Milion pomysłów, zero postępu. Serek czeka na zabudowę
2 stycznia 2017
Trójkąt między Żeromskiego, Marymoncką i Sacharowa to najgorętsza działka na Bielanach. Co ją czeka?
Obok Serka Bielańskiego dobiega końca budowa olbrzymiego osiedla, ale sam teren nad stacją metra pozostaje niezagospodarowany. Na Słodowcu, Wawrzyszewie i Wrzecionie powstało (i wciąż powstaje) sporo nowych bloków, w których otwarto wiele lokali handlowych i usługowych. Takie miejsca pracy to jednak za mało, by nadgonić wieloletnie zaniedbania i zmienić przedmieście w prawdziwe miasto, setki kolejnych mieszkań tylko utrwalają stereotyp sypialni. Właściwie ostatnią szansą do wykorzystania potencjału, jaki dała Bielanom linia metra, jest zabudowa Serka.
Kiedy trzy lata temu budowano ronda na skrzyżowaniach Sacharowa z Żeromskiego i Marymoncką, głośno mówiło się o "przygotowywaniu układu komunikacyjnego przed sprzedażą działek inwestorom".
- Zarząd Bielan zawsze uważał, że teren powinien być zagospodarowany w całości przez jednego inwestora, a jego wybór dokonany z uwzględnieniem proponowanego programu zabudowy, a nie jedynie według kryterium ceny oferowanej za grunt - mówił w grudniu 2013 roku ówczesny burmistrz Rafał Miastowski. - Inne zdanie na ten temat miało miejskie Biuro Gospodarowania Nieruchomościami i władze stolicy. BGN uważa, że łatwiej będzie sprzedać mniejsze działki kilku nabywcom i dlatego też w pierwszej kolejności miasto zainwestowało w zmianę przebiegu ulic.
Dziś wiadomo już, że Miastowski miał rację. Prace nad planem zagospodarowania Serka trwają od lipca 2014 roku i nic nie wskazuje na to, by miały się wkrótce zakończyć. Przesiadka z metra do tramwajów i autobusów to nadal "wędrówka ludów". Działające na skwerze lokale pod chmurką i organizowane tam festyny raczej podkreślają brzydotę Serka, niż zagospodarowują przestrzeń. Tymczasem trójkąt ulic Żeromskiego-Marymoncka-Sacharowa wciąż interesuje architektów i urbanistów. Także tych najmłodszych.
- Warszawa planowana była jako miasto policentryczne - uważa Monika Majewska, która poświęciła Serkowi swoją pracę dyplomową na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. - Każda dzielnica miała być autonomiczną jednostką z własnym centrum. Jednak do dzisiejszego dnia dzielnice takie jak Mokotów, Ochota, Praga Południe czy Bielany nie doczekały się tego typu ośrodków.
Zdaniem architektki Serek warto zagospodarować stosunkowo gęstą zabudową mieszkalno-handlowo-biurową, dzięki której miejsce byłoby uczęszczane przez cały tydzień i przyciągało osoby z całej dzielnicy. Historyczna oś ulicy Kasprowicza byłaby zwieńczona miejskim placem i stojącym w narożniku Serka wieżowcem, który przełamałby dominację bloku Słodowiec City. Wizualizacje kojarzą się z nową zabudową Muranowa, choć obiecują więcej "życia" na kilku nowocześnie urządzonych skwerach. To oczywiście tylko wizja, z którą zapewne wielu mieszkańców się nie zgodzi.
Gdy trzy lata temu odbyło się otwarte spotkanie w sprawie przyszłości Serka, zdominowali je seniorzy domagający się budowy parkingów. Nie zabrakło też słusznych, ale idealistycznych opinii, że warto zainwestować w budowę teatru albo galerii sztuki (kto by je finansował i odwiedzał?). Opublikowany projekt planu miejscowego przeniósłby dyskusję na inny poziom, zmuszając urzędników z pl. Bankowego do porozmawiania o konkretach. Stawiamy jednak dolary przeciwko orzechom, że w roku 2017 projektu nie zobaczymy.
Dominik Gadomski
.