REKLAMA

Bemowo

komunikacja »

 

Masa Krytyczna okiem uczestnika. "Gdzie ci hejterzy?"

  7 września 2015

alt='Masa Krytyczna okiem uczestnika. "Gdzie ci hejterzy?"'

Wszyscy o niej słyszeli, większość nie uczestniczyła. Jak Masa Krytyczna wygląda od środka?

REKLAMA

Comiesięczne przejazdy rowerzystów przez Warszawę mają fatalną prasę. Zawsze, gdy na Facebooku pojawia się zaproszenie na najbliższą imprezę, natychmiast pokazują się komentarze "Dlaczego w piątek po południu?", "Znowu zablokujecie miasto" i "Tym razem to wyjątkowe chamstwo, bo...". A jak Masa Krytyczna wygląda z punktu widzenia biorącego w niej udział rowerzysty?

Impreza zaczyna się w piątek o 18:00 równolegle w wielu miastach Polski, Europy i świata. W Warszawie startuje z pl. Zamkowego i dojazd pod kolumnę Zygmunta jest okazją do przyjrzenia się, jak wygląda kompletnie zakorkowane miasto w piątek około 17:00. Tuż przed 18:00 pl. Zamkowy jest już pełen rowerzystów (ostatnio ok. 700). Impreza zazwyczaj rozpoczyna się przypomnieniem, jakie są cele Masy Krytycznej ("Nasza wizja: Warszawa miastem przyjaznym rowerzystom, w którym można swobodnie i bezpiecznie poruszać się na rowerze oraz go bezpiecznie parkować"), jaka będzie trasa przejazdu i dlaczego właśnie takie ulice wybrano za cel. W sierpniu jednym z "głównych dań" była Lazurowa.

Ulica długa i prosta, jezdnia krzywa, infrastruktury rowerowej brak. Brak również karoserii odgradzającej od sąsiadów i hałasu, więc można spokojnie porozmawiać z innymi rowerzystami i dowiedzieć się, czemu wybrali się na tę 30-kilometrową przejażdżkę w towarzystwie 700 osób. Normalna, odbywająca się regularnie impreza z miłą atmosferą, której organizatorzy współpracują z policją i zwracają uwagę na ważny problem społeczny, stała się w opinii aktywnych w internecie kierowców zarazą, trapiącą miasto. Dla kogoś, kto nigdy na Masie nie był, zaskakujący będzie sam jej skład, w którym są osoby w każdym wieku i na każdym typie roweru, włączając eleganckich staruszków i kilkuletnie dzieci (niektóre pokonują po 10-15 km). Prawdopodobnie przeciętny uczestnik to mężczyzna w wieku 30-50 lat z rowerem turystycznym, ale przekrój jest naprawdę ogromny. Rozmawia się o wszystkim, ale najciekawsze są rozmowy dotyczące jazdy po Warszawie rowerem, przerywane co jakiś czas przez pędzących na czoło peletonu porządkowych, wracających z zamkniętych skrzyżowań i krzyczących "Lewa wolna!".

Mogłoby się wydawać, że w Masie biorą udział tylko zapaleni rowerzyści, dla których jednoślady są codziennym środkiem transportu. Tak nie jest. Dla wielu osób przejazd w asyście policji był jedyną okazją, żeby przejechać Lazurową po jezdni. Przeciętny warszawski rowerzysta - jeśli nie ma drogi rowerowej albo pasa - jedzie chodnikiem. Ze strachu przed potrąceniem przez samochód. Dla takich osób Masa to okazja do porozmawiania z bardziej doświadczonymi rowerzystami. Wolne tempo przejazdu sprzyja rozmowom, podobnie jak dość częste postoje na największych skrzyżowaniach. Samo pokonanie takich miejsc, jak skrzyżowanie Powstańców Śląskich z Radiową, trwa... 3-4 minuty.

A jak reagują warszawiacy, którzy nie biorą udziału w Masie? Zazwyczaj pozytywnie. Zamknięta, cicha ulica pełna rowerów to widok niecodzienny i dla wielu osób miły. Warszawiacy zatrzymują się, przyglądając rowerom. Wiele osób macha (ostatnio furorę robiła starsza pani na przystanku przy Szobera, energicznie machająca uczestnikom), dużo robi zdjęcia. Nieprzyjemnie robi się tylko wtedy, gdy porządkowy stający rowerem w poprzek bocznej ulicy trafia na krewkiego kierowcę.

Rozdźwięk między rzeczywistością a przekazem medialnym jest w przypadku Masy Krytycznej niesamowity. Normalna, odbywająca się regularnie impreza z miłą atmosferą, której organizatorzy współpracują z policją i zwracają uwagę na ważny problem społeczny, stała się w opinii aktywnych w internecie kierowców zarazą, trapiącą miasto.

- Są ludzie-samochody i ludzie myślący ekologicznie - usłyszałem ostatnio. - Nie ma nici porozumienia.

Następna Masa Krytyczna w piątek 25 września o 18:00.

Dominik Gadomski

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze (13)

# Gosia

07.09.2015 14:45

Mnie zaskakuję zawsze cisza ,cisza ,cisza podczas przejazdu kilkuset osób.I te uśmiechy i życzliwość.Bardzo mało bemowian i bemowianek jeździ po ulicy,choć rowerzystów w tej dzielnicy bardzo duzo.

# rowerzysta tunelowy

07.09.2015 17:18

nie jeżdżę na Masę , jeżdże codzień do roboty - i mam propozycje dla organizatorów Masy - zróbcie raz Masę swoimi samochodami , z rowerami na dachach czy z tyłu , jaki kto uchwyt ma .
Wtedy wszyscy zatwardziali spaliniarze ocenią ile miejsca na jezdni zajmuje rower a ile samochód.
Polecam ten pomysł na jesień - już dziś w deszczu za miło na rowerze nie jest...

# cykler

07.09.2015 22:57

Dobry tekst - wyważony, bez emocji, blisko prawdy.

REKLAMA

# maki

08.09.2015 09:24

Bardzo tendencyjny artykuł. Osobiście wyjechałam z Bemowa przed 18-tą aby nie trafić na nie ekologów tylko egoistów, a ja nie jestem samochodem tylko płacącym podatek na drogę po której oni się poruszają, krzycząc, że mimo to mam do niej mniejsze prawa niż oni. Dodatkowo obarczając mnie odpowiedzialnością za każdą głupotę jaką na tej drodze przyjdzie im do głowy zrobić. Ścieżka rowerowa na Górczewskiej jest przepiękna tylko, że niewykorzystywana, jazda chodnikiem to norma. Powód, bo trzeba na jednym 200 m odcinku dwa razy przejechać na przeciwną stronę. Dla rowerzystów z masy to zbyt duży wysiłek. Można przejechać 20 km , ale nadłożyć 50m już nie. To mnie bardziej przekonuje niż hasła masy, że ta walka nie o ścieżki się toczy, tylko jest zwykłym zaspokojeniem poczucia jedności, wspólnoty za które płaci większość. Jak masa dba o bezpieczeństwo wystarczy się przekonać jadąc na jej zakończenie. Gdy rowerzyści się rozjeżdżają popatrzcie ilu ma niewłaściwie wyposażone do nocnej jazdy rowery. I jeszcze jedno światło z przodu nie może oślepiać pieszych!!! Jeśli jest ustawione tak, że oślepia pieszego to oślepia też kierowców.

# Piotrek

08.09.2015 15:53

Ja rowerem jeżdżę po lesie bemowskim, bielańskim, Kampinosie, czasami wzdłuż Wisły albo wyjeżdżam z rowerem w bagażniku samochodu w góry i tam cieszę się pięknymi trasami. Takich parad nie rozumiem i nie lubię!

# kmp

08.09.2015 17:20

To że nie stoję na trasie i nie wyzywam rowerzystów utrudniających ludziom powrót z pracy do domu to nie znaczy że mi się to podoba.

REKLAMA

# jurgen

10.09.2015 09:12

#Piotrek napisał(a) 08.09.2015 15:53
Ja rowerem jeżdżę po lesie bemowskim, bielańskim, Kampinosie, czasami wzdłuż Wisły albo wyjeżdżam z rowerem w bagażniku samochodu w góry i tam cieszę się pięknymi trasami. Takich parad nie rozumiem i nie lubię!
Pracujesz w lesie?

# codzienny cyklista

10.09.2015 10:42

Bardzo wyważony artykuł o Masie Krytycznej, miła odmiana po comiesięcznej dawce hejtu ze strony spaliniarzy :D wszystkim krytykom proponuję ruszyć tyłek i raz się na Masę po prostu wybrać, zamiast pitolić kocopoły w necie... Samochody duszą to miasto - korkami, hałasem, spalinami, zatarasowanymi chodnikami, miasto już nie pomieści większej liczby blaszanek, bo nie starczy miejsca dla ludzi... rower i zbiorkom to jedyne rozwiązania...

# Taltos2

10.09.2015 11:14

Do cyklista:
a jeździj sobie, dobrze, że budują ścieżki (żebyście jeszcze tak z nich korzystali), że jest veturilo. Tylko że ta twoja masa POTĘGUJE Korki, hałas i spaliny. Robienie jej w piątek o 18.00 nie jest działaniem za czymś, TYLKO PRZECIW innym. I dorabianie pseudoideologii tu nie pomoże.

REKLAMA

# kocjan

10.09.2015 11:35

Chcą edukować innych powinni zacząć od siebie. Nagminne nie zatrzymywanie się prze przejściami dla pieszych. Nie przepuszczanie matek z wózkami. Przejeżdżanie po pasach dla pieszych. Po kulturalnym zwróceniu uwagi, odpowiadają wulgarnie jakie to mają świete prawa. Tacy są w większości rowerzyści.
Są ludzie-rowery i jednostki które potrafią współżyć w społeczeństwie.

# wdr

10.09.2015 15:10

#maki napisał(a) 08.09.2015 09:24
Bardzo tendencyjny artykuł. Osobiście wyjechałam z Bemowa przed 18-tą aby nie trafić na nie ekologów tylko egoistów, a ja nie jestem samochodem tylko płacącym podatek na drogę po której oni się poruszają, krzycząc, że mimo to mam do niej mniejsze prawa niż oni. Dodatkowo obarczając mnie odpowiedzialnością za każdą głupotę jaką na tej drodze przyjdzie im do głowy zrobić.
Kierowcy nie płacą dodatkowych podatków na drogi w warszawie (podatek drogowy idzie na drogi ekspresowe i autostrady, po nich piesi i rowerzyści się nie mogą poruszać). Dochód miasta to PIT i CIT a od samochodu się ich nie płaci. Dodatkowo samochody służbowe to koszt dla firm, więc obniżają wpływy z CIT.

# Kris

10.09.2015 20:54

Masa to super impreza uczestniczę w niej od lat ale tylko w sezonie letnim. Jest dla mnie warszawiak frajdą przejechać sie rowerem po zamkniętych dla ruchu ulicach, przyjezdni tego nie zrozumieją i się puszą, ja do waszych dożynek i zabaw w remizie się nie wcina wiec jeden dzień w miesiącu na 3 godz przejazd to nic.

REKLAMA

# asdfg

11.09.2015 00:30

piękne zaklinanie rzeczywistości, jak na was plują to też mówicie że to deszcze?
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Znajdź swoje wakacje

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe