Nowa dyrektywa UE

Od 9 maja nie wolno też wozić dzieci w fotelikach dziecięcych na przednim sie-dzeniu pasażera. Dopuszcza się taką możliwość wyjątkowo - gdy fotelik jest odwró-cony tyłem do kierunku jazdy oraz wyłączony został mechanizm poduszki powietrz-nej, której gwałtowne otwarcie się może wyrządzić dziecku krzywdę.

Nowa dyrektywa nakazuje też zapinanie pasami bezpieczeństwa dzieci o wzroście ponad 135 cm, podróżujących nie tylko w samochodach osobowych, ale także w ciężarówkach i autobusach. Niższe dzieci muszą zawsze podróżować w fo-telikach dostosowanych do ich wagi. Obowiązek korzystania z pasów bezpieczeń-stwa odnosi się do kierujących i pasażerów zajmujących miejsca wyposażone w pasy. Dopiero od dnia 20 października 2007 r. niedopuszczalne będzie zarejestro-wanie po raz pierwszy pojazdu z siedzeniami bez pasów bezpieczeństwa.

Komisja Europejska przekonuje, że nowy przepis zmniejsza liczbę śmiertelnych wypadków drogowych. Dzięki pasom może się udać uratować życie nawet 5,5 tys. osób rocznie, bo nie zapinanie pasów jest jedną z najczęstszych przyczyn zgonów w wypadkach, obok jazdy z nadmierną prędkością i jazdy pod wpływem alkoholu. Statystyki unijne pokazują poprawę stanu bezpieczeństwa. Może te działania zmienią też złą tendencję w Polsce, gdzie liczba osób, które zginęły w wypadkach drogowych stale wzrasta. Komisja Europejska przyczyny takiej sytuacji widzi m.in. w złej jakości polskich dróg i brawurze kierowców.

Mimo iż w polskim prawie obowiązek korzystania z pasów bezpieczeństwa był sukcesywnie wprowadzany od 1992 r., zarówno kierowcom, jak i pasażerom zda-rza się wypowiadać na temat nowej dyrektywy dość kąśliwie. Pytają, czy w toalecie też muszą mieć zapięte pasy? Ironizują na temat niemożności wyegzekwowania przepisu - gdy autobus zostanie zatrzymany do kontroli, pasażerowie zdążą zapiąć pasy przed wejściem policji do wnętrza, powątpiewają, czy nawet ludzie zdyscypli-nowani i praworządni wytrzymają 20-30 godzin przytroczeni do fotela.

Niemniej we własnym interesie warto zapinać pasy. Firmy ubezpieczeniowe często wpisują w umowy klauzule o wstrzymaniu wypłaty odszkodowań, jeśli ktoś rozmyślnie sam spowodował szkodę. Niezapięcie pasów można potraktować jako świadome narażenie się na większe uszkodzenia, a wtedy ubezpieczyciel mógłby odmówić pokrycia kosztów leczenia. Poza tym człowiek w sytuacji zderzenia zamie-nia się w kilkusetkilogramowy ciężar przemieszczający się dość swobodnie. Nie tylko może wybić szybę głową i skręcić sobie kark, ale może też złamać kark pasażerowi, a cudzym życiem nie wolno nam dysponować.

Ciekawe ile polskich autobusów jest przygotowanych na nowy przepis? W autokarach (tych nowszego typu) pasy posiada na ogół siedem foteli: kierowcy, pilota, pierwszy rząd (bezpośrednio przed przednią szybą) oraz fotel środkowy w ostatnim rzędzie. Inne fotele, nawet w autokarach sprowadzanych z zagranicy, pa-sów nie mają. A czy ktoś widział w Polsce PKS z pasami bezpieczeństwa przy fote-lach?

Natomiast ewidentną korzyścią dla podróżujących rodziców jest zapis, że fote-liki obowiązują dla dzieci do 135 cm wzrostu. W polskim kodeksie drogowym zapis jest bardziej restrykcyjny - foteliki obowiązują do 150 cm wzrostu dla dzieci do lat 12.

Europejski przepis jest rozsądniejszy od naszego. Dziecko o wzroście 135 cm można zapiąć już tylko w same pasy i będzie dobrze zabezpieczone na wypadek kolizji. Dzieci wyższe, np. o wzroście 140 cm, jadące w foteliku, czują się fatalnie. Nogi niewygodnie zwisają im z fotelika i w czasie dłuższej jazdy jest to problem. Dlatego rodzice większych dzieciaków proszą, by - już choćby tylko ze względu na ten przepis - pan Giertych nie wyprowadzał Polski z UE.

Agnieszka Kuncewicz