Moje trzy grosze o gimnazjum przy Ostródzkiej
16 grudnia 2005
Od pewnego czasu toczy się gorąca dyskusja na temat budowy nowego gimnazjum przy ul. Ostródzkiej. Potrzebne czy nie? A może to tylko kolejna budowla, która ma umocnić pozycję obecnego burmistrza Jerzego Smoczyńskiego?
Wprawdzie od tamtych decyzji upłynęło już pięć lat, to ja z dużą satysfakcją przeczytałem pismo Pani Dyrektor Biura Edukacji m.st. Warszawy, skierowane do dyrektora Biura Inwestycji, i przekazane wielu podmiotom do wiadomości, co i mi umożliwiło zapoznanie się z nim. Z pisma tego wynika, że istnieje pilna potrzeba rozbudowy Szkoły Podstawowej nr 112 przy ul. Berensona, cytuję "... to druga szkoła w dzielnicy Białołęka o bardzo szybkim przyroście liczby uczniów i bardzo trudnych warunkach pracy...". Tak sobie myślę szanowna Pani Dyrektor, co to by było, gdyby nie rozbudowano szkoły na Juranda ze Spychowa i nie wybudowano szkoły przy ul. Kobiałka. No ale, jak to się ma do budowy gimnazjum przy ul. Ostródzkiej? Ano tak, że skoro jest tak wielu uczniów w szkołach podstawowych, to na pewno wkrótce będzie ich przybywało w gimnazjum zgodnie z obowiązującym w naszym kraju systemem edukacyjnym. Dlatego proszę Panią, aby dla dobra dzieciaków, ich rodziców i uczących ich nauczycieli wesprzeć autorytetem wyso-kiego stołecznego urzędu koncepcję władz dzielnicy i wyegzekwować od władz miasta działania zgodne z wolą radnych Białołęki. Polityk, nawet lokalny, a może przede wszystkim lokalny musi mieć wizję i umiejętność podejmowania decyzji w odpowiednim czasie.
Arkadiusz Przybylski
wiceburmistrz Białołęki
w latach 1994-2002