Legionowska spółdzielnia nagrodzona. "Za co? Windy wciąż zepsute, korytarze brudne"
22 października 2020
Spółdzielnia SMLW została liderem prestiżowego rankingu a prezes Szymon Rosiak otrzymał tytuł Menadżera Spółdzielcy. Jak ocenia, o sukcesie zadecydowały finanse oraz podejście do mieszkańców.
Legionowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Lokatorsko-Własnościowej niedawno przyznano tytuł lidera programu "Dobra Spółdzielnia", a jej prezes otrzymał tytuł Menadżera Spółdzielcy. Laur przyznali dziennikarze ogólnopolskiego dodatku "Strefa Gospodarki", która jest dystrybuowana wraz z "Dziennikiem Gazeta Prawna". Utworzyli oni ranking najlepszych krajowych mieszkaniówek.
"Tu żyje się najlepiej". Legionowo na czele rankingu
Legionowo znalazło się w ścisłej czołówce rankingu "Perły Samorządu" zorganizowanego przez "Dziennik Gazeta Prawna". Czy wysokie miejsce jest zasłużone? Przedstawiamy - subiektywne - największe plusy i minusy życia w naszym mieście.
Prezes się cieszy
- Ucieszyłem się. Co prawda nie wiem, jakie były kryteria. Redaktor tej gazety do mnie zatelefonował i stwierdził, że były bardzo obiektywne i tych spółdzielni, które uzyskały laur, jest naprawdę niewiele. To daje poczucie satysfakcji - mówi w reportażu prezes legionowskiej spółdzielni Szymon Rosiak. Nagrodę tegorocznego rankingu zgarnął też sam prezes SMLW, otrzymał on tytuł Menadżera Spółdzielcy dziesięciolecia programu "Dobra Spółdzielnia". - Myślę, że to był wynik efektu analizy sytuacji gospodarczej spółdzielni. I to w sposób naturalny przeniosło się na moją skromną osobę - powiedział Szymon Rosiak, który wymienił powody, dla których został wyróżniony. - Moim zdaniem za wyniki finansowe, za poziom obsługi, za brak poważnych konfliktów i za wizerunek spółdzielni wobec klientów - wymienia.
Spółdzielcy kręcą nosem
- Za co tak wielkie zaszczyty, wyróżnienia, skoro na naszych klatkach schodowych brudno, domofony nie działają, każdy kto chce wchodzi do bloku. Winda co kilka dni zepsuta. W podeszłym wieku jest trudno wchodzić na dziewiąte piętro - zastanawia się jeden z mieszkańców wieżowca na osiedlu Jagiellońska. - U nas podobnie. Klatki schodowe nie były malowane od lat, całe pomazane a piwnice wiele razy pływały w szambie. I nikt z tym nic nie robi - denerwuje się kolejny lokator z tego samego osiedla. - U nas winda non stop się zacina. W przedsionkach na zsypy syf. Powinni pozamykać to już dawno i zrobić nam warunki do segregacji śmieci, bo zaraz i za to zapłacimy więcej - dodaje kolejny. - Co z tego, że kilka lat temu ocieplili nam blok, proszę spojrzeć jak on wygląda. Użyli chyba najtańszych materiałów - argumentuje kolejny napotkany przez nas spółdzielca, spoglądając na jeden z bloków na ulicy Husarskiej, cały w glonach.
Termomodernizacja największym plusem
Z pewnością ogromnym plusem przemawiającym na korzyść włodarzy spółdzielni jest termomodernizacja 143 budynków, która w zasadzie dobiega już końca. Z tego tytułu spółdzielnia na przełomie blisko 30 lat poniosła wielomilionowe koszty, ale był to wydatek, który sami lokatorzy odczują w kieszeni. Były to jednak prace rozłożone na lata. Efektem tego jest architektoniczny misz-masz - na przestrzeni lat wyrosły nam bloki w różnych stylach i kolorach. I tak np. na osiedlu Jagiellońska dominują róże, fiolety, żółcie i błękity. Na osiedlu Sobieskiego panuje podobna wolna amerykanka. Ponadto na elewacjach bloków, które przeszły termomodernizację już lata temu, pojawił się grzyb. Przez to budynki wyglądają okropnie, a nalot najbardziej rzuca się w oczy na ulicy Husarskiej czy Norwida. Spółdzielnię czekają nowe wyzwania - odmalowanie bloków, wymiana starych wind i odpowiednia infrastruktura do wyrzucania i segregacji śmieci - zwłaszcza w wieżowcach. Mocno uciążliwy na osiedlach stał się też problem z zaparkowaniem samochodu i braku boisk dla młodzieży.
Konflikt na Broniewskiego
Co do braku konfliktów w SMLW, to dziennikarze tworzący ranking raczej nieuważnie prześledzili doniesienia prasowe. Bardzo głośno - nawet w ogólnopolskim mediach - było chociażby w sprawie niechcianego bloku przy Broniewskiego. W związku z tą inwestycją pojawiło się wiele protestów mieszkańców niezadowolonych z postępowania spółdzielni. Spory i przepychanki trwały około trzech lat. Mimo ogromnego niezadowolenia okolicznych mieszkańców spółdzielnia nie zamierzała ustąpić i dopięła swego - zbudowała dość duży blok. Wielu też ma żal do SMLW za ciągłe dogęszczanie osiedli nowymi blokami, kosztem zieleni i przestrzeni do odpoczynku. Tymczasem jak tłumaczą od lat jej władze - skoro inni budują, to dlaczego spółdzielni się broni?
(DB)
.