REKLAMA

Bielany

kronika policyjna »

 

Kronika policyjna

  12 września 2008

Uwaga! To oszust. Sprzątała i kradła. Ponad dwa promile o ósmej rano. Zemsta mechanika. Niezłe oko. Udawał, że pracuje. I jak ufać sąsiadom?

REKLAMA

Uwaga! To oszust

Policjanci z Bielan szukają Dariusza Słupińskiego. Mężczyzna został skazany za oszustwo i najbliższe kilkanaście miesięcy powinien spędzić za kratkami. Wszystkie osoby, które mogą pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu, proszone są o kontakt z policją pod numerami 022 603-71-16, 022 603-71-61, 022 603-19-54, 022 603-71-55, 022 603-71-56, całodobo-wymi numerami 112 i 997 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej policja.warszawa5@op.pl.

Sprzątała i kradła

Schorowana właścicielka mieszkania przy ul. Mary-monckiej poprosiła o pomoc sąsiadkę. Barbara R. przychodziła do niej i sprzątała. Po jakimś czasie 53-letnia pracodawczyni zorientowała się, że została okradziona. Zginął jej portfel z pieniędzmi. Zarzuciła Barbarze R. kradzież, ta jednakże oburzona zaprze-czyła. Kiedy kilka dni później ponownie zginął kobie-cie portfel, 53-latka wezwała policję. Łącznie zginęło ponad tysiąc złotych i 250 dolarów! Dzielnicowa z Bielan przeprowadziła poważną rozmowę z panią Barbarą. W końcu kobieta przyznała się, że ukradła sąsiadce pieniądze, za które kupiła córce odzież, obuwie oraz podręczniki. Grozi jej teraz do pięciu lat więzienia.

Wstąp do księgarni

Ponad dwa promile o ósmej rano

W weekend, około godziny ósmej rano pasażerowie i kierowca powiadomili polic-jantów o awanturze, która miała miejsce w autobusie. Dwaj nietrzeźwi mężczyźni zaczepiali innych pasażerów. Jeden z nich miał pod opieką małe dziecko. 53-latek z trudem utrzymywał równowagę. Policjanci wezwani na miejsce przekazali 4-letnie-go chłopca matce, ojciec trafił do izby wytrzeźwień. Opiekował się chłopcem mając prawie 2,5 promila alkoholu we krwi.

REKLAMA

Zemsta mechanika

Mieszkaniec Bielan zostawił auto w warsztacie na Modlińskiej. Fachowcy mieli wyce-nić naprawę uszkodzonego pojazdu. Mechanik chciał odkupić samochód. Został on naprawiony, jednak właściciel odmówił za to zapłaty. - Mieliście tylko podać cenę! - krzyczał.

Cała sprawa ma swój początek we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas współ-właściciel volkswagena wstawił samochód do warsztatu przy ulicy Modlińskiej. Chciał, aby wyceniono jego naprawę. Samochód stał tam dość długo. Po pewnym czasie z właścicielem volkswagena skontaktował się pracownik warsztatu z propo-zycją kupna auta. Mężczyźni mieli wspólnie ustalić warunki, ale nie mogli dojść do porozumienia. Wcześniej jednak mechanik naprawił samochód i zaczął go użytko-wać. Po kilku tygodniach właściciel postanowił odebrać swój pojazd. Wtedy w war-sztacie doszło do awantury. Auto wróciło do właściciela, jednak 48-letni mechanik zaczął wysyłać do pokrzywdzonego sms-y z pogróżkami, w których domagał się pieniędzy za naprawę. Po kilku dniach właściciel feralnego volkswagena wyszedł rano z domu na parking i oniemiał. W samochodzie były uszkodzone opony oraz wybite wszystkie szyby. Wezwał policję i od razu rzucił podejrzenie na mechanika Ireneusza W. Straty zostały oszacowane na 2,5 tys. zł. Za zdemolowanie auta pra-cownikowi warsztatu grozi teraz do pięciu lat pozbawienia wolności.

REKLAMA

Niezłe oko

83-letnia kobieta wracała po południu do domu. Nagle podbiegł do niej młody męż-czyzna i wyrwał torebkę, w której miała dokumenty i całą emeryturę. Na szczęście kobieta zachowała zimną krew i dokładnie zapamiętała, jak wyglądał złodziej i w co był ubrany. Dzięki jej spostrzegawczości policjanci złapali bandytę już kilka godzin później. Mężczyzna zaraz po napadzie okradł sklep. Miał przy sobie kilka par ko-szulek i spodenek, które zmieniał po każdej kradzieży. Chciał w ten sposób uniknąć rozpoznania. Decyzją sądu 25-letni Jacek M. najbliższe miesiące spędzi za kratkami w oczekiwaniu na proces.

Udawał, że pracuje

Na łatwe pieniądze w wysokości 20 tys. zł połaszczył się 36-letni Andrzej L. Sfałszo-wał zaświadczenie o zatrudnieniu oraz zarobkach i zadowolony udał się do banku po kredyt. Pracownicy dokładnie sprawdzili jednak jego dokumenty, mające po-twierdzić, że pracuje on w firmie budowlanej. Kiedy 36-latek zgłosił się do placówki po odbiór pieniędzy, czekali tam na niego policjanci. Grozi mu do ośmiu lat wię-zienia.

I jak ufać sąsiadom?

Jacek K. od wielu miesięcy zajmował się sprowadzaniem samochodów z zagranicy. Z jego usług postanowiło skorzystać małżeństwo mieszkające w tym samym bloku. Klienci wybrali sobie kilka modeli samochodów i przekazali 39-latkowi 26,5 tys. złotych na zakup wymarzonego samochodu. Spisali umowę i cierpliwie oczekiwali na sprowadzenie upatrzonego modelu. Przez kilka następnych tygodni małżeństwo cierpliwie czekało i słuchało od sąsiada na temat stale piętrzących się kłopotów z realizacją usługi. Kiedy minęły ponad dwa miesiące, a auta nadal nie było, posta-nowili zrezygnować z usług znajomego. I wtedy pojawiły się prawdziwe problemy. Sąsiad nie chciał oddać im pieniędzy. Po wielu negocjacjach odzyskali zaledwie kilka tysięcy. Zgłosili sprawę policji. 39-latek przyznał się do oszustwa i dobro-wolnie poddał karze.

cehadeiwu
na podstawie informacji policji

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

REKLAMA

REKLAMA