Echa niewierności
autor: | Edyta Świętek |
wydawnictwo: | Replika |
seria: | Grzechy młodości |
wydanie: | Poznań |
data: | 28 października 2019 |
forma: | e-book (epub, mobipocket) |
liczba stron: | 448 |
ISBN: | 978-83-6621799-7 |
Inne formy i wydania
e-book (epub, mobipocket) | 2019.10.28 |
książka, okładka miękka ze skrzydełkami | 2019.10.29 |
książka, okładka miękka ze skrzydełkami | 2022.01.25 |
FASYCYNUJĄCA,PEŁNA EMOCJI, MIOŚCI I DRAMATÓW HISTORIA POLSKIEJ RODZINY
Jest rok 1971, w Polsce trwa ,,epoka Gierka", na półkach jest więcej towarów, a bydgoszczanie z nadzieją patrzą w przyszłość.
Seniorzy rodu Trzeciaków, Franciszka i Leon, nieustająco martwią się o swoje dorosłe dzieci: Tymoteusza, który nie potrafi być dobrym mężem i doprowadza swoją żonę Elżbietę do próby samobójczej, pracującego w Milicji Obywatelskiej Kazimierza oraz Agatę, która mimo że jest mężatką, romansuje z esbekiem. Jednak najwięcej trosk przysparza im najmłodszy syn, Eugeniusz. Gdy zostaje aresztowany za działalność opozycyjną i trafia do więzienia rodzeństwo robi wszystko, żeby go stamtąd wyciągnąć. Czy im się to uda?
................................................................................
Edyta Świętek kontynuuje opowieść o wielopokoleniowej rodzinie, w której bohaterami są nie tylko matki, babki, ojcowie, bracia, siostry, kochankowie... Ważną bohaterką jest Bydgoszcz, a w niej miejsca, na wspomnienie których kręci się łezka w oku i takie, o których istnieniu wygodniej byłoby zapomnieć. Poznając niełatwe losy Trzeciaków, ma się ochotę wyjść na ulice i z książką w ręku na nowo poznawać miejskie zakamarki. To gdzieś tu muszą czaić się zazdrość, rozpacz, radość, miłość, lęk, nadzieja. Między brzegiem jednej rzeki, a nabrzeżem drugiej odbijają się też echa niewierności. Polecam!
Dorota Witt, dziennikarka
Express Bydgoski
Edyta Świętek jest mistrzynią sag rodzinnych osadzonych w realiach PRL-u. Po rewelacyjnym Spacerze Aleją Róż powraca z równie wciągającą serią Grzechy młodości. Obowiązkowa lektura dla miłośników gatunku!
Magdalena Majcher, pisarka
PROLOG
Bądź jak kamień, stój, wytrzymaj
Kiedyś te kamienie drgną
I polecą jak lawina
Przez noc, przez noc, przez noc1
1 Fragment tekstu piosenki Psalm stojących w kolejce z repertuaru Krystyny Prońko. Słowa: Ernest Bryll, muzyka: Wojciech Trzciński.
Korale
- Nie znoszę czarnego koloru - westchnęła Justyna.
Żarówka w przedpokoju dawała słabe światło, lecz mimo wszystko wystarczyła do oświetlenia lustra, przed którym stała kobieta. Odbicie ukazywało szczupłą postać odzianą w prostą sukienkę pożyczoną od Agaty. Odzież wisiała na niej jak na kołku.
Justyna zdawała sobie sprawę, że wygląda żałośnie: blada, chuda, ze zmatowiałymi włosami. A przecież Eugeniusz tak lubił jej miękkie, zdrowo lśniące pasma. Często okręcał je sobie na palcu.
Kiedy tak bardzo się zaniedbałam? - pomyślała z głębokim smutkiem.
Jeszcze raz spojrzała krytycznie na odbicie. Stwierdziła, że musi jakoś przełamać ponury wizerunek. Może koralami? Już po chwili trzymała w dłoni sznurek czarnych, lekko opalizujących paciorków. Nie był długi, więc by je włożyć na szyję, musiała rozpiąć i zapiąć mały zatrzask. Robiła to po omacku, wyrywając sobie przy tym kilka włosów. Syknęła, gdyż wszystkie bodźce odbierała ze zdwojoną intensywnością. Jej dłonie drżały ze zdenerwowania. W końcu zdołała ozdobić szyję.
Niewielkie kuleczki delikatnie połyskiwały na tle czarnej bluzki.
Nadal nie była zadowolona z efektu.
Wyglądam koszmarnie - stwierdziła, odwracając wzrok od ozdobnego trema.
Korale ją dusiły. Kiedy je zapinała, sprawiały wrażenie dość luźnych, zwisały poniżej obojczyków. Teraz jednak czuła zadziwiające dławienie w gardle. Wsunęła dłoń pomiędzy sznur a wgłębienie przy tchawicy. Ozdoba wrzynała się w jej ciało, jakby ktoś ciągnął za nią z tyłu. Justyna odnosiła wrażenie, że za moment jej płucom zabraknie powietrza.
Chciała zerwać paciorki, lecz połączone były mocną, stalową nicią.
Zaraz umrę! - jęczała w duchu. Choć kobietę okrywał zimny, nieprzyjemny pot, czuła się, jakby wewnątrz niej gorzał ogień. Wydobyła ostatni pisk z krtani.
Nagle ocknęła się w pozycji siedzącej. W mroku nocy dostrzegła zarysy dobrze znanego wnętrza. Była w łóżku. Słyszała równomierny oddech śpiącego obok Eugeniusza.
- Dobry Boże... To tylko sen. Tylko sen - odetchnęła z ulgą, choć ciągle jeszcze dygotała ze strachu.
Przypomniała sobie słowa, które czasami słyszała z ust cioci Heleny:
- Sen mara, Bóg wiara.
Kilkakrotnie powtórzyła je w myślach, lecz niepokój dławiący gardło nie przeminął.
Woda w Brdzie była zimna i zanieczyszczona, śmierdziała chemikaliami. Elżbieta, wpadając w mętną toń, odruchowo wstrzymała oddech. Podświadomość walczyła ze świadomością. Instynkt samozachowawczy z chęcią autodestrukcji.
Kobieta zaczęła rozpaczliwie się szamotać. Jednak ręka, wynurzona ponad ciemną powierzchnię wody, daremnie poszukiwała jakiegoś punktu zaczepienia. Trzeciakowa nie potrafiła pływać, a mokre ubranie, choć niezbyt ciężkie, ciągnęło ją w dół.
Boże ratuj! - westchnęła w ostatnim przebłysku przytomności, gdy płuca, spragnione powietrza, wykonały wdech.
- Mamusiu, a po co nam ten dywan? - dopytywała Beatka, drepcząc obok matki na przystanku tramwajowym.
- Kupiłam go dla dziadków, bo stary jest troszkę podniszczony - oznajmiła Kostowa.
Kilkanaście minut temu, przez czysty przypadek, nabyła śliczny wełniany kobierzec w Jedynaku stojącym przy skrzyżowaniu Dworcowej z Alejami 1 Maja. Wymiarami oraz kolorystyką będzie idealnie pasował do pokoju rodziców. Choć nie miała w planach takiego zakupu, nie mogła go sobie odmówić. W czasach, gdy sklepowe półki świecą pustkami, trzeba wykorzystywać każdą okazję. Bo jak coś równie wartościowego nie posłuży jej, to może uraduje kogoś bliskiego.19
Ależ mnie to cieszy - stwierdziła, choć doniesienie go na przystanek nastręczyło trochę trudności. Ciasno zwinięty dywan sporo ważył, a ponieważ miał wymiary dwa na trzy metry, był dość nieporęczny w transporcie. Żałowała, że nie ma z nią Wojtka. Mąż bez trudu dałby sobie radę z ciężarem. Teraz czekało ją wciągnięcie nabytku do wagonu. Żywiła jednak nadzieję, że jakiegoś mężczyznę ogarnie litość i przyjdzie jej z pomocą. Aby sobie choć trochę ulżyć, torebkę powierzyła córce. Napomniała dziewczynkę, by dobrze jej pilnowała i nie próbowała otwierać.
Na szczęście dumna z tak ważnej misji pięcio
Na sąsiedniej półce
-
[ książka, e-book ]Rzeka kłamstwEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Cień zbrodniEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Pokłosie przekleństwaEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Szczyty ChciwościEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Lato o smaku miłościEdyta Świętek
-
[ książka ]KPL Saga Krynicka (4 pak) Sekrety kobiecych dusz + Fantazje niewinnych lat + Porywy namiętnych serc + Uroki promiennych dniEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Uroki promiennych dni Saga krynicka, część IVEdyta Świętek
-
[ książka ]KPL - Saga Krynicka. Sekrety kobiecych dusz + Fantazje niewinnych lat + Porywy namiętnych sercEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Porywy namiętnych serc. Saga krynicka, część IIIEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Fantazje niewinnych lat. Saga krynicka, część IIEdyta Świętek
-
[ książka, e-book ]Sekrety kobiecych dusz Saga krynicka, część IEdyta Świętek
-
[ książka ]Cień burzowych chmur. Spacer Aleją Róż t. 1Edyta Świętek
LINKI SPONSOROWANE