60-letni mieszkaniec bloku przy ul. Kasprzaka został napadnięty we własnym mieszkaniu. Policyjne śledztwo trwało kwartał, ale znaleziono bandytów.
W połowie sierpnia w mieszkaniu przy ulicy Kasprzaka zadzwonił dzwonek do drzwi. 60-letni pan Robert zobaczył na progu znajomą o imieniu Katarzyna (z którą wie-lokrotnie wspólnie imprezował) oraz stojących za nią dwóch postawnych mężczyzn. Nagle otrzymał tak silny cios w głowę, że osunął się na ziemię. Kobieta i mężczyzna wbiegli do środka, zaś ich kompan przytrzymywał 60-latka na podłodze. Złodzieje przeszukali mieszkanie, zabrali telefon komórkowy i uciekli. Kiedy pokrzywdzony doszedł do siebie, wezwał policję. Uderzenie w głowę było tak mocne, że pomoc lekarska w szpitalu okazała się konieczna. Niestety pan Robert nie zapamiętał dobrze twarzy napastników. Nie znał także nazwiska ani miejsca zamieszkania pani Katarzyny. Policjanci rozpoczęli wywiad w wielu środowiskach wolskich osiedli. Wreszcie po prawie trzech miesiącach trafili na trop 29-letniej Katarzyny S. Dowo-dy jej winy są tak mocne, że dzień później sąd zdecydował się zastosować wobec kobiety trzymiesięczny areszt.
Kilka dni później w mieszkaniach przy ul. Górczewskiej i Karolkowej funkcjo-nariusze zatrzymali 36-letniego Piotra M. oraz o dwa lata starszego Roberta L. Obaj panowie są podejrzewani o udział w napadzie przy Kasprzaka. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.
ch
na podstawie informacji policji