Na strzelnicy zapadła cisza. Na jak długo?
13 marca 2019
Plenerowa strzelnica przy Pożaryskiego 28 na terenie Instytutu Elektrotechniki powstała w latach 60. ubiegłego wieku. Po reaktywacji przed dwoma laty wzbudza oburzenie wśród mieszkańców.
Od blisko dwóch lat na terenie Instytutu Elektrotechniki w Międzylesiu funkcjonuje strzelnica plenerowa. Jest ona przysłowiową solą w oku pobliskich mieszkańców. Oni bowiem, już od pierwszych wystrzałów, które są uciążliwe ze względu na duży hałas, zadają sobie pytanie - czy taka strzelnica na otwartym terenie, w pobliżu zabudowy mieszkaniowej, faktycznie może działać legalnie? Otóż, jak się okazuje - jak najbardziej.
Miasto wydało zgodę
Jakiś czas temu policja poproszona przez mieszkańców o interwencję stwierdziła, że nie ma podstaw do działania z uwagi na to, iż regulamin strzelnicy został zaakceptowany przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta st. Warszawy i w związku z tym może ona funkcjonować. Ponoć Towarzystwo Sportowe "Atlas", które zarządza strzelnicą, przedstawiło miastu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, regulamin funkcjonowania obiektu, a że był on poprawny pod względem formalnym, został przez BBiZK zatwierdzony. - Nikt jednak nie sprawdził, czy ten stary obiekt z lat 60. jest w ogóle strzelnicą w rozumieniu aktualnie obowiązujących przepisów oraz czy jego zarządca posiadał stosowne zgody, jak np. pozwolenie na budowę, dowód zgłoszenia, czy też pozwolenie na użytkowanie. Na etapie zatwierdzania regulaminu nikt nie sprawdził też, czy obiekt jest w ogóle bezpieczny dla okolicznych mieszkańców - przekonuje radny Rafał Czerwonka
"To nie jest nowy obiekt"
Mieszkańcy udali się po pomoc między innymi do urzędu dzielnicy. Złożona została m.in. petycja podpisana przez ponad 150 osób, domagających się zamknięcia obiektu. Prosili też poszczególnych radnych o pomoc w tej sprawie - ci najczęściej obiecywali, że się sprawie... przyjrzą.
- Strzelnica jest na terenie instytutu od lat 50. zeszłego wieku, to nie jest nowy obiekt - odpowiedział w mediach społecznościowych jednej z mieszkanek, która poprosiła o interwencję w tej sprawie, były burmistrz Łukasz Jeziorski. I miał rację, bowiem urząd dzielnicy nie wydawał żadnych decyzji dotyczących budowy czy przebudowy tej strzelnicy. Mimo to, również i władze dzielnicy postanowiły zareagować, wzywając Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) w celu zbadania, czy strzelnica jako obiekt spełnia wymogi obowiązujących przepisów prawa budowlanego i jak się okazało był to - nomen omen - strzał w dziesiątkę - tymczasowo.
Zaczną strzelać?
W czasie kontroli PINB stwierdzono pewne nieprawidłowości. "Kontrola wykazała występowanie zagrożenia bezpieczeństwa ludzi i mienia z uwagi na częściowe zawalenie ogrodzenia" - czytamy w decyzji PINB, który zakazał użytkowania obiektu do czasu naprawy uszkodzonego płotu. I choć mieszkańcy podnosili kwestię uporczywych i głośnych wystrzałów, badań hałasu nigdy nie wykonano. - Na razie nie słychać wystrzałów i jest cisza. Jednak decyzję PINB mieszkańcy interpretują jako zgodę nadzoru budowlanego na funkcjonowanie strzelnicy w niedalekiej przyszłości. Wystarczy przecież uzupełnić ubytki w ogrodzeniu i będzie można dalej strzelać - ocenia Rafał Czerwonka. Zapytaliśmy właściciela terenu, czy trwająca od kilku miesięcy cisza oznacza definitywny koniec strzelnicy. - Towarzystwo Sportowe "Atlas", które jest obecnie dzierżawcą terenu strzelnicy, wykonało prace zabezpieczające obiekt - dość lakonicznie poinformowała nas Agnieszka Maciejewska z Instytutu Elektrotechniki.
Na dalsze pytania nie udzieliła żadnej odpowiedzi, co można odczytać dość jednoznacznie: byle do wiosny i sezon na strzelanie znów ruszy...
(DB)