Leczą ranne lisy, jeże a nawet nietoperze. W Marysinie działa Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt
1 marca 2016
W lutym w Marysinie Wawerskim został otwarty Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt "Marysieńka". Chore dzikie zwierzęta, które tu trafią, po wyleczeniu mają szansę powrócić na łono natury.
Tu też wystrój jest leśny, rustykalny, stylizowany na leśniczówkową modłę. Kontakt człowieka z rehabilitowaną zwierzyną, tymczasowo przebywającą w ośrodku, ograniczony jest do minimum. Chodzi nie tylko o to, by zwierząt nie stresować, ale przede wszystkim uniknąć ich przyzwyczajenia się do obecności ludzi. Wybiegi duże, parkany z drewnianych bali wzmocnionych stalą. Z pomysłem, z gustem, aż zazdroszczę pensjonariuszom.
"Marysieńka" to nie tylko jedna z najładniejszych, ale także najlepiej wyposażonych tego typu placówek w kraju. Gabinet weterynaryjny wyposażony jest m.in. w aparat RTG, system radiografii cyfrowej, USG oraz urządzenie do narkozy wziewnej. Sala zabiegowa zaopatrzona jest także w niezbędne narzędzia chirurgiczne, lampy zabiegowe i bakteriobójcze, stół operacyjny oraz niezbędne leki.
Misją ośrodka jest niesienie pomocy wszystkim chorym, rannym, bądź osieroconym dzikim zwierzętom, które wymagają leczenia lub tymczasowej opieki. Kontakt człowieka z rehabilitowaną zwierzyną, tymczasowo przebywającą w ośrodku, ograniczony jest do minimum. Chodzi nie tylko o to, by zwierząt nie stresować, ale przede wszystkim by uniknąć ich przyzwyczajenia się do obecności ludzi, co mogłoby spowodować niemożność powrotu do naturalnych warunków. Z doświadczeń wynika, że szansę na powrót do natury i tak ma zaledwie 60 procent zwierząt. Te trwale okaleczone, a czasem po prostu uzależnione od człowieka, trafiają potem do azyli.
Kto będzie tu mieszkał? - Wiosną rehabilitowanych jest najwięcej młodych, w tym osesków jeży i wiewiórek - odrzuconych przez matki lub niepotrzebnie zabranych przez ludzi. Pobyt takich maluchów waha się od kilku dni do około dwóch miesięcy - mówi Karol Podgórski z Lasów Miejskich. Pracownicy placówki muszą być pewni, że po powrocie do środowiska naturalnego takie zwierzęta dadzą sobie radę. - Wczesnym latem do tego typu ośrodków trafia dużo małych dzików i saren. A jesienią pacjentami najczęściej są zwierzęta z drugich miotów - m.in. wiewiórek i jeży. W tym czasie są do nas odwożone także zwierzęta po wypadkach - dziki, kuny czy lisy. Zdarzają się także np. nietoperze - mówi Podgórski.
Warto dodać, że Warszawa jest jedną z niewielu stolic europejskich, w której spore obszary leśne znajdują się w granicach miasta. Na terenie stolicy można spotkać nie tylko sarny i dziki. Są też bobry, łosie, rysie, wydry, a nawet wilki.
(wk)