Narkotyki w Wawrze - statystyki kłamią?
28 marca 2014
W ciągu ostatnich dwóch lat wawerska policja interweniowała w sprawie narkotyków w szkołach jedynie trzy razy. Jest dobrze? Na ile statystyki oddają rzeczywistość?
Gdzie w Wawrze interweniowała policja?
Wszystkie trzy interwencje miały miejsce jesienią 2012 roku. 5 września policjanci pojawili się w pobliżu szkoły sióstr felicjanek przy Azaliowej 10. Pracownicy szkoły nic nie wiedzą o interwencji, a w szkole - jak mówią - "problemów z narkotykami nie mają". Rzeczywiście, w notce policyjnej jest informacja o tym, że interwencja miała miejsce na "zalesionym terenie" w pobliżu szkoły.
Tego samego dnia miała miejsce interwencja w gimnazjum przy Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym przy ul. Patriotów 90, gdzie z tego samego powodu policja pojawiła się ponownie 1 października. Dyrekcja komentuje sprawę krótko: - Są to sporadyczne sytuacje i sami lub z pomocą policji radzimy sobie z nimi.
Wawer bez narkotyków?
Czy rzeczywiście jest tak dobrze? Zaledwie kilka miesięcy temu radni apelowali do zarządu dzielnicy o podjęcie działań przeciwko narkotykom w szkołach. - Na każdej imprezie młodzieżowej są narkotyki, co nie znaczy, że wszyscy je biorą, ale dostęp do nich jest bardzo łatwy. Córka mi o tym opowiedziała - mówiła matka nastoletniej dziewczyny.
Radni podkreślali także, że ciemne, zalesione tereny Wawra sprzyjają spotkaniom z dealerami. Rodzice donosili, że problem jest duży szczególnie na Marysinie Wawerskim.
- Duże osiedla przyciągają przestępczość, w tym tę narkotykową - ocenia radny Marcin Kurpios. Rodzice zazwyczaj ciężko pracują, nie zawsze mają czas dla dzieci, a szkoła wycofała się rakiem ze swoich obowiązków wychowawczych - mówi Marcin Kurpios. - Panuje tu pewna anonimowość, mieszka wiele osób w dużym zagęszczeniu. Osoby te pochodzą z różnych środowisk, z różnych zakątków Polski, mają różne obyczaje. Przez to wśród młodzieży panuje przekonanie, że nikt ich nie zna, są w związku z tym bezkarni, wszystko im wolno. Młodzież taka pozbawiona jest również pewnych ograniczeń, jakie daje zakorzenienie w środowisku - tłumaczy radny. - Rodzice zazwyczaj ciężko pracują, nie zawsze mają czas dla dzieci, a szkoła wycofała się rakiem ze swoich obowiązków wychowawczych. Wszystko to powoduje, że młodzież staje się podatna na zagrożenia, w tym ryzyko wpadnięcia w narkotyki.
Jest wyjście?
- Ważna jest prewencja - podkreśla Marcin Kurpios. - Widok umundurowanych funkcjonariuszy regularnie patrolujących okolice szkoły czy miejsca, w których dochodzi do handlu narkotykami, odstrasza potencjalnych handlarzy i może zapobiec sięgnięciu po narkotyki przez młodzież. Kolejna rzecz to monitoring. Na tak dużym osiedlu jak Marysin Wawerski właściwie go nie ma. A tymczasem na skrzyżowaniu Marsa i Okularowej wiszą na jednym słupie dwie kamery, jedna należąca do Zarządu Dróg Miejskich a druga do policji. Obie obserwują ten sam obszar. Dlaczego nie można przenieść jednej z nich do centrum Marysina? - pyta radny. - Oczywiście jedna kamera nie załatwi sprawy. Według mnie na terenie tzw. Marysina Wysokiego potrzebne są minimum cztery kamery, niestety wszystko rozbija się o pieniądze.
Radni podkreślali wielokrotnie, że w przeciwdziałaniu narkomanii bardzo ważne jest też, by młodzież miała ciekawą ofertę na spędzanie wolnego czasu. A z tym w naszej dzielnicy bywa różnie.
kz