Metro zmieni Zacisze. "Lokalizacja stacji jest bez sensu"
7 października 2019
Powstająca pod ulicą Figara stacja metra będzie bez wątpienia najdziwniejsza w Warszawie.
Jedyną w miarę porównywalną stacją, jeśli chodzi o otoczenie i prawdopodobną liczbę pasażerów, są Stare Bielany. Po wyjściu z metra na rogu Kasprowicza i al. Zjednoczenia widzimy domy jednorodzinne z lat 30., ale także wyższą zabudowę, której na Zaciszu brakuje - socrealistyczne kamienice z lat 50. Na pierwszy rzut oka okolicę bardziej zmieniła druga jezdnia Kasprowicza, niż stacja podziemnej kolei, ale pamiętajmy o konserwatorze zabytków.
Praktycznie wszystkie budynki w okolicy są wpisane do gminnej ewidencji. Prawdziwy obraz zmian, które spowodowało metro, widać dopiero w bocznych uliczkach, gdzie stare - ale nie zabytkowe - budynki zostały zastąpione kameralnymi, dwupiętrowymi apartamentowcami czy biurowcami. Okolica zdecydowanie na tym zyskała.
Dziwny plan
Wróćmy jednak na Zacisze, gdzie nie ma chroniących istniejącą zabudowę wpisów do ewidencji zabytków. Jest jednak uchwalony w 2006 roku plan zagospodarowania przestrzennego, w dużej mierze wiążący ręce inwestorom i mieszkańcom. Bezpośrednio przy stacji metra, na jednych z najdroższych działek w dzielnicy, przewidziano "tereny kompleksów działek, na których znajdują się zespoły budynków jednorodzinnych w układzie szeregowym bądź bliźniaczym".
Innymi słowy: budujemy stację metra za kilkaset milionów, wielokrotnie podnosimy wartość ziemi, a potem oczekujemy, że nadal będą tam domki jednorodzinne.
"Lokalizacja bez sensu"
W rzeczywistości rosnące ceny działek będą skłaniać co bardziej przedsiębiorczych mieszkańców do sprzedaży domów za ogromne pieniądze, zaś inwestorów - do budowy możliwie zyskownych budynków. Skoro nie będzie można windować cen powierzchnią, trzeba będzie to robić wysokim standardem, dokładnie tak, jak stało się na Starych Bielanach.
- A może miasto po prostu zmieni plan miejscowy i dopuści wyższą zabudowę? To zresztą byłoby zupełnie logiczne po wydaniu setek milionów na stację w tym miejscu. Metro przecież buduje się po to, by jak najwięcej osób z niego korzystało i rezygnowało z samochodu. Stacja na Zaciszu w tym kontekście nigdy się nie zwróci - mówi właściciel domu przy budowanej stacji metra, z którym rozmawialiśmy o przyszłości Zacisza. - Cieszę się, że będę mieć metro tak blisko, ale obiektywnie patrząc ta lokalizacja stacji jest bez sensu. Dużo więcej pasażerów skorzystałoby z metra na rogu Radzymińskiej z Młodzieńczą albo na dawnym polu PGR, gdzie jest teraz pełno bloków.
(dg)