Lepiej segreguj!
22 października 2007
Od stycznia zapłacimy więcej za odbiór odpadów niesegregowanych. Ma to teoretycznie zachęcić do recyklingu. W stolicy tymczasem nadal panuje recyklingowy chaos.
W Warszawie wciąż panuje recyklingowy chaos. Najpierw z osiedli poznikały miejskie pojemniki do segregacji odpadów i mało kto z mieszkańców wiedział, że zgodnie z nowymi przepisami, to właściciele nieruchomości, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe muszą zadbać o segregację na swoim terenie. Teraz zaś, gdy po-jemniki się pojawiły, wysypujące się z nich wszelkie śmieci są częstym widokiem. Mieszkańcy domków jednorodzinnych skarżą się, że recyklingowe worki odbierane są niesystematycznie. Nieraz przez kilka tygodni czekają przed posesjami na zabranie.
Prasa pisze na ten temat od pewnego czasu, ale nic się nie zmienia. Do tego dochodzą argumenty o tym, że wzrost cen składowania nie jest jedyną przyczyną podnoszenia stawek za wywóz śmieci.
- Dostałem list od dyrektora MPO z informacją o podwyżce i wyrażoną nadzie-ją, że spotka się ona z moim zrozumieniem - opowiada mieszkaniec domu jedno-rodzinnego. - Niby dlaczego mam akceptować tę podwyżkę, skoro wciąż widzę sytuacje, kiedy sąsiedzi dają w łapę śmieciarzom i mają problem z głowy. Dlaczego ja mam płacić za składowanie ich śmieci?
Rzeczywiście przyznać trzeba, że ani Zarząd Oczyszczania Miasta, ani MPO nie walczą skutecznie z łapownictwem swoich pracowników. Śmieciarze dorabiają co-dziennie - z tej prawdy wszyscy świetnie zdają sobie sprawę, a MPO zamiast z tym walczyć, w eleganckiej formie sięga do kieszeni swoich uczciwych klientów.
W okolicach przystanków i ważniejszych ulic pojawiły się kosze postawione przez Zarząd Oczyszczania Miasta - w założeniu miały one służyć segregowaniu "podręcznych" odpadków - butelek, papierków po batonach, tego co trzymamy w rękach wsiadając lub wysiadając z autobusu. Jednak ogromne pojemniki, zupełnie nie komponujące się z otoczeniem (np. na Tarchominie stały one przez blisko trzy tygodnie na środku przystanku) stoją raczej puste. Czasem ktoś podrzuci tam swo-je domowe śmieci.
Warszawiacy nie bardzo wiedzą też, jak mają segregować. Wiele osób nie pamięta, że opakowania po jogurtach, puszki itp. musimy wrzucać do pojemnika czyste!
Inni pytają, jaki sens ma wrzucanie wszystkich odpadów surowcowych do jed-nego kubła. Jeszcze w zeszłym roku pisaliśmy w "Echu" o tym, że jest to taki sam sposób na segregację, jak dzielenie odpadów na trzy pojemniki. W sortowni pra-cownicy wykonają tę pracę za nas, a wywóz odpadów z jednego pojemnika jest po prostu tańszy.
Odpady surowcowe to nie żaden dodatek. To większość naszych domowych śmieci! Zamiast składować można je przetworzyć z korzyścią dla nas wszystkich. Tę prawdę, jasną dla mieszkańców innych krajów europejskich, powinni wkuć nie tylko mieszkańcy Warszawy, lecz także firmy oczyszczające miasto. Tymczasem, zamiast zabrać się do segregacji, na razie wszyscy narzekają na wzrost cen wywo-zu odpadów niesegregowanych.
Milena Zawiślińska