Dać małpie brzytwę, a cymbałowi nóż - to to samo. Przemysław R. ze Skrzeszewa jest tego przykładem.
REKLAMA
Zaczęło się od awantury domowej, do której zostali wezwani policjanci z Wiliszewa. Na miejscu zastali 27- latka, który toczył raban, a kiedy mundurowi próbowali zaprowadzić ład - rzucił się z nożem na jednego z nich. Bandzior trafił na lepszych od siebie - już po chwili leżał skuty na ziemi, a pół promila we krwi miało czas, aby wyparować.
Teraz dodatkowo krewki Przemuś będzie miał trzy miesiące na przemyślenia, bo sąd przyskrzynił go w areszcie. Za znęcanie się nad swoją kobietą i napaść na funkcjonariusza, do której się nota bene nie przyznał, grozi mu nawet dziesięć lat.