Metrem pojedziemy za osiem lat
5 grudnia 2011
W wariancie optymistycznym, zaprezentowanych podczas ostatniej sesji rady dzielnicy 7 mld zł ma kosztować zachodni odcinek metra. W 2020 roku podziemna kolejka może być już pod ratuszem. Radni Bemowa boją się jednak paraliżu komunikacyjnego, który będzie towarzyszył rozkopanej Górczewskiej.
Odkładanie metra to problemy
W tej chwili pod względem liczby pasażerów z Bemowem wygrywa Praga, ale burmistrz zapowiada, że za dwa, trzy lata sytuacja drastycznie się zmieni.- Mamy ciągle niezabudowane kilkadziesiąt hektarów gruntów. Studium pozwala nam na wysokie bloki. Obszar nasz będzie coraz bardziej obciążony pod względem komunikacyjnym, odkładanie metra to narastające problemy - uważa burmistrz Jarosław Dąbrowski.
Bemowo rozkopane przez kilka lat
Radni martwią się o korki i perspektywę rozkopania dzielnicy na kilka lat. - Prace na Górczewskiej to będzie horror komunikacyjny - mówią zgodnie.- Chcę zadeklarować, że będę za tym, aby stacje powstawały równocześnie, przynajmniej do stacji Ratusz Bemowo.
Specjaliści nie ukrywają, że metoda odkrywkowa jest szybsza i, co najistotniejsze, tańsza niż podziemna. - Czy budowa musi trwać aż osiem lat? - dopytywał Grzegorz Popielarz, przewodniczący rady.
- Procedury administracyjne trwają dłużej niż sama budowa metra. Rozpoczęły się prace projektowe dla trzech stacji w kierunku zachodnim, a w kolejnym etapie będą następne. Jeśli otrzymamy fundusze z Unii, to liczymy, że zrobimy całą nitkę, a jeśli się to nie uda, to zrobimy tyle, ile będzie możliwe. Pierwsze trzy stacje w obu kierunkach powstaną do 2015 roku, w 2020 roku planujemy być pod waszym ratuszem, a do 2030 roku powstanie ostatnia stacja Mory - tłumaczył Ryszard Główka.
Ewelina Kurzak