Narkotyki w szkołach na Bemowie: w których interweniowała policja?
24 marca 2014
Cztery przypadki, w tym trzy w ciągu jednego dnia w tej samej szkole - tyle interwencji policjanci przeprowadzili na Bemowie w latach 2011-2013 w związku ze złamaniem ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w placówkach szkolnych, czyli krótko mówiąc z zażywaniem lub nakłanianiem do zażywania narkotyków.
- Nauczyciele zauważyli ucznia, który próbował coś zapalić w łazience i zawiadomili policję. Ta sprawa to chyba taka próba wywołania sensacji, nie wiem, może ktoś chciał zepsuć dobrą opinię szkoły? Jesteśmy nauczycielami, którzy bardzo pilnują swoich uczniów. Mamy też dobry kontakt z radą rodziców i od razu poinformowałam przewodniczącego o tym incydencie. Odpisał: "Słysząc o "rzekomych" trzech incydentach, zapewniam, że nie odnotowaliśmy na terenie szkoły ani jednego zdarzenia. (...) Nie ma powodu do obaw, co nie zmienia faktu, że wraz z dyrekcją, nauczycielami i pracownikami szkoły mamy oczy oraz uszy szeroko otwarte" - relacjonuje dyrektor Zespołu Szkół nr 46 Grażyna Żółtowska.
Jak zapewnia, celem szkoły jest ścisła współpraca z rodzicami. Zwraca jednak uwagę, żeby pamiętać, że to właśnie rodzice wychowują swoje dzieci i wybierają z kim ich pociechy kontaktują się, dokąd wychodzą i kiedy wracają. Podkreśla także, że narkotyki są wszechobecne.
- Ktoś kto powie, że sprawa narkotyków go w ogóle nie dotyczy, ten mówi głupstwa. Kiedy spotykamy się z profesjonalistami, zajmującymi się profilaktyką uzależnień, to podkreślają oni, że problem jest ogromny - stwierdza pani dyrektor. Ktoś kto powie, że sprawa narkotyków go w ogóle nie dotyczy, ten mówi głupstwa. Profesjonaliści zajmujący się profilaktyką uzależnień podkreślają, że problem jest ogromny - stwierdza dyrektor Zespołu Szkół nr 46. - Rodzice powinni mieć wiedzę na temat narkotyków i kontrolować swoje dzieci - co robią w czasie wolnym. My jako szkoła organizujemy różne akcje. Przeciwdziałanie narkomanii jest nie tylko obowiązkiem szkół, ale także urzędów dzielnic i mediów - podkreśla Grażyna Żółtowska.
Liczba interwencji znikoma
W sumie na Bemowie w ciągu dwóch lat zanotowano cztery tego typu przypadki. Z kolei w sąsiedniej dzielnicy Wola w tym samym czasie policjanci interweniowali aż szesnaście razy, co stanowi niechlubny stołeczny rekord. Dla porównania do szkół w Wilanowie w sprawie narkotyków policjanci nie byli w ogóle wzywani. W Warszawie interweniowano w tym czasie w sumie 110 razy. Najczęściej w gimnazjach i ich najbliższym otoczeniu, ale zdarzały się też przypadki sprzedaży narkotyków w szkole podstawowej (Mokotów) i w renomowanych liceach (Ochota, Żoliborz). Zestawienie przestępstw narkotykowych w szkołach zostało stworzone na podstawie policyjnych rejestrów za lata 2011-2013 przez autorów strony www.dobraulica.pl.
Tyle teorii, a co sądzą uczniowie?
- Szkoły, do których chodziłem miały rygorystyczne zasady dotyczące narkotyków i zawsze były konsekwentne w działaniach antynarkotykowych, ale jak wiadomo uczniowie wiedzą swoje i często nie obchodzi ich zdanie nauczycieli. Kiedy zobaczymy, że któryś z naszych kolegów pali trawkę, to oczywistą sprawą jest, że nie doniesiemy, bo każdy każdego "kryje". Często zdarza się nawet, że ktoś dołączy. W szkołach jest średnio około trzystu uczniów, a wystarczy tylko jeden człowiek, aby więcej osób poszło w jego ślady. Nauczyciele jak mogą, tak reagują, ale wiadomo, że nie dadzą sobie rady z tak dużą grupą - stwierdza jeden z uczniów warszawskiego liceum.
Anna Krzesińska