Motodoradca
Niebezpieczny leasing
Firmy leasingowe zazwyczaj bardzo dokładnie badają kondycję finansową swoich klientów. Mało natomiast mówią o swojej własnej.
- Otrzymałem zawiadomienie o ogłoszeniu upadłości firmy, w której leasingowałem samochód ciężarowy o dużej wartości - mówi pan Piotr, który zastrzega sobie anonimowość, ponieważ czeka go jeszcze sprawa sądowa z leasingodawcą. - Zaproponowano mi wykupienie samochodu za jego wartość rynkową. Niestety nie było mnie stać na taki luksus, więc musiałem zwrócić samochód syndykowi. Proponowałem jedynie wykupienie na raty, byłem w stanie w pół roku go spłacić. Minęło już znacznie więcej czasu i z tego co wiem, mój samochód nadal stoi w komisie.
Pan Piotr nie kryje żalu, że syndyk nie umiał podejś do klientów w sposób bardziej elastyczny. - Przecież to nie moja wina, że firma zbankrutowała, ja płaciłem zgodnie z umową - mówi.
Na tym jednak nie koniec kłopotów pana Piotra. Wkrótce po oddaniu samochodu dostał wezwanie do zapłaty sumy kilkunastu tysięcy za tzw. ponadnormatywne zużycie samochodu. Syndyk powołał się na jeden z punktów umowy, który mówi, że leasingobiorca ma używać samochodu zgodnie z przyjętymi normami i że zapłaci leasingodawcy karę umowną, jeżeli pojazd będzie używany nienależycie.
- Przecież ja nim tylko jeździłem, nie rozumiem dlaczego syndyk uznał, że na liczniku jest za dużo kilometrów, a opony są za bardzo starte i policzył mi karę za zmniejszenie wartości rynkowej samochodu. Nie dość, że nie stałem się zgodnie z umową właścicielem samochodu po upływie okresu umowy, to jeszcze mam płacić karę, tylko dlatego, że pan syndyk musi zaspokoić roszczenia wierzycieli zbankrutowanej firmy - żali się pan Piotr i dodaje, że w całej tej sytuacji syndyk działa tak, jakby nie zależało mu na szybkim zakończeniu sprawy. - Przecież mógł mi pójść na rękę i pozwolić wykupić samochód w sześciu ratach. Już miałby problem z głowy, a tak nie dość, że nie sprzedał samochodu, to będzie się ze mną procesował o pieniądze, bo ja odmówiłem zapłaty, chociaż użył jako szantażu weksla, który złożyłem w firmie leasingowej w dniu zawierania umowy.
Pan Piotr prosił, aby przed jego sprawą nie kontaktować się z syndykiem. Tak też uczyniliśmy, dlatego nie możemy podać nazwy zbankrutowanej firmy i nazwiska syndyka.
Niech ta sytuacja będzie przestrogą dla wszystkich, którzy w najbliższym czasie planują leasing samochodu. Uważajcie Państwo z kim podpisujecie umowę. Żądajcie gwarancji płynności i wypłacalności firmy. Możecie też sprawdzić w sądzie, czy w rejestrze firmy nie figurują zobowiązania wobec ZUS, Skarbu Państwa lub inne komornicze.
Być może ten i podobne przypadki skłonią leasingodawców do dobrowolnego "wyspowiadania się" przed przyszłymi klientami. Zapewne pomoże im to w wybraniu odpowiedniego partnera.
Marta Wiśniewska
Czujesz, że jesteś szmatą szeptaną ?, nie potrafisz robić nic innego ?
Będziesz pisać gowniane posty na zlecenie innych.
To praca dla ciebie !!!
Razem z mężem uważamy, że to doskonały czas dla szmat szeptanych.
Warto się teraz tym zainteresować.

ludzie tu reklamują się same najgorsze firmy, na darmowym portalu, reklamowane przez chyba uchodźców
masakra, co za poziom .
Nigdy nie widzieli na oczy danej firmy czy produktu, a polecają, wychwalają.
Jak to łatwo się zeszma.cić dla paru srebrników, żałosne.
Nigdy nie widzieli na oczy danej firmy czy produktu, a polecają, wychwalają.
Jak to łatwo się zeszma.cić dla paru srebrników, żałosne. ' ..

Trzeba wszystko dokładnie sprawdzić zanim się wybierze firmę do leasingu na samochód. Który leasing na auto?
Tani leasing dają firmy, które potem sobie odbijają na opłatach.
Ludzie są już tak otępiali, że łykają każdy pie.rdolo.ny kit. "posmaruj sobie tym kremem cycki to Ci urosną" JA PI.ER.DOLE. syf.reklamaa.
Ludzie są już tak otępiali, że łykają każdy pie.rdolo.ny kit. "posmaruj sobie tym kremem cycki to Ci urosną" JA PI.ER.DOLE.