Mylące nazwy
9 czerwca 2006
Obrót prawny rośnie. Jest bezdyskusyjne, że każdy obywatel zawiera obecnie znacznie więcej umów niż jeszcze kilka lat temu. Tymczasem przy zawieraniu umowy nie zawsze, nawet osoby prowadzące działalność gospodarczą, potrafią prawidłowo określić i zidentyfikować drugą stronę umowy.
Bywa, że z "XXX" zawieramy kilka umów i nie zwracamy uwagi na taki szcze-gół, jak ten, że w jednej umowie przy nazwie "XXX" pojawia się dodatek PHU, w innej s.c. lub "z o.o.", a w jeszcze innej - jest tylko "XXX". Tymczasem to te do-datki, te dwie lub trzy litery przy nazwie decydują o tym, z jakim podmiotem mamy do czynienia. Jeśli te dodane literki - dla wielu nieistotne - będą różne, oznacza to, że za każdym razem podpisaliśmy umowę z innym podmiotem.
Praktyka bardzo podobnego nazywania różnych firm jest w Polsce dość roz-powszechniona, a wynikające stąd omyłki nie są rzadkie. Jest to realny problem występujący na naszym rynku.
Czasami zbieżność nazw jest przypadkowa. Częściej jednak stanowi zaplano-wany element gry rynkowej. Zmiana nazwy podmiotu może wynikać z jego prze-kształcenia.
Może jednak być kilka podmiotów o tej samej nazwie działających równolegle - i to niestety ze smutkiem trzeba powiedzieć - podobieństwo nazw jest często wyko-rzystywane w nieuczciwych celach.
Na przykład przedsiębiorca prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą "XXX". Działalność dobrze prosperuje, wyniki są świetne, wszyscy kontrahenci za-dowoleni. Działalność prowadzona jest rzetelnie, a firma wiarygodna finansowo.
Tymczasem powstaje inna firma: "XXX Sp. z o.o.". Ci którzy przekonali się o rzetelności "XXX" chętnie zawierzą jej swoje pieniądze. I mogą przeżyć gorzkie rozczarowanie: "XXX Sp. z o.o." jest zupełnie innym podmiotem, nigdy nie miała żadnego majątku, a zaraz po pobraniu pieniędzy od kontrahentów, okazało się, że jest niewypłacalna.
Tak było m.in. w przypadku dewelopera, który rozpoczął jedną z największych budów na warszawskim Bródnie: było kilka firm o tej samej nazwie, które służyły w istocie zaciemnieniu obrazu finansowego całości, tak aby nikt nie wiedział gdzie są pieniądze. Firma upadła.
Innym przykładem może być sytuacja, gdy wierzyciel proponuje nam rozłoże-nie długu na raty. Propozycja z pozoru bardzo korzystna, ale okazuje się, że na-szym wierzycielem jest "XXX Jan Kowalski", a należność rozkłada nam na raty "XXX Sp. z o.o.". Jeśli podpiszemy zobowiązanie wobec "XXX Sp. z o.o." to będzie-my mieć nie jeden, ale dwa długi: dług wobec "XXX Jan Kowalski" bez żadnych zmian oraz dług wobec "XXX Sp. z o.o." taki, jak opisany w porozumieniu o rozłożeniu na raty.
Dlatego dokładnie sprawdzajmy nazwę podmiotu, z którym zawieramy umowę.
W przypadku samej nazwy fantazyjnej lub nazwy z dodatkiem liter typy "phu" jest to przeważnie działalność gospodarcza osoby fizycznej. Wówczas obok nazwy firmy zawsze powinno zostać dodane nazwisko właściciela: "XXX Jan Kowalski".
Inne popularne oznaczenia to: "s.c." - co oznacza spółkę cywilną i powinny być przy nim dopisane nazwiska wszystkich wspólników, oraz "sp. z o.o." - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, wówczas przed podpisaniem umowy żądajmy przedstawienia odpisu z rejestru sądowego.
Raz jeszcze w tym miejscu zwracam uwagę na to, jak ważne jest dokładne zapoznanie się z umową zanim ją podpiszemy. Warto temu poświęcić nieco czasu i energii, wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Po to przecież są umowy, aby zagwaran-tować nam bezpieczeństwo prawne.
Agnieszka Pajer
Radca Prawny
Autorka prowadzi Kancelarię Prawna