Posadzili młode kasztanowce obok chorych. Zapłacimy za ich ratowanie
8 października 2021
Zarząd Zieleni zasadził obok miejsc parkingowych drzewa, z których w przyszłości będą spadać kasztany na samochody. Na razie jednak rośliny walczą o przetrwanie.
Wiosną miejscy ogrodnicy z Zarządu Zieleni zasadzili na Ostroroga szpaler złożony z 80 kasztanowców. Choć tuż za murem znajduje się porośnięty drzewami cmentarz Powązkowski, urzędnicy przekonywali, że konieczna jest w tym miejscu walka z "betonozą". Po kilku miesiącach kasztanowce są już brązowe.
Tu powinien być chodnik, ale urzędnicy posadzili drzewa
Ostatnie nasadzenia na Szamocinie poskutkują w przyszłości aferą o wycinkę drzew, niezbędną przy okazji budowy ulicy.
Absurdalne decyzje
- Kto sadzi młode kasztanowce obok rosnących na Powązkach starszych, które są ewidentnie zaatakowane przez szrotówka kasztanowcowiaczka? - pyta nasza czytelniczka, z zawodu będąca ogrodnikiem. - Te drzewa nie mają szans na przetrwanie. Zresztą sam pomysł na sadzenie wzdłuż miejsc parkingowych drzew, z których w przyszłości będą spadać kasztany, jest absurdalny.
Kasztanowce zostały zasadzone w pobliżu bocznej bramy Starych Powązek, w pobliżu której w weekendy parkują setki osób odwiedzających groby. Pasażerami samochodów bardzo często są starsze osoby, dla których wyjazd na cmentarz jest prawdziwą wyprawą. Dlaczego Zarząd Dróg Miejskich zgodził się na sadzenie dodatkowych drzew obok zadrzewionej nekropolii, zamiast wyznaczyć więcej miejsc parkingowych? Rzecznik drogowców Jakub Dybalski powiedział nam w marcu, że podczas ustawiania parkometrów liczba miejsc postojowych się nie zmieniła a kierowcy mający problem z zaparkowaniem mogą szukać miejsca na... Tatarskiej.
Wina... księdza?
Dlaczego Zarząd Zieleni zdecydował się posadzić akurat kasztanowce, skoro kasztany mogą niszczyć zaparkowane obok samochody? Agnieszka Sylwestrzak z ZZW przekazała nam, że gatunek drzew został wybrany ze względu na wąską koronę, małe wymagania środowiskowe oraz walory ozdobne. Odpowiedzi na pytanie o kasztany spadające na auta nie otrzymaliśmy. Z kolei winą za rozprzestrzenianie się groźnych dla kasztanowców motyli urzędnicy obarczają właściciela cmentarza, czyli parafię.
- Niestety część drzew od strony Ostroroga została zaatakowana przez szrotówka kasztanowcowiaczka - czytamy w wiadomości z ZZW. - Drzewa nie uschły, tylko wcześniej zrzuciły liście. Przeprowadzona przez naszych ogrodników i dendrologów ekspertyza wykazała, że siedlisko szkodnika nie jest umiejscowione pod drzewami przy Ostroroga, lecz znajduje się na cmentarzu, gdzie proces wygrabiania liści spod rosnących na terenie nekropolii kasztanowców, nie jest prowadzony zbyt dokładnie. Wygrabianie liści pod okapami drzew, gdzie zimują larwy szkodnika, to metoda, którą stosujemy do lat. Jej skuteczność potwierdza fakt, że w miejscach, o które troszczą się nasi ogrodnicy populacja szrotówka ulega zmniejszeniu.
Zapłacą podatnicy
Co teraz? Zarząd Zieleni zapewnia, że podjął już niezwłoczne działania, aby zminimalizować działalność szkodnika. Za wszystko zapłacą oczywiście warszawiacy.
- Zastosowaliśmy nawożenie, by wzmocnić rośliny, a wiosną założymy na kasztanowce opaski feromonowe (zakłada się je właśnie o tej porze roku) - przekazała nam Agnieszka Sylwestrzak. - Jeśli te działania okażą się nieskuteczne i drzewa zaczną obumierać, zostaną wymienione na inny gatunek, klon kolumnowy.
(dg)
.