REKLAMA

Wawer

różne »

 

Niesamowita kuna domowa

  10 października 2008

Jeśli mieszkacie państwo w domu jednorodzinnym, czy segmencie i obudziło was kiedyś w nocy lub nad ranem dobiegające ze strychu chrobotanie, szuranie, czy inne dziwne odgłosy, to muszę was zmartwić - to najprawdopodobniej nie duchy, ale kuna leśna, ewentualnie domowa.

REKLAMA

Piszę "zmartwić", ponieważ łatwiej wypędzić z domu ducha niż to zwierzę, czyniące niemało szkód, szybkie, nie bojące się prawie niczego.

Kuna leśna pochodzi z rodziny łasicowatych, ma ładne, niezbyt długie ciemnobrązowe futer-ko, wbrew pozorom sztywne i rosnące prawie prostopadle do ciała. Krótkie łapki zakończone są ostrymi pazurkami, ogon stanowiący mniej więcej połowę długości ciała, także jest gęsto pokryty futrem. Zadziwiające jest, jak wiele po-trafi zmieścić w małym pyszczku. Żywi się praktycznie wszystkim, nie gardzi żad-nymi rodzajami mięsa, zjada gryzonie, ptaki (przenoszącym wszelkie wirusy gołę-biom odgryza łebki, a następnie wypija krew będącą rodzajem szczepionki), owa-dy, żaby, podobnie jak kuna domowa lubi owoce i miód. Poluje tylko w nocy, naj-chętniej sama (konkurencji nie potrzebuje). Upolowane zwierzątka zjada zazwyczaj w całości, pozostawiając tylko drobne kości. Często przynosi zdobycz do miejsca, w którym mieszka.

Kuna występuje praktycznie na terenie całej Europy (od Danii na północy, do Morza Śródziemnego na południu), w Azji od Syberii po Iran. (Niegdyś na terenie Europy występowały także sobole, jednak wyginęły).

Idealny jest dla niej klimat umiarkowany. Przeciętna przedstawicielka tego ro-dzaju żyje w granicach 8-10 lat. Dosyć szybko usamodzielnia się i oddziela od mat-ki. Najchętniej zamieszkuje tereny w pobliżu siedzib ludzkich, opuszczone budynki, lasy, można ją czasem spotkać nawet w centrach wielkich miast.

Drapieżnik ten znajduje się pod ochroną, ale klasyfikowany jest w grupie niż-szego ryzyka. Kuna nie boi się prawie niczego. Tym, co może ją odstraszyć jest dźwięk wydawany przez borsuki, szczekanie psów, ujadanie wilków. Jeśli chodzi o ludzi, to nie czuje przed nimi żadnego respektu, uznaje ich za niegroźnych, ale nie atakuje bez powodu. Jest bowiem skłonna to zrobić, gdy czuje się zagrożona, lub gdy zagrożone jest jej potomstwo.

Trudno podejrzewać kunę o wdzięczność wobec ludzi za mieszkanie na ich pod-daszu. Przecież sama je zdobyła, dlaczego więc miałaby respektować inne prawa niż swoje? Człowiek staje się prawie bezradny, gdy zamieszka u niego to zwierzę. Niezwykle sprytne, przebiegłe, giętkie (pozbawione futra przypominałoby grubą dżdżownicę), potrafi przecisnąć się przez każdą dziurę w płocie, rurkę, siatka ogro-dzeniowa nie stanowi najmniejszego problemu. Na dach wejdzie bardzo prosto, po parapecie, daszku, wykuszu, gzymsie, rynnie, nawet po zwyczajnej pomalowanej ścianie (jedynie po szkle nie jest w stanie się wspinać); kiedy już znajdzie się pod dachem, prawdopodobnie odszuka jakiś wlot powietrza, czy uniesioną przez wiatr dachówkę. Pod dachem najchętniej robi sobie legowisko w szczególnie drogiej wełnie szklanej, ociepleniu dachu; przesypia cały dzień, aby wieczorem znów wyruszyć na polowanie, tam też się załatwia i zostawia resztki swoich posiłków (kości itp.). Wielu ludzi zakłada na terenie swojej posesji alarmy obejmujące nie tylko wnętrze domu, ale i jego najbliższe otoczenie. Biegający nocą drapieżnik z pewnością niejednokrotnie uruchomi czujniki, przestraszy tym samym mieszkań-ców domu i sprowadzi agentów ochrony, którzy za każde przybycie pobierają opła-tę.

Ponieważ na moim strychu zadomowiła się kuna, zdaję sobie sprawę, jak trud-no ją wypędzić. Żadne pogotowie weterynaryjne nie podejmie się takiego zadania, doradzają jedynie zakup klatki, w której trzeba umieścić żywe, małe zwierzątko, które zwabi intruza. Propozycja taka jest z kilku powodów bezsensowna, po pier-wsze dane zwierzątko trzeba włożyć do klatki, gdy kuny nie ma w domu (czyli jest na polowaniu), tak więc gdy wraca nie jest zbyt głodna i nie będzie ryzykować (jest na to za sprytna). Po drugie, nawet w sytuacji, gdy zdecyduje się zjeść przynętę, uwolni się z klatki przez szeroko rozstawione pręciki, w skrajnym przypadku zła-pania się we wnyki, czując zbliżające się zagrożenie śmierci, kuna jest gotowa na-wet odgryźć sobie nogę.

Doprowadzonym do ostateczności ludziom nie doradzam również prób zastrze-lenia kłopotliwego zwierzęcia. Po pierwsze, jedyną możliwością byłoby zaskoczenie go, inaczej ucieknie. Tylko jak w nocy zauważyć prawie czarne futro na równie ciemnej trawie? I jak trafić biegającego wyjątkowo szybko drapieżnika, który prze-ciska się przez każdą przeszkodę, kurcząc w niesamowity sposób żebra i krę-gosłup? Powiedzmy nawet, że się udało, strzał był celny, kula zdezorientowała zwierzę, może nawet dosięgła oka, w końcu kuna ginie. Czy mamy jakąś gwa-rancję, że za kilka dni na jej miejsce nie pojawi się inna przedstawicielka gatunku? Otóż przeciwnie, na pewno się pojawi. Kuny co prawda żyją i polują same, jednak w danej okolicy zawsze znajduje się stado liczące przynajmniej 40 kun.

Z tego co wiem, jedyną skuteczną metodą walki z kunami są elektroniczne od-straszacze. Takie odstraszacze wysyłają dźwięki o wysokiej częstotliwości (słyszal-ne dla ludzi), przypominające odgłosy wydawane przez borsuki. Takie urządzenia muszą być założone wokół całego domu, przy wszystkich możliwych wejściach na dach, na rogach ścian, zazwyczaj jest ich kilkanaście lub kilkadziesiąt. Drapieżnik mimo wszystko będzie się pojawiał w pobliżu posesji, przecież mieszkał tu, to jego dach, a nie Państwa. Przebiegłe zwierzę zapewne słysząc odgłosy wielu borsuków (ze wszystkich nadajników) wcale się nie zniechęci ich ilością i nie przestraszy, stale będzie próbować dostać się do środka.

Mieszkańcy Wawra są szczególnie narażeni na obecność w domu kuny; dziel-nica jest dosyć rozległa, z niską, przystępną zabudową. Brak licznych dróg szybkie-go ruchu, tereny zielone, pola, wiele opuszczonych starych domów, a także dopiero co budowane (zagrożone są zwłaszcza segmenty) decydują o wręcz idealnym miejscu dla kuny leśnej i domowej.

Możemy mieć tylko nadzieję, że kunom nie spodobają się pojawiające się w tej okolicy "borsuki" (których w Polsce pozostało bardzo niewiele) i przeniosą się np. do lasów, skąd nikt nie będzie ich przepędzał. No cóż, H. Sienkiewicz napisał kiedyś, że "Gwiazdka nadziei niknie ostatnia"...

Marta Konopka

 

REKLAMA

Komentarze (4)

# łowczy

23.10.2014 07:47

Wiem, że stare ale temat dla niektórych może być cały czas aktualny (dla mnie był do czasu zakupu żywołapki).
Tylko żywołapka z jajkiem, a nie żywą przynętą?! (kto wpadł na taki pomysł???)
i duuuużo cierpliwości :)
Na inne przynęty łapią się koty, a chyba nie o to chodzi.
Złapałem tak dwie kuny (jedną po 2 tygodniach, drugą po 2-3 miesiącach) - koszt ok. 80zł + 2 jajka
Na elektroniczne odstraszacze szkoda pieniędzy.

# karmel2015

21.06.2015 14:43

Gdyby ktoś miał kunę na dachu polecam dobrą firmę z wawy który rozwiązuję problem - http://www.trans-hand.pl Miałem problem z kunami blisko rok. Próbowałem różnego rodzaju rozwiązań, ale na mało się one zdawały i tylko dałem kunie czas na rozmnożenie i warictwa w wełnie...

# Anty Kuna

15.12.2017 15:53

Faktycznie z kunami jest duży problem. Tutaj jest opisane jak http://budujesz.info/artykul/jak-pozbyc-sie-kuny-domowej-najlepsze-sposoby-na-kuny,1395.html Jest kilka cennych wskazówek, które zastosowałem i zadziałało. Kuna przeniosła się gdzieś indziej.

REKLAMA

# Syfiasta reklama

15.12.2017 19:23

Nie polecam nikomu to syf najgorszy
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe