Mieszkańcy Górczewskiej w rozpaczy. Dlaczego władze miasta im nie pomagają?
27 listopada 2020
Po pożarze garażu przy Górczewskiej 181 aż 70 mieszkań nie nadaje się do użytku. 150 osób boryka się z trudną sytuacją materialną i mieszkaniową. Czy mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc?
Czy miasto powinno pomóc poszkodowanym? W burzliwej dyskusji na ten temat w lokalnej grupie na Facebooku, pan Wiesław przytoczył informację z warszawskiego magistratu, iż miasto nie będąc właścicielem budynku przy ul. Górczewskiej 181 nie ma podstaw prawnych do wynajęcia lokali zamiennych dla poszkodowanych osób. Niektórzy są zaskoczeni, że urzędnicy tak mało robią dla znajdujących się w ogromnej potrzebie mieszkańców, inni zaś dziwią się takim wpisom - dlaczego miasto miałoby wydawać na to publiczne pieniądze?
Jak i gdzie możemy im pomóc?
- Nie potrafią pomóc ludziom, kiedy jest potrzeba. Podobno jest sporo mieszkań, które są wolne i należą do miasta - komentuje pan Dominik.
- Zostawieni sami sobie, gdyby nie pomoc sąsiadów, wielu z nich nie miałoby gdzie mieszkać. Sami się zorganizowali i założyli zbiórkę dla najbardziej poszkodowanych - komentuje pani Natalia.
Poszkodowanych można wesprzeć na portalu pomagam.pl. To właśnie tam już ponad 830 osób dobrej woli przekazało datek, łącznie na koncie uzbierało się ponad 54 tys. zł.
- Zostaliśmy bez dachu nad głową prawdopodobnie na rok. Większość z nas mieszkanie w bloku H ma na kredyt, walka o uzyskanie odszkodowania może potrwać tygodniami, jak nie miesiącami, a w tym czasie mieszkać gdzieś musimy. Głównie są tu rodziny z małymi dziećmi. Nie każdego z nas stać na wynajem, część z nas pomieszkuje kątem u znajomych, którzy przyszli z pomocą, część u rodziny. Ale to jest pomoc na chwilę, a nie na wiele miesięcy - czytamy dramatyczny apel mieszkańców na pomagam.pl.
Pomóc też można w inny sposób. Na Facebooku została nawet założona grupa o nazwie "Licytacje/bazarek gorczewska181pozar" - tam wystawiane są na aukcję przeróżne przedmioty, m.in. książki, gry, płyty czy torebki, a dochód ze sprzedaży zasili poszkodowane rodziny.
"Powinni się ubezpieczyć"
Wiele osób komentujących na Facebooku pisze, że właściciele mieszkań sami są sobie winni, bo powinni się ubezpieczyć. Czy ubezpieczenie gwarantowałoby im lokal zastępczy? - Nie znam takiej sensownej oferty - mówi nam pośrednik ubezpieczeniowy. - Ubezpieczania indywidualne od pożaru gwarantują pokrycie strat osobom poszkodowanym po dość długiej procedurze, ale nie lokal zastępczy na czas remontu. Polisy z opcją lokali zastępczych są tylko dla wspólnot mieszkaniowych, które niestety nie mają w Polsce obowiązku zawierania takich umów.
Pomoc miasta
Podczas akcji gaśniczej z Górczewskiej 181 ewakuowano 150 mieszkańców z 70 mieszkań znajdujących się w najbliższym sąsiedztwie pożaru. Miejskimi autobusami zostali oni przewiezieni do szkół przygotowanych na tę okoliczność przez urząd dzielnicy. Mieszkańcy otrzymali tam posiłek oraz pomoc psychologiczną, przygotowano też miejsca noclegowe w sali gimnastycznej. Nikt z nich nie skorzystał. Co dalej?
- Osobom, które utraciły miejsce zamieszkania w wyniku m.in. pożaru i nie są w stanie samodzielnie zapewnić sobie lokalu, miasto stołeczne Warszawa może wynająć lokal socjalny na czas remontu nieruchomości. Taki wniosek złożyła jedna rodzina. Został on rozpatrzony pozytywnie - informuje rzecznik wolskiego magistratu Tomasz Keller.
Absurdalne przepisy
Lokal socjalny przysługuje mieszkańcom tylko pod pewnymi warunkami: "Z tego trybu nie mogą skorzystać osoby posiadające tytuły prawne do innych lokali mieszkalnych (własność całości, bądź części, spółdzielcze prawo do lokalu) lub mają możliwości zaspokojenia swoich potrzeb mieszkaniowych we własnym zakresie. Warunek nieposiadania tytułu prawnego do lokalu muszą spełniać wszyscy członkowie gospodarstwa domowego wnioskodawcy".
Dlatego wystarczy posiadać odziedziczony np. po dziadkach, rozpadający się dom (nawet w jego niewielkiej części), gdzieś daleko od Warszawy, aby już nie kwalifikować się do takiego lokalu. Jak wynika z treści przepisów, osoby takie też nie mogą mieć wystarczających dochodów, żeby móc pozwolić sobie na wynajem lokalu zastępczego.
Absurd goni absurd. Władze Warszawy chętnie z pieniędzy podatników sfinansują właścicielom nieruchomości wartej miliony złotych wymianę pieca na nowoczesny, ale - jak się okazuje - nie pomogą pogorzelcom. Czego nie rozumiecie?
(DB)