Miasto lekceważy władze dzielnicy, radnych i mieszkańców
25 lutego 2013
Jednym z istotniejszych instrumentów demokracji usprawniających zarządzanie Warszawą miał być mechanizm decentralizacji władzy w mieście. Stał się on także jednym z głównych haseł wyborczych Hanny Gronkiewicz-Waltz w kampanii samorządowej z 2006 r. Dziś słowa pani prezydent budzą jedynie pusty śmiech i poczucie, że mieszkańcy oraz władze dzielnic mają w Warszawie coraz mniej do powiedzenia.
"Echo" rozmawia z posłanką Małgorzatą Kidawa-Błońską, szefową PO w Warszawie Niestety, w rzeczywistości w sprawach najistotniejszych radni nie mają zupełnie nic do powiedzenia. W większości spraw rada wydaje jedynie opinie lub przedstawia stanowisko, nie podejmując samodzielnie żadnych istotnych decyzji. Co więcej, pani prezydent często nie interesuje nawet opinia rady. W Warszawie coraz częściej lekceważy się dialog społeczny, zdanie mieszkańców i opozycji.
Przykład: w drugiej połowie roku mieszkańcy, jak również radni dzielnicy Wola, dowiedzieli się, że miasto planuje pozbawić Teatr na Woli im. Tadeusza Łomnickiego samodzielności i przekształcić go w jedną ze scen Teatru Dramatycznego, co w prosty sposób umożliwia jego likwidację. Radni Warszawy podjęli decyzję 8 listopada 2012 r. Czy rada dzielnicy Wola została poproszona chociaż o opinię w tej sprawie? Naturalnie nie.
Kolejny przykład: we wrześniu rada Warszawy zdecydowała o przekształceniu nowoczesnego Szpitala św. Zofii zlokalizowanego przy ul. Żelaznej w spółkę z o.o., co umożliwia jego prywatyzację. W tej sprawie również próżno szukać jakiejkolwiek opinii wydanej przez wolskich radnych.
Ktoś może zarzucić, że są to przykłady dużego kalibru, bo przecież tak źle wcale nie jest. W takim razie warto wspomnieć o miejskim systemie rowerowym Veturilo. Na temat lokalizacji parkingów rowerowych rada dzielnicy również nie wydała nawet opinii - decyzja po prostu została podjęta bez konsultacji z nami. Na Woli znajdują się trzy punkty rowerowe - wszystkie w al. Jana Pawła II. W kwietniu 2013 r. system ma być rozbudowany, niestety jednak z pominięciem Woli. Czy to niewystarczające argumenty?
Mamy więc kolejny przykład. W październiku 2012 r. rada Warszawy podjęła szereg decyzji dotyczących m.in. zmian granic okręgów wyborczych - m.in. do rady dzielnicy Wola oraz zmiany liczby radnych wybieranych w danych okręgach. Pani prezydent często nie interesuje nawet opinia rady. W Warszawie coraz częściej lekceważy się dialog społeczny i zdanie mieszkańców, a miastem uznaniowo rządzą urzędnicy. Czy w tej sprawie zostaliśmy chociaż poproszeni o opinię? Oczywiście nie, bo przecież "nie ma takiej praktyki", jak tłumaczyli na sesji rady Warszawy przedstawiciele władz miasta. Może chociaż propozycja budżetu ma jakiekolwiek znaczenie? Również nie - rada dzielnicy zaopiniowała propozycję budżetu, a ten bez jakichkolwiek konsultacji został zmieniony, co naturalnie oznacza kolejne cięcia.
Przykładów braku konsultacji, lekceważenia opinii dzielnicowych radnych, m.in. w procesie uchwalania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego jest tak wiele, że nie sposób wszystkiego omówić. Na wizytę pani prezydent czy jednego z jej zastępców na sesji rady dzielnicy w celu wyjaśnienia mieszkańcom podejmowanych w ratuszu decyzji nie ma co liczyć.
Miastem rządzą urzędnicy
Hanna Gronkiewicz-Waltz w pełni scentralizowała zarządzanie stolicą, skupiając w ratuszu pełnię władzy. Przy całkowitym braku wizji rozwoju - miastem, de facto, rządzą urzędnicy. Mechanizm podejmowania decyzji został zastąpiony uznaniowością. Pani prezydent traktuje lekceważąco dzielnicowe struktury samorządowe oraz administracyjne, wskazując ich odpowiedzialność jednocześnie całkowicie pomijając przy podejmowaniu decyzji. Głos mieszkańców słuchany jest wybiórczo, w zależności od doraźnej potrzeby. Działanie takiej władzy jest w mojej ocenie zaprzeczeniem idei samorządności.
Patrząc na sposób zarządzania, ignorowanie głosu mieszkańców oraz lekceważenie rad dzielnic, zwracam się z pytaniem do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz: na czym polega decentralizacja władzy w Warszawie i jakie są tego realne efekty? Byłbym wdzięczny za jakiekolwiek przykłady.
Piotr Milowański
Autor jest radnym dzielnicy Wola i szefem dzielnicowych struktur PiS