Meble w stylu retro na Złotej
17 maja 2013
"Zakorzenieni na Woli" to cykl prezentujący ludzi, którzy z dzielnicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu - pan Mieczysław Gałązka, który prowadzi zakład tapicerski przy ulicy Złotej 71, pomiędzy ul. Żelazną a al. Jana Pawła II.
Przy Złotej, jednej z najstarszych warszawskich ulic, zachowało się jeszcze kilku rzemieślników starej szkoły. - Przeważnie właściciele już się zmienili, często zakłady przejmowały dzieci. Są to jednak tradycyjne firmy - mówi Mieczysław Gałązka, tapicer ze Złotej. - Ja jestem tu już od 1974 roku, ale zakład jest dużo starszy... Firmę w centrum miasta otworzył Władysław Zdrójkowski, mistrz tapicer, jeszcze przed wojną. Ja uczyłem się zawodu pod koniec lat 50., zdałem egzaminy czeladnicze i mistrzowskie na Miodowej - tam mieścił się nasz cech... Pracowałem u Klemensa Rutkowskiego, a potem przejąłem zakład przy Złotej 71 i jestem tu do dzisiaj.
Magiczne przedwojenne kamienice
Ulica Złota zmieniła się szczególnie mocno w ostatnich latach. Wyrosło tu kilka drapaczy chmur, powstało wiele nowoczesnych firm. - Kiedy zaczynałem tu pracować, nie było tych wszystkich wieżowców. Było dużo sklepików, tu zaraz obok były delikatesy - pan Mieczysław pokazuje budynek naprzeciwko zakładu. - Z kolei tam po lewej była szkoła, dzisiaj budynek stoi pusty. Jednak myślę, że Wola wypiękniała przez ostatnie lata, choć dobrze, że niektóre stare kamienice przetrwały... To specyficzne budownictwo - opowiada dalej tapicer. - Wysokie sufity pozwalają na różne przebudowy wnętrza. Mój szef urządził sobie tutaj małą antresolę, miał dzięki temu więcej miejsca na materiały i narzędzia. Kiedy ja przejąłem zakład, przebudowałem antresolę na... kolejne piętro, proszę zobaczyć - mówi Mieczysław Gałązka pokazując drugi poziom swojego zakładu. - Na piętrze urządziłem sobie pracownię, na dole z kolei wystawione są gotowe meble. Tam przyjmuję klientów.
Styl retro króluje w pracowni
Klientów jest wielu, dawna szkoła tapicerska nie wyszła z mody. Głównie ze względu na jakość. - Dzisiaj dużo foteli i kanap robi się na cienkiej siatce sprężynowej i wypycha się byle jaką gąbką. Prawdziwe tapicerstwo to trawa morska lub włosie, drewniana obudowa, a do tego porządne grube sprężyny. - Takie meble są dużo wygodniejsze i bardzo wytrzymałe - przekonuje pan Mieczysław. - Fotele, mimo 20 czy 30 lat użytkowania, pozostają w dobrym stanie.
Ludzie zamawiają nie tylko nowe meble, przynoszą także stare pamiątki rodzinne do renowacji. - Zdarzają się kanapy ponad stuletnie! - opowiada pan Mieczysław. - Mam znajomego stolarza, z którym współpracuję. Jeśli obaj ocenimy, że stolarka jest jeszcze w dobrym stanie, zaraz zabieramy się do pracy. Nawet stulatka po odnowieniu będzie wyglądać jak nowa!
I czasem trudno ją odróżnić od nowej! Bowiem wśród zamówień na nowe meble często zdarzają się meble stylizowane na dawne epoki. Ozdobne poręcze z motywami roślinnymi mają wyraźną przewagę nad nowoczesnym stylem minimalistycznym. Takich mebli często nie można dostać w sklepie, trzeba je robić na specjalne zamówienie. Najlepiej u eksperta starej szkoły...
kz