca". - Naszym celem jest realizacja podstawy programowej. Nie bronię nikomu kontaktu ze mną ani z wychowawcami - twierdzi Ewa Wilk, dyrektorka przedszkola. - Rodzice mogą porozmawiać z nauczycielami, ale tylko w wyznaczonym do tego czasie, tj. do godz. 9.00 rano oraz po godz. 12.00 i po 17.00. Nie może się to przecież odbywać podczas zajęć programowych. Od tego są zebrania rodziców, na które paradoksalnie przychodzą raptem dwie, trzy osoby, albo nikt. Ponadto w każdą pierwszą środę miesiąca między godz. 17.00 a 18.00 są "drzwi otwarte". Wówczas każdy rodzic może porozmawiać ze mną bądź z wychowawcami - wy-jaśnia Ewa Wilk.

Zdaniem dyrektorki konflikt zrodził się w zeszłym roku przez ówczesnego prze-wodniczącego rady rodziców. Jego zarzewiem był zakaz wchodzenia przez rodziców do sal o każdej porze dnia. - Jest to niemożliwe choćby ze względu na dezorga-nizację naszej pracy. Chodzi też o bezpieczeństwo i higienę pracy. To rodzice nie stosują się do regulaminu przedszkola. Prosty przykład: rodzice wiedzą, że śnia-danie podawane jest dzieciom w godz. 8.15-8.30, a mimo to, gdy przyprowadzą swoją pociechę później - już po śniadaniu - żądają, by podać posiłek. To są dro-biazgi, ale przecież o nie chodzi rodzicom - mówi dyrektorka.

Zdaniem Ewy Wilk to rada rodziców blokuje kontakt między nią a rodzicami. - Mam dobry kontakt z rodzicami. To rada blokuje wszystko, wchodząc w moje kom-petencje czy rozsyłając e-maile z oszczerstwami. Nigdy nie zdarzyło mi się odez-wać wulgarnie w pracy, czy to do rodziców czy personelu. To rodzice wszczynają tu awantury i przeklinają, nie umiejąc podjąć współpracy i chcą nas kontrolować - od-piera zarzuty dyrektorka. - Powinni nam zaufać i nie utrudniać nam pracy - apeluje pani Monika, wychowawczyni jednej z grup.

Dyrektorka jest oburzona całą sytuacją. Twierdzi, że przez 30 lat swojej pracy pedagogicznej nie spotkała się z tyloma oszczerstwami i pomówieniami ze strony rodziców. - Jeśli rodzice mają problem, to apeluję, aby w pierwszej kolejności umó-wili się ze mną na rozmowę lub z wychowawcami, zamiast wysyłać anonimowe e-maile z oszczerstwami do rady rodziców. Ja o całej sprawie nic nie wiedziałam. Bę-dę dążyć do rozwiązania tego konfliktu. Pierwszym krokiem ku temu będzie moje spotkanie z rodzicami po feriach. Jestem również zdecydowana wytoczyć powódz-two cywilno-prawne przeciwko paniom, które mnie oczerniają - kwituje całą sprawę Ewa Wilk.

- Na pewno jest problem na poziomie relacji rodzice-dyrekcja. Wszelkie zgło-szone postulaty rady rodziców oczywiście przeanalizujemy i postaramy się dopro-wadzić do porozumienia dla dobra dzieci - zapewnia Krzysztof Zygrzak, wicebur-mistrz Bemowa.

Anna Przerwa

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# tata

15.03.2016 07:28

Myślę, że kandydatów/kandydatek na stanowisko kierowniczki (tak to się nazywało za mojej młodości, ale teraz musi być dyrektorska nowomowa) przedszkola jest wielu i w takich sytuacjach dzielnica powinna rozpisać konkurs na stanowisko. W konkursie powinien uczestniczyć przedstawiciel rodziców (rady rodziców). Niestety wygląda na to, że władza (chodzi nie tylko o to jedno przedszkole) wie lepiej od samych rodziców, jak wychowywać nasze dzieci.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA