Mówię: Euro, myślę: metro
23 czerwca 2008
Największą moją radością z organizacji Euro 2012 było przyśpieszenie budowy drugiej nitki metra o prawie 10 lat. Jednak żądania finansowe wykonawców są zagrożeniem dla tych planów.
Autorka jest radną Warszawy (Partia Demokratyczna - demokraci.pl) |
Podobno firmy zawyżyły ceny o co najmniej mi-liard, bo uznały, że w 42 miesiące nie da się zbudo-wać siedmiu stacji. Wliczyły sobie w koszty kary umowne, z zapłaceniem których liczą się, zakładając że nie ukończą inwestycji na mistrzostwa. Mamy za-tem wybór: powtórzyć przetarg albo przyjąć stawia-ne warunki i szukać dodatkowych pieniędzy. Nowy przetarg oddali termin ukończenia budowy - raczej nie zdążymy przed pierwszym meczem mistrzostw Europy, ale jest szansa, że ceny oferentów spadną. Będzie to wymagało od władz miasta przyznania, że metra (albo wszystkich jego siedmiu od-cinków) na mistrzostwa nie będzie. Dodatkowe pieniądze można starać się uzyskać z Unii, z budżetu państwa lub odłożyć inne inwestycje miejskie, nawet stadion Legii czy Pałac Saski. To dałoby miliard oszczędności. Dyrektorzy biur w ratuszu weryfi-kują swoje inwestycyjne budżety, by sprawdzić, ile da się "przesunąć".
Plotki
Warunki stawiane przez UE, która przekazała znaczne środki na inwestycję, wyklu-czyły z przetargu firmy spoza Unii. Nie dopuszczono zatem do przetargu Chiń-czyków, których oferta zbliżona była cenowo do naszych szacunkowych kosztów. Zaś w postępowaniu konsorcjów z Hiszpanii i Niemiec niektórzy dopatrują się nawet zmowy cenowej wykonawców. Tak szokująco wysoka okazała się cena za odcinek pod Śródmieściem i Pragą, czyli za sześć kilometrów tuneli i siedem stacji. W ostatnich latach ceny jednego kilometra kształtowały się następująco: w Rzymie i w Pradze po 120 mln euro (ok. 400 mln zł), w Mediolanie - 157 mln euro (ok. 530 mln zł), w Budapeszcie - 933 mln zł. W Warszawie firmy domagają się za kilometr miliarda złotych! Do tego dochodzi jeszcze wydatek wielu setek milionów złotych na zakup wagonów. Mielibyśmy chyba najdroższe metro świata.Zbudujemy
Nie ma mowy o wycofaniu się z budowy drugiej linii. To oznaczałoby utratę około miliarda euro unijnych dotacji, a byłaby to niepowetowana szkoda dla Warszawy. Powtórka przetargu oznacza, że budowa przesunie się w czasie. Decyzja, który scenariusz wybrać, zapadnie do końca czerwca. Zarząd musi spokojnie sprawdzić, czy miasto ma szansę budować metro za tak astronomiczną cenę.Metro to dla Warszawy inwestycja priorytetowa. Jeśli budowy nie zacznie się przed Euro 2012, to - bardzo się tego obawiam - nie zacznie się w najbliższym dziesięcioleciu.
Prezydent ma jeszcze trzeci wariant: rezygnuje z metra i skupia się na budo-wie mostów, szybkiego tramwaju i modernizacji kolei średnicowej, ale zarząd mias-ta straci w ten sposób 3 mld zł z unijnej kasy i sympatię wielu wyborców, w tym i moją. Tę sympatię straci także w tym wypadku, gdy budując centralny odcinek metra, dokona przesunięcia środków zaplanowanych na "peryferyjne" odcinki dru-giej linii, czyli opóźni budowę na Bródnie i na Bemowie. A przecież z krótkiego od-cinka pod centrum będzie korzystać tylko niewielki procent mieszkańców. Można odłożyć budowę Pałacu Saskiego czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale nie można szukać oszczędności kosztem innych inwestycji transportowych! Zrobię co w mojej mocy, by do tego nie doszło.
Agnieszka Kuncewicz
akuncewicz@warszawa.um.gov.pl