Tragiczny wypadek i szokująca agresja rozjuszonego tłumu w Skaryszewie. Mamy nowe ustalenia
W Skaryszewie, w niedzielny wieczór, doszło do dramatycznego zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością. 17-letni kierowca, który stracił kontrolę nad pojazdem, powodując śmierć 15-latka, został zwolniony do domu po złożeniu zeznań. W tym samym czasie rodzina zmarłego, wspierana przez liczną grupę obcokrajowców, domagała się wydania ciała.
Zdarzenie miało miejsce 10 listopada około godziny 22:30. Według wstępnych ustaleń policji, kierujący Audi 17-latek prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, co doprowadziło do uderzenia w betonowe ogrodzenie. Niestety, w wyniku wypadku życie stracił 15-letni pasażer.
Pomimo tragicznego skutku, kierowca pojazdu nie usłyszał zarzutów. - Na razie gromadzimy materiał dowodowy i ustalamy, jaka była przyczyna wypadku. Trudno na tym etapie stawiać zarzuty, zanim nie wykluczymy, że przyczyną zdarzenia może być na przykład usterka techniczna samochodu, która spowodowała jego nagły skręt i uderzenie w płot. W tej sytuacji, mimo tego, że wiemy, kto był kierowcą, co się stało i jaki jest skutek, czekamy na potwierdzenie wszelkich okoliczności wypadku - mówi Onetowi prok. Robert Bińczak, szef Prokuratury Rejonowej Radom - Zachód, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Sytuacja po wypadku dodatkowo eskalowała, gdy na miejsce przybył tłum około 150-200 osób, domagających się wydania ciała zmarłego. Prokurator Bińczak, z 30-letnim doświadczeniem, przyznał w rozmowie z Onetem, że nigdy wcześniej nie spotkał się z podobnymi okolicznościami. Po złożeniu zeznań, kierowca został zwolniony do domu.
Ostatecznie, po przeprowadzeniu niezbędnych czynności prawnych, ciało zostało wydane rodzinie zmarłego. Prokuratura Rejonowa Radom - Zachód potwierdziła, że po sekcji, zwłoki zostały przekazane pełnomocnikowi wyznaczonemu przez rodziców chłopca.
Źródło: onet.pl