Kronika policyjna
11 czerwca 2010
Siekierezada. Nawarzył sobie piwa. Okradał altanki działkowe. Złodzieje na dzień dobry. Wyrywali torebki.
Siekierezada
Jerzy G. nie umiał powstrzymać nerwów i z uporem maniaka wszczynał awantury z domownikami. Ani-muszu dodawał mu alkohol spożywany w dużych iloś-ciach. Powodów do awantur nigdy mu nie brakowało. Nie przeszkadzała mu obecność dziecka ani prawo-mocny wyrok rozwodowy. Podczas ostatniej awantu-ry wyciągnął siekierę i nóż. Takimi argumentami gro-ził byłej żonie i synowi pozbawieniem życia. Bezsilna kobieta natychmiast o wszystkim zawiadomiła policję. Krewki 51-latek na widok funkcjonariuszy szybko spuścił z tonu. Zarzuty znęcania się psychicznego i fizycz-nego nad bliskimi należą do najczęstszych. On również je usłyszał, a to dla jego rodziny może oznaczać kilka lat życia w spokoju.Nawarzył sobie piwa
Pracownik sklepu spożywczego wypił w trakcie pracy przeterminowane piwo. Żeby się nie zmarnowało. 27-letni Michał N. pracował w sklepie przy ul. Powstań-ców Śląskich. Podczas wykładania towaru na półki zobaczył, że część butelek zawiera przeterminowane piwo. Zwykle taki towar ulega zniszczeniu, ale nie tym razem. Amator bursztynowego płynu postanowił je wypić. Bezpośrednia przełożona zaniepokojona po-dejrzaną ciszą poszła sprawdzić, co się dzieje z pracownikiem. Zastała go w stanie lekko śpiącym, więc odpowiednio zareagowała. W odpowiedzi mężczyzna zaczął ją wyzywać i grozić jej oraz kolegom, którzy stanęli w obronie kierowniczki. W tej sy-tuacji nie mogło obyć się bez pomocy policjantów. Michał N. tłumaczył swoje zacho-wanie żalem zmarnowania takiej ilości trunku. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Szybko się piwa nie napije, nawet z aktualną datą ważności.Okradał altanki działkowe
W czasie nocnego patrolu w rejonie ulicy Powązkow-skiej policjanci usłyszeli niepokojące odgłosy. Do-chodziły one od strony ogródków działkowych. Na werandzie jednej z altanek zobaczyli mężczyznę, któ-ry chował do plecaka jakieś przedmioty. Po skończe-niu pakowania Artur. B. spokojnie skierował się do wyjścia głównego. Tam czekali już na niego poli-cjanci. Plecak był dosyć ciężki, zawierał m.in. wkładki do zamków, kłódki, a także butelki z wódką. Obecnie trwa ustalanie właścicieli przedmiotów znalezionych w plecaku zatrzymanego. 27-latek czeka na postanowie-nie sądu.Złodzieje na dzień dobry
W ręce policjantów wpadli złodzieje okradający mieszkania metodą "na dzień dobry". O co chodzi? Do klatki jednego z domów przy ulicy Księcia Janusza weszło dwóch mężczyzn. Byli to fachowcy, ale niestety nie od napraw. Panowie wyspecja-lizowali się w kradzieżach "na dzień dobry". Metoda ta jest ostatnio dość rozpow-szechniona: złodzieje chodzą po klatkach schodowych i naciskając na klamki sprawdzają, czy drzwi są zamknięte. Wykorzystując nieuwagę domowników, krad-ną z przedpokoju wartościowe przedmioty. 53-letni Andrzej B. i 29-letni Michał J. postąpili tak i teraz. Zabrali torebkę z dokumentami i pieniędzmi. Tym razem nie mieli szczęścia - spłoszył ich krzyk właścicielki, więc rzucili się do ucieczki, zosta-wiając skradzioną wcześniej walizkę. Kobieta podbiegła do okna i zaczęła wzywać pomocy. Jej spacerujący pod domem mąż nie był w stanie ich zatrzymać. Udało się to natomiast przypadkowym przechodniom. W trakcie wyjaśniania tej sprawy wyszło na jaw, że obaj fachowcy mają na swym koncie wiele takich wypraw. Do następnych na szczęście już szybko nie dojdzie.Wyrywali torebki
Sebastian R., Jarosław B. i Patryk P. zdobywali pieniądze napadając na kobiety. Ich łupem padała zawartość damskich torebek. Kolejną ofiarę wypatrzyli na ulicy Irzy-kowskiego. Minęli kobietę, a po chwili jeden z nich odwrócił się, podszedł do niej i śmiejąc się w twarz, wyrwał z ręki torebkę. Tym razem amatorzy łatwych zdobyczy nie mieli szczęścia. Dzięki błyskawicznej reakcji świadków, przypadkowych prze-chodniów i strażników miejskich, zatrzymano całą trójkę. Okazali się nimi: 16-letni Sebastian R., jego rówieśnik Jarosław B. i 14-letni Patryk P. Najmłodszy uciekł z ośrodka wychowawczego. Okradziona kobieta odzyskała skradzione rzeczy (to-rebkę, pieniądze, portfel i telefon komórkowy). Jak się okazało, nastolatkowie mają dużą wprawę w złodziejskim fachu - na swoim koncie zaliczyli wiele kradzieży "na wyrwę". Łącznie ich łupem padło 830 złotych, telefony i inne wartościowe przed-mioty. Zajął się nimi sąd rodzinny.jk
na podstawie informacji policji