REKLAMA

Misz@masz
  przedwczoraj  

Nie żyje Jan Furtok. Niemcy go cenili. Mówił: Wszystko sobie sam wyszarpałem, od zera

- Wszystko sobie sam wyszarpałem, od zera. Dlatego wiem, że ciężką pracą można dojść bardzo daleko. Ale ja mogłem jeszcze dalej - opowiadał Przeglądowi Sportowemu Onet. Legenda GKS-u Katowice i wicekról strzelców 1. Bundesligi zmarł we wtorek po ciężkiej chorobie w wieku 62 lat.

REKLAMA

- Robiłem, co umiałem najlepiej, czyli strzelałem gole, to się i wicekrólem strzelców zostało. Poza tym chciałem normalnie żyć, na poziomie, który umożliwiała mi gra w 1. Bundeslidze. Nie szalałem, ale też święty nie byłem. Czasami i piwko się wypiło, w końcu to też dla ludzi. Chyba mnie cenili. Mam dowody, bo gdy potem czasem jeździłem do Hamburga, to w restauracjach kucharze otwierali przede mną drzwi - opowiadał Jan Furtok, który zyskał uznanie w HSV. Potem przeniósł się do Eintrachtu Frankfurt, gdzie spędził dwa sezony i strzeilł gola Juventusowi (1:1) w ćwierćfinale Pucharu UEFA.

Aż niespodziewanie postanowił wrócić do Polski, by znowu zagrać w GKS-ie Katowice. - Powiedziałem do żony: "Już mam dość, nic mi się nie chce. Wracajmy do domu. W klubie nie mogli uwierzyć, bo miałem jeszcze ważny kontrakt. Nie chciałem już tego ciągnąć, achillesy mnie coraz bardziej bolały. I wróciliśmy - opowiadał.

Nosił koszulkę z numerem 9, który został zastrzeżony w GKS-ie. Był też prezesem klubu. W reprezentacji strzelił 10 goli w 36 meczach, grał na MŚ 1986. Dla HSV strzelił 51 goli w 135 meczach, a wicekrólem strzelców Bundesligi został w 1991 r. z 20 bramkami. W Eintrachcie Frankfurt strzelił dziewięć goli w 53 meczach. W ostatnich latach zmagał się z chorobą Alzheimera.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

 

REKLAMA

Najnowsze misz@masze

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA