Kronika policyjna
21 listopada 2008
Sztangą w policjantów. Pohałasował i poszedł spać. Zabawa w chowanego. Zabiję was wszystkich. Znaleziono trzeźwą ciocię! Kto ukradł aparat i telefon? Niezła impreza.
Sztangą w policjantów
Policjanci zostali wezwani do małżeńskiej sprzeczki. Pijany 55-letni Marcin Z. ubliżał kobiecie, groził jej i popychał. Funkcjonariusze próbowali uspokoić męż-czyznę, ale był on coraz bardziej agresywny. Wresz-cie zdenerwowany policyjnym "wścibstwem" rzucił w nich 15-kilogramową sztangą do ćwiczeń. Policjanci zrobili unik, więc poprawił cios dwiema hantlami o wadze ok. 8 kg. Na szczęście żaden z metalowych przedmiotów nie trafił funkcjonariuszy. Agresję 55-latka ostudziły kajdanki. Wygłup ze sztangą zostanie zakwalifikowany jako czynna napaść na policjantów, za co Marcin Z. może posiedzieć nawet 10 lat.Pohałasował i poszedł spać
Mieszkańcy bloku przy ul. Olbrachta zgłosili policjantom zakłócanie ciszy nocnej. Parę minut po piątej nad ranem pewien dowcipniś biegał po korytarzach i walił pięściami w drzwi mieszkań. Kiedy policjanci dotarli na miejsce, w bloku słychać było już tylko... chrapanie. Awanturnik smacznie spał na klatce schodowej. Jako poduszka służyła mu damska torebka. Przebudzonym okazał się 31-letni Sebastian K., który bełkotliwie oświadczył, że niewiele pamięta, a torebka należy do jego dziewczyny. Nie potrafił jednak skupić się na tyle, aby podać jej imię i nazwisko. Z wynikiem 2,8 promila trafił do izby wytrzeźwień. Ten nocleg będzie kosztował wię-cej niż drzemka na klatce.Zabawa w chowanego
Pomysłowość osób ukrywających posiadane przy sobie narkotyki przekracza wszel-kie granice. Młody człowiek jedną torebkę marihuany miał w kieszeni, a drugą... podklejoną elegancko do intymnej części ciała. Na poczet przyszłych kar zabezpie-czono od 19-letniego Daniela B. znalezione przy nim 440 zł.Zabiję was wszystkich
Przed budynkiem na ul. Działdowskiej funkcjonariusze spotkali dwóch mężczyzn. Od obu można było wyczuć mocną woń alkoholu. 52-letni Andrzej G. wulgarnie i nie przebierając w słowach oznajmił policjantom, że żona nie chce go wpuścić do mieszkania. Faktycznie, roztrzęsiona i zapłakana kobieta otworzyła drzwi dopiero gdy zobaczyła policjantów. Opowiedziała, że mąż jej grozi, używa wobec niej siły, mimo iż za takie zachowanie był już kiedyś karany. Nie bacząc na towarzystwo policjantów mężczyzna zaczął wyzywać kobietę i krzyczeć, że ją zabije. Nagle rzucił się z pięściami na mundurowych. Szybko został obezwładniony. Noc spędził w izbie wytrzeźwień.Znaleziono trzeźwą ciocię!
W okolicach Cmentarza Powązkowskiego do policyjnego patrolu podbiegła kobieta i poinformowała, że widziała kompletnie pijaną dziewczynę prowadzącą za rękę małe dziecko. Policjanci zatrzymali pijaną opiekunkę przy ulicy Dzikiej. 21-letnia Sylwia S. trzymając za rączkę małą dziewczynkę obrzuciła policjantów stekiem wulga-ryzmów i poinformowała, że idzie z dzieckiem na zakupy. Po chwili podeszła do nich kolejna pijana kobieta - 27-letnia Aleksandra G. - matka dziewczynki oraz jej 24-letni znajomy Piotr S. Nikogo nie zdziwiło, że i on był nietrzeźwy. Pani Sylwia była agresywna i wulgarna, została skrępowana kajdankami i odwieziona do izby wytrzeźwień. Czterolatką zajął się policjant, który słodkim batonikiem i rozmową odwrócił jej uwagę od awanturujących się opiekunów. Dziewczynka trafiła pod opiekę ciotki. Jej matka i pan Piotr po zbadaniu trzeźwości (mieli ponad promil) zostali zwolnieni. Sprawą zajmie się sąd rodzinny.Kto ukradł aparat i telefon?
Nowy cyfrowy aparat fotograficzny i telefon komórkowy ulotniły się niczym kamfo-ra z mieszkania w centrum Woli. Kradzież zgłosiły policjantom matka i córka. Jako złodzieja wskazały Wojciecha R. - męża i ojca rodziny. Kobiety zeznały, że pan Wojciech od lat nadużywa alkoholu i wynosi z domu wartościowe przedmioty. Kiedy tego dnia wróciły do domu, 52-latek spał zamroczony. Zauważyły, że z szafy zginął nowy aparat fotograficzny i telefon komórkowy. - Mimo usilnych prób nie udało nam się nawiązać kontaktu z mężczyzną, był zbyt pijany - mówi policjant. Pan Wojciech został przewieziony do izby wytrzeźwień. Kiedy wstał, stwierdził, że mało pamięta, ale na pewno nic nie ukradł. O losie mężczyzny zdecyduje sąd.Niezła impreza
Nocną zabawę w lokalu przy ulicy Tyszkiewicza na początku próbowali uciszyć sami mieszkańcy. Bez skutku. Poprosili o interwencję pracującego w budynku ochronia-rza. Również on nie odniósł sukcesu. W końcu zdecydowano się wezwać policję. Około pierwszej w nocy mundurowi zastukali do drzwi rozbawionego mieszkania. Około 20 uczestników zaczęło dyskusję z funkcjonariuszami. Alkohol i wzajemne prowokacje szybko przerodziły się w awanturę. Policjanci szybko wezwali na pomoc kolejne załogi. W sumie interweniowało aż 12 funkcjonariuszy. Kilku z nich zostało zaatakowanych. Zatrzymano sześć najbardziej agresywnych osób, których z wyni-kami od 0,5 do 1,5 promila alkoholu w organizmie przewieziono do izby wy-trzeźwień. Odpowiedzą za naruszenie nietykalności policjantów.cehadeiwu
na podstawie informacji policji