Kronika policyjna
3 kwietnia 2009
Zaginął. Zrzucili ofiarę ze schodów. Źle policzył. Artyści złapani. Tylko zwykła kłótnia. Miał nosa. Ekologiczny złodziej. Mama mi pozwala.
Zaginął
Policja prosi o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu Grzegorza Zawadzkiego. Mężczyzna wyszedł z domu wieczorem 24 lutego. Od tego czasu nie nawiązał kontaktu z rodziną. Rodzina oraz policja proszą o pomoc w odnalezieniu 47-latka. Grzegorz Zawadzki jest średniego wzrostu, ma szczupłą budowę ciała. Był ubrany w zieloną kurtkę i jeansy. Znakiem szcze-gólnym mężczyzny są blizny pooperacyjne na brzu-chu. Wszelkie informacje należy zgłaszać pod numerami telefonów: 022 603-72-55, 022 603-70-37 oraz 997 i 112.Zrzucili ofiarę ze schodów
W trakcie imprezy w kamienicy przy ul. Wolskiej grupa mężczyzn pobiła 35-latka. Bandyci wyrzucili ofiarę za drzwi i zrzucili ze schodów na półpiętro. Impreza odbyła się w niedzielę, dwa tygodnie temu. Podczas zabawy pobity został 35-letni człowiek. Uczestnicy spotkania, obawiając się konsekwencji, wynieśli mężczyznę z lokalu, zepchnęli go ze schodów i uciekli. W tym samym czasie gospodyni wraz ze swoim znajomym przystąpili do sprzątania mieszkania. Kiedy próbowali zatrzeć ślady, do środka weszli policjanci. 32-letnia Olga S. i 33-letni Robert D. zostali zatrzymani. Funkcjonariusze natychmiast wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe, niestety le-karz stwierdził zgon. Rozpoczęto poszukiwania zbiegłych bandytów. Następnego dnia w ręce policji wpadło dwóch 39-latków: Arkadiusz P. i Piotr D. oraz 40-letni Krzysztof D. Bracia usłyszeli zarzut zabójstwa, natomiast Arkadiusz P. zarzut roz-boju i zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Ukradł on należącą do ofiary kar-tę bankomatową i kredytową. Przed śmiercią zmusił go do podania numeru PIN. Ponieważ cała trójka popełniła przestępstwo w ciągu pięciu lat po odbyciu co naj-mniej sześciu miesięcy kary pozbawienia wolności, grozi im najwyższy wyrok - do-żywocie.Źle policzył
21-latek sprytnie przygotował się do kradzieży kurtki. Specjalnie wybrał model za mniej niż 250 zł, aby w razie wpadki odpowiadać jedynie za wykroczenie. Do skle-pu przy ul. Górczewskiej wniósł sznurek i nożyczki. Wybrał kurtkę, która nie kosz-towała więcej niż 250 zł. Specjalnie porównywał ceny. W przymierzalni nożyczkami usunął klips zabezpieczający. Ułożył kurtkę na plecach i starannie obwiązał się sznurkiem. Przekonany o swoim sprycie poszedł do wyjścia. Niestety zatrzymała go ochrona. Odkryli ukradzione ubranie, a w przymierzalni znaleźli złamany wieszak i zniszczony klips. - Był pewien, że sprawa zakończy się jedynie karą grzywny. A właściciel sklepu wycenił straty na 259 zł - opowiada policjant. Sprytny złodziej nie wliczył do rachunku kosztów... wieszaka i klipsa. Sebastianowi P. za kradzież grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.Kradzież przedmiotów o wartości mniejszej niż 250 zł traktowana jest jako wykroczenie. Jeśli wartość łupu przekroczy tę kwotę - jest to już przestępstwo.
Artyści złapani
Dwóch młodych mężczyzn postanowiło w nocy pomalować ścianę jednego z bloków przy ul. Monte Cassino. Kiedy przelewali na elewację budynku swoje talenty plas-tyczne, zostali zauważeni przez wolskich policjantów. Podczas ucieczki 27-letni Ja-kub J. wyrzucił puszkę z farbą. Swoimi rysunkami narazili właściciela na koszty sięgające 3 tys. zł. Jakub J. oraz jego kolega 26-letni Waldemar D. byli pijani.Tylko zwykła kłótnia
Na osiedlu Jana Olbrachta, około dziewiątej wieczorem, agresywny mąż wszczął awanturę swojej żonie wychodzącej ze sklepu. W pewnym momencie chwycił za szalik owinięty wokół szyi kobiety i zaczął ją dusić. Przerażona kobieta wyrwała się i zadzwoniła po policję. Po kilku minutach policjanci zatrzymali 31-letniego Konrada M. - Stwierdził, że tylko kłócił się z żoną o pieniądze i nie ma mowy o użyciu wobec niej jakiejkolwiek siły - opowiada funkcjonariusz. 31-latek noc spędził w izbie wy-trzeźwień.Miał nosa
Wolscy policjanci obserwowali po cywilnemu jedno z miejsc w centrum Woli, gdzie często spotykają się dilerzy i narkomani. Gdy zbliżali się do jednego z bloków, idący ulicą mężczyzna kiwnięciem głowy dał znać, aby jeden z funkcjonariuszy podszedł do niego. 26-letni mężczyzna, nieświadomy, że rozmawia z policjantem, zaczął negocjować warunki sprzedaży narkotyków. - Heroina jest pod wycieraczką - powiedział. Chwilę później zbladł, widząc przed sobą policyjną odznakę. Tłuma-czył się, że pomylił policjanta ze znajomym, któremu chciał pomóc w potrzebie. - Czasami kogoś poratuję, bo innym razem ktoś pomoże mi - dodał.Ekologiczny złodziej
W sklepie przy Górczewskiej 20-letni Marcin R. został złapany na niecodziennej kradzieży. Ukradł dziewięć żarówek energooszczędnych za 152 zł. Przyznał się do wszystkiego i dobrowolnie poddał karze grzywny w wysokości 300 zł.Mama mi pozwala
Około trzeciej w nocy na ul. Kolejowej wolscy policjanci zatrzymali do kontroli kie-rowcę peugeota. Szybko okazało się, że 20-letni Marcin P. nie miał prawa jazdy. - Wyjaśnił nam, że mama pozwala mu jeździć samochodem, więc nie powinno być problemu - mówi policjant. Wyszło także na jaw, że zamontowane w aucie radio było kradzione. Mężczyznę zatrzymano i przewieziono do policyjnego aresztu.cehadeiwu
na podstawie informacji policji