Na fakturze grożą, że odetną wodę. PW-K ma sposób na dłużników. Nielegalny?
13 czerwca 2014
Legionowskie PW-K szuka sposobów na dłużników, którzy obecnie zalegają przedsiębiorstwu już 400 tys. zł. Na fakturach za wodę pojawi się teraz informacja o zaległościach, co ma być równoznaczne z upomnieniem, pozwalającym na odcięcie wody w razie braku zapłaty. Prawnicy kręcą głową z powątpiewaniem i poddają w wątpliwość legalność takich praktyk.
Dalej wyjaśniono, że ten przepis wskazuje na możliwość odcięcia wody, jeśli zaległość wynosi dwa okresy obrachunkowe. A w przypadku nieotrzymania faktury "na odbiorcy usług ciąży obowiązek zgłoszenia tego faktu do spółki celem otrzymania duplikatu."
Dłużnik sam sobie dostarczy upomnienie?
Adam Karolak, radca prawny, podkreśla, że prawnie te zapisy wzbudzają wiele wątpliwości.
- Informacja o zaległościach płatniczych zamieszczona na fakturze nie może być traktowana jako upomnienie w rozumieniu przepisów przywołanej ustawy. Upomnienie - aby było zgodne z prawem - musi zostać doręczone. Stosuje się w tym przypadku przepisy Kodeksu cywilnego. Skąd pomysł, aby na odbiorcę usług nakładać obowiązek dostarczenia sobie upomnienia, czyli faktury? - mówi. Musimy szukać sposobu na upartych dłużników, bo większość z nich to nie są ludzie w trudnej sytuacji finansowej, lecz tacy, którzy po prostu nie chcą płacić - mówi prezes Gruczek. Dodaje też, że ustawa przewiduje, że PW-K może zamknąć dopływ wody lub przyłącze kanalizacyjne, gdy odbiorca nie uiścił należności za pełne dwa okresy obrachunkowe, następujące po dniu otrzymania upomnienia w sprawie uregulowania zaległej opłaty. - Wystąpienie zadłużenia nie jest jednak wystarczającą przesłanką zaprzestania świadczenia usług. Ustawodawca, w tym wypadku litościwy, nałożył bowiem na przedsiębiorstwa jeszcze jeden obowiązek. Otóż zgodnie z art. 8 ust. 3 ww. ustawy, o zamiarze odcięcia dostawy wody lub przyłącza kanalizacyjnego PW-K jest zobowiązane poinformować odbiorcę co najmniej na 20 dni przed planowanym terminem zakończenia świadczenia usług - podkreśla Karolak.
PW-K: mamy swoich prawników
Prezes PW-K Grzegorz Gruczek mówi wprost: płacić trzeba, bo ceny wzrosną.
- Każdy prawnik może po swojemu interpretować przepisy. My oprócz opinii naszych prawników mamy też opinie z Izby Gospodarczej. Upomnienie na fakturze jest prawidłowe. Problemem jest rzeczywiście interpretacja mówiąca o tym, że upomnienie musi być skutecznie doręczone. Jeśli ktoś się uprze, to listu nie odbierze widząc nasze logo na kopercie, dlatego musimy szukać sposobu na upartych dłużników, bo większość z nich to nie są ludzie w trudnej sytuacji finansowej, lecz tacy, którzy po prostu nie chcą płacić - mówi prezes Gruczek.
Dodaje też, że zaległości wobec PW-K są duże, bo 300 tys. zł. Do tego dochodzi ok. 100 tys. zł, w sprawie których toczą się procesy sądowe. Na razie PW-K wysyła dodatkowe monity i zanim zdecyduje się na faktyczne odcięcie wody czy kanalizacji, próbuje rozmawiać z klientami.
- Największy problem jest w tym, że jeśli ileś osób nie płaci, to po jakimś czasie musimy podnosić cenę wody, więc za dłużników płacą wszyscy pozostali. Rachunek jest prosty. Do oczyszczalni trafia określona liczba ścieków. PW-K za to płaci z pieniędzy wpłaconych przez mieszkańców. Jeśli wiele osób ma zaległości, musimy w jakiś sposób pokryć różnicę - tłumaczy Grzegorz Gruczek i podkreśla, że nie może być tak, że jedni płacą za drugich.
AS