Mężczyzna wszedł do stawu Brustmana. Nie żyje
10 września 2017
Tragedia na Wawrzyszewie. W jednym ze stawów Brustmana utonął mężczyzna.
Jak podaje Komenda Stołeczna Policji, w niedzielę po 14:00 na Wawrzyszewie wyłowiono ciało niezidentyfikowanego jeszcze mężczyzny. W akcji brały udział dwa wozy straży pożarnej, wyposażone w specjalistyczny sprzęt do nurkowania, ale ratownikom nie udało się ocalić życia mężczyzny.
Według relacji naszego czytelnika odpoczywający nad stawami Brustmana mieszkańcy Wawrzyszewa widzieli kłótnię młodej pary. Gdy kobieta odeszła, mężczyzna zdjął ubranie, odłożył telefon i wszedł do wody.
- Po paru minutach ludzie zaczęli opowiadać, że ktoś wszedł do stawu i nadal nie wypłynął - opowiada czytelnik. - Straż pożarna zareagowała szybko, ale operatorzy innych telefonów alarmowych pytali, gdzie są stawy Brustmana albo chcieli wiedzieć, czy człowiek żyje. W końcu jeden z mieszkańców sam popłynął na staw, chcąc ratować tonącego, ale nie znalazł go.
Według naszego czytelnika sąsiedzi rozpoznali wchodzącego do wody człowieka jako 23-letniego mieszkańca jednego z bloków na Wawrzyszewie.
Sprzeczne informacje
Zupełnie inną informację otrzymaliśmy nieoficjalnie ze źródła zbliżonego do straży pożarnej. Według niego wyłowiono ciało mężczyzny w wieku ok. 40-50 lat.
Wawrzyszewskie stawy mają po kilka metrów głębokości. Do odnalezienia mężczyzny konieczne było użycie łodzi z sonarem i nurek przeszukujący dno.
Okoliczności tragedii wyjaśnia prokuratura.
(tcz)