XXIII sesja rady dzielnicy odbyła się 19 listopada i zapowiadała się na spokojną, lecz taką się nie okazała. Dwa pierwsze punkty obrad, czyli zmiany w budżecie, które są niemal normą pod koniec roku nie spowodowały specjalnych kontrowersji i przegłosowane zostały jednogłośnie.
Niewykorzystane w tym roku środki albo przesunięto na następny rok, albo na inne cele. Zarówno radni opozycji, jak i koalicji byli w tym zgodni. Schody zaczęły się przy punkcie przewidującym zaopiniowanie projektu przekazania dzielnicom niektó-rych zadań i kompetencji pozostających do tej pory w gestii miasta. Wydawało się, iż projekt przewidujący poszerzenie uprawnień dzielnic spotka się z entuzjastycz-nym przyjęciem przez radnych. Tymczasem spotkał się on z totalną krytyką większości i to niezależnie od przynależności partyjnej. Radni uznali je za pozorne i wcale nie poszerzające ich uprawnień. Poszerzenie uprawnień dzielnic np. o prawo i obowiązek do usuwania padłych zwierząt czy wyłapywanie bezpańskich psów jeden z radnych uznał za stawianie rady w roli hycla. Ze zdziwieniem także radni dowie-dzieli się, iż rada ma na przykład prawo do zwoływania konferencji prasowych. Okazało się, iż do tej pory prawa takiego nie miała i czyniła to dotychczas niele-galnie. W efekcie dość burzliwej dyskusji jedynie siedmiu radnych było za pozy-tywnym zaopiniowaniem tego projektu, czterech wstrzymało się od głosu a aż dzie-więciu było przeciw.
Kolejny, wydawałoby się mało kontrowersyjny punkt, czyli zaopiniowanie wniosku o nadanie nazwy ulicy Zgodnej w osiedlu Las, spowodował burzliwą dys-kusję, w efekcie której radni okazali się nomen omen niemal zgodni i negatywnie się do niego ustosunkowali. 16 było przeciw, jedynie trzech za, przy dwóch się wstrzymujących. Radni byli zgodni, by przeciwstawić się deweloperom, którzy wy-stępują o nadanie nazw ulicom wewnątrz osiedlowym, które często nie trzymają parametrów ulicy i mają np. 6 m szerokości a nie 8, jak powinny mieć. Powoduje to bowiem, iż na takiej uliczce często nie mogą się wyminąć dwa samochody oso-bowe, nie mówiąc już o cięższym sprzęcie, jak szambiarki.
Monika Kamińska