Kronika policyjna
19 grudnia 2008
Widziałeś? Dzwoń! Nie kupuj podróbek. Odważny tylko wobec staruszków. Dla telefonu wszystko. Awantura z nożem. Kupiłem na bazarze. Zwalniam was. Jak urządzić fajny kinderbal? Dowcipny kolega. Pijani bynajmniej nie szczęściem. Niech rozluźni mięśnie.
Widziałeś? Dzwoń!
Wolska policja poszukuje świadków wypadku, który miał miejsce 26 listopada o godz. 5:45 na ulicy Powstańców Śląskich. Samochód marki Hyundai potrącił na przejściu dla pieszych kobietę. Na szczęście skończyło się na obrażeniach ciała. Świadkowie proszeni są o pilny kontakt pod numerem telefonu 022 603-70-33 lub całodobowo 022 603-72-55.Nie kupuj podróbek
Wielu z nas kupuje pseudomarkowe rzeczy w bardzo okazyjnych cenach. Czy na-prawdę wierzymy, że są one oryginalne? Bo na marnej jakości podróbki szkoda wydać nawet 5 zł... Podróbki sprzedawane są wszędzie: na bazarkach, ulicach, w internecie. Także na wolskim bazarku przy Górczewskiej. Policjanci zatrzymali tam 54-letniego obywatela Rumunii, który handlował kosmetykami z podrobionymi zna-kami towarowymi renomowanych firm, a także osoby oferujące wiertarki, młoty udarowe i szlifierki z zamocowanymi fałszywymi logo znanych firm. W obu przy-padkach wartość zabezpieczonych przedmiotów specjaliści ocenili na ok. 10 tys. zł. Wiele osób kupuje na bazarach prezenty dla bliskich osób. Nie byłoby nam wstyd, gdyby obdarowani przywitali bożonarodzeniowy poranek z ogromnym uczuleniem wywołanym przez "markowy" krem?Odważny tylko wobec staruszków
Do mieszkania w bloku przy ul. Ludwiki policjantów wezwała para starszych ludzi. 75-letnie małżeństwo, zapłakane i roztrzęsione, opowiedziało, że znęca się nad nimi ich własny syn. 42-letni Jacek K. nadużywa alkoholu, a po pijaku nie szczędzi rodzicom popchnięć i razów. Gdy staruszkowie wezwali policjantów, 42-latek nie był już taki odważny i uciekł z domu. Znaleziono go po przeszukaniu okolicznych blo-kowisk. Trafił do komendy, miał we krwi trzy promile alkoholu. Za znęcanie się nad najbliższymi grozi nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.Dla telefonu wszystko
Jak zdobyć wymarzony telefon, kiedy na koncie brak na niego środków? 23-letni Przemysław K. postanowił podrasować odrobinę wyciąg bankowy. Najzabawniejsze jest to, że poprosił bank o jego autoryzację. Pracownicy wolskiego banku od razu zauważyli, że z dokumentem jest coś nie w porządku i wezwali policję. - Chciałem tylko kupić telefon - tłumaczył się funkcjonariuszom skruszony 23-latek.Awantura z nożem
Po kłótni, szarpaninie i popychaniu się - kobieta sięgnęła po kuchenny nóż i dźgnęła nim swego męża. Awanturujący się małżonkowie mieszkają w bloku przy ulicy Górczewskiej. Podczas ostatniej kłótni kobieta chwyciła nóż i wbiła mężowi w klatkę piersiową. Wszystko rozegrało się w towarzystwie ich 5-letniego synka. Na miejsce wezwano błyskawicznie pogotowie ratunkowe. Po udzieleniu pierwszej pomocy w szpitalu, mężczyzna został zwolniony do domu. 28-letni Sylwia D. miała 1,4 promila alkoholu we krwi. Została zatrzymana. Chłopczyk trafił pod opiekę wychowawców w Ośrodku Wsparcia Dziecka i Rodziny.Kupiłem na bazarze
Przedświąteczny okres to boom na wszelkie kredyty. Niestety, nie wszystkich na nie stać. Z odmową pożyczki radzimy sobie różnie. Aby otrzymać 40 tys. zł kredy-tu, 53-letni Jan Ł. oraz 49-letni Krzysztof K. przedstawili w banku zaświadczenie o zatrudnieniu i zarobkach w firmie, która jak się później okazało, od dwóch lat nie prowadzi działalności i została wyrejestrowana. 28-letni Andrzej Z. próbował wyłu-dzić 3 tys. zł kłamiąc, że zarabia 1,8 tys. zł. Wszyscy zostali przyłapani na oszus-twie. 28-latek wytłumaczył policjantom, że zaświadczenie jest prawdziwe, bo ku-pione na bazarze.Zwalniam was
Pijany 20-latek urządził burdę w autobusie linii 716. Kierowca wezwał policję. Młody człowiek był agresywny wobec funkcjonariuszy, nie chciał opuścić autobusu. Nie chciał też powiedzieć, jak się nazywa, nie miał żadnych dokumentów. - Mam znajo-mości, jutro już nie pracujecie, zwolnię was z policji - wrzeszczał. Ostateczną podał już w budynku komendy. Jest 20-letnim Michałem S. Z wynikiem 2,3 promila alko-holu w organizmie pan Michał trafił do izby wytrzeźwień.Jak urządzić fajny kinderbal?
20-letni Jacek H. receptę na udany kinderbal znalazł w barku przy ul. Ordona. Nie-stety odwiedził lokal już po zamknięciu, o piątej nad ranem. Z baru wyniósł kiełba-sę, wafelki, batony, napoje i papierosy. Jego odważny skok miał jednak świadków i wezwano policję. Z torbami pełnymi łupu pan Jacek ukrył się w pobliskich krza-kach. Szybko został odkryty. - Dziś są urodziny mojego dziecka i chciałem zrobić z tej okazji imprezę - tłumaczył. Badanie alkomatem ujawniło, że tego dnia 20-latek już świętował - miał 1,5 promila alkoholu we krwi.Dowcipny kolega
W stojący na światłach na skrzyżowaniu Młynarskiej i Żytniej samochód pani Mał-gorzaty uderzył mercedes. - Facet świetnie się bawił, uderzył w mój zderzak kilka razy aż popchnął samochód kilka metrów do przodu - opowiadała wzburzona polic-jantom. Pirat drogowy uciekł. Policjanci namierzyli auto na ulicy Sołtyka w jednym z warsztatów. Stało na lewarku, miało uszkodzone koła i felgi. Pracownik warsztatu oświadczył, że przed chwilą przyjechał młody człowiek, zlecił naprawę samochodu i gdzieś zniknął. Policjanci poczekali cierpliwie na właściciela, jednak po auto zgłosiła się kobieta. Okazało się, że pożyczyła samochód znajomemu - 22-letniemu Tomaszowi S. Mundurowi zauważyli jak 22-latek wymyka się chyłkiem z warsztatu. Ukrył się tam i cierpliwie czekał, aż wszyscy wyjdą... Tak jak wszyscy przypuszcza-li, dowcipniś był po sporym spożyciu alkoholu. Po niespełna dwóch godzinach od kolizji alkomat wykazał w jego organizmie 2,2 promila. Mężczyzna trafił do izby wytrzeźwień.Pijani bynajmniej nie szczęściem
Przed dziesiątą rano pracownik wolskiej pomocy społecznej poszedł na kontrolę do mieszkania przy ulicy Górczewskiej. Jego oczom ukazał się widok dwojga doros-łych, którzy "sprawowali opiekę" nad 9-miesięcznym chłopcem. Matka, 22-letnia Wioletta M. miała 1,9 promila alkoholu w organizmie, zaś ojciec 45-letni Cezary K. 3,2 promila. Oboje wylądowali w izbie wytrzeźwień. Dziecko po przebadaniu przez wezwanego na miejsce lekarza pogotowia ratunkowego trafiło pod skrzydła dziad-ka. Sprawa będzie miała swój finał w sądzie.Niech rozluźni mięśnie
- Życie potrafi zaskakiwać - mówi policjant. Przeszukiwany Marcin P. ukrył narkoty-ki w miejscu, do którego raczej nikt obcy nie powinien zaglądać. A jednak. Chłopak zbyt rozluźnił mięśnie i kawałek worka wystawał mu z majtek. Podejrzewany o po-siadanie narkotyków 28-letni Marcin P. został zatrzymany przy budynku na ul. Jana Pawła II. Był bardzo nerwowy i za nic nie chciał poddać się szczegółowej kontroli osobistej. Trafił do komendy. W gmachu przy Żytniej sprawdzono ubranie i bieliznę pana Marcina. Mężczyzna bardzo wzbraniał się przed taką kontrolą. Nic dziwnego, bowiem okazało się, że pod bielizną osobistą, między pośladkami wystaje żółta fo-liowa torebka. By uniknąć jakichkolwiek zdrowotnych komplikacji przy wyciąganiu worka, na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Jednak już po kilku chwilach, gdy nerwy minęły i mężczyźnie rozluźniły się mięśnie, torebka wypadła. Wewnątrz policjanci znaleźli ukryte w srebrnej folii grudki heroiny. Lżejszy o 3 gramy i już dużo spokojniejszy pan Marcin trafił do celi aresztu.cehadeiwu
na podstawie informacji policji