Nic nie robią
25 czerwca 2010
W lutym zapowiadaliśmy, że basen na Łabiszyńskiej będzie zamknięty przez rok. Wszystko wskazuje na to, że była to zbyt optymistyczna wersja...
Eksperci, którzy mieli określić zakres prac remontowych, wyliczali: zła wenty-lacja, niewłaściwa konstrukcja dachu, do tego nieprawidłowy układ warstw w ścia-nach, przez co nie chronią one przed wilgocią, ale ją utrzymują czy brak metalo-wych łączy słupów podtrzymujących konstrukcję. Efekt? Na remont trzeba będzie wydać tyle, co na jedną trzecią nowego basenu. Problem w tym, że wszelkie prace będzie można rozpocząć dopiero wtedy, gdy będą na to pieniądze.
- Ostatecznie sprawą zaniedbań podczas budowy będzie zajmował się sąd - po-wiedział nam rzecznik Targówka Rafał Lasota. - Natomiast co do remontu, możemy go rozpocząć dopiero wtedy, kiedy otrzymamy pieniądze od miasta.
A pieniądze są to niemałe: przebudowa ośrodka pochłonie około 7 mln złotych. - Targówka na taki wydatek po prostu nie stać - mówi Rałał Lasota. - Dlatego cze-kamy na decyzję miasta.
Kiedy to nastąpi? Rzecznik bezradnie rozkłada ręce. - Nie wiem. Znając możli-wości budżetowe Warszawy, nieprędko.
A to oznacza, że Polonez może popłynąć. W czasie, i to bliżej nieokreślonym. Co ciekawe, była gmina Targówek, podpisując umowę na budowę basenu, zagwa-rantowało sobie rękojmię na wykonanie. - Problem w tym, że rękojmia wynosiła 400 tysięcy złotych, a to nie wystarczy nawet na porządne położenie chodnika przed pływalnią - mówi rzecznik Targówka. - Nie możemy brać się za remont, nie mając zagwarantowanych pieniędzy na całość. Nawet wykorzystując rękojmię, nie mamy żadnej gwarancji, że w najbliższym czasie uda się rozpocząć prace.
Do zamknięcia tego numeru nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi z urzędu miasta, czy basen na Łabiszyńskiej ma jakąkolwiek szansę na remont. Na razie pewne jest to, że z Poloneza prędko się nie skorzysta. A jak długo stać będzie bez-użyteczny? Tego nie wie nikt.
Wiktor Tomoń