Komunalne w planach, więc kolejki po nie rosną
4 lipca 2008
700 osób jest na liście oczekujących na mieszkanie komunalne. Większość z nich nie ma szans na zdobycie lokalu w najbliższych latach - jest za dużo chętnych w stosunku do możliwości miasta.
W 2006 roku Legionowo oddało na Kozłówce budynek z 42 lokalami komunal-nymi. Na tym samym osiedlu powstaje kolejny budynek komunalny, podobnie jak na ulicy Roi - tam mieszkania powstały z myślą o słabiej uposażonych mieszkań-cach Legionowa. Ich ceny mają być o połowę niższe w porównaniu z deweloperami komercyjnymi, a spłaty należności za lokale są rozkładane na 10 lat. - Pierwszeń-stwo w uzyskaniu mieszkania komunalnego mają - zgodnie z uchwałą rady miasta z 2002 roku - wychowankowie domów dziecka, matki samotnie wychowujące dzie-ci, przebywające w ośrodkach Markotu i domach pomocy społecznej, rodziny które z przyczyn losowych zostały pozbawione mieszkania (pożar, katastrofa budowla-na), rodziny zamieszkujące budynki prywatne na podstawie decyzji administra-cyjnej o przydziale (tzw. szczególny tryb najmu) oraz realizacja sądowych wyro-ków orzekających eksmisję, co wiąże się z zabezpieczeniem lokali socjalnych - mó-wi prezydent Legionowa Roman Smogorzewski. Lista oczekujących stale się wy-dłuża: aby się na niej znaleźć, należy zwrócić się do referatu lokalowego mieszczą-cego się w budynku przy ulicy Piłsudskiego 3 z prośbą o zarejestrowanie. W proś-bie należy opisać obecną sytuację mieszkaniową, liczbę osób w rodzinie, dochody na jednego jej członka - słowem wszystko, co pomoże w uzyskaniu miejsca na liście.
- Próby wyłudzania mieszkań są nagminnym procederem, zmuszającym do wnikliwej analizy złożonych wniosków i zajmującym czas pracowników - mówi urzędniczka samorządowa i dodaje, że weryfikacja wcale nie jest łatwa, bo ludzie potrafią "wyprowadzić w pole" komisję.
Obserwując parkingi przed oddawanymi ostatnimi laty TBS-ami i budynkami komunalnymi w stolicy i jej okolicach, można zaryzykować stwierdzenie, że prze-kłamania we wnioskach o przydział lokalu są drastyczne. Na parkingach stoją dro-gie samochody, a mieszkańcy wychodzący z bloków ubrani są lepiej niż standar-dowo.
Kontrole przeprowadzane w administracjach komunalnych i TBS-ach dowodzą, że "normalne" jest rozdawnictwo mieszkań dla rodzin radnych i urzędników oraz poświadczanie nieprawdy we wnioskach (np. o mieszkanie występują "samotne matki", których partnerzy posiadają dach nad głową, albo małżeństwa deklarujące przebywanie w małym mieszkaniu rodziców, podczas gdy posiadają oni od dawna mieszkanie kupione formalnie przez babcię, hydraulicy przedstawiają zaświadcze-nia o zarobkach, zgodnie z którymi powinni umrzeć z głodu, a przecież od kilku lat nie ma problemu z dobrze płatną pracą dla hydraulików). Sposobów na własne M ludzie mają mnóstwo. Byle tylko nie spłacać kredytu przez całe życie.
To wszystko prowadzi do wniosku, że warto zastanowić się nad sensem budow-nictwa komunalnego w obowiązującej w Polsce postaci.
Nawet jeśli w chwili przydziału lokatorzy spełniali warunki otrzymania miesz-kań, to czy spełniają je nadal? Dlaczego mieszkania komunalne przyznaje się na całe życie? Nawet jeśli młodzi ludzie nie mają zdolności kredytowej dziś, to z pew-nością mieć ją będą za kilka lat. Wtedy powinna następować kolejna weryfikacja. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby określanie z góry, że lokal komunalny otrzymuje się na nie dłużej niż pięć lat. Byłaby to czasowa pomoc dla ludzi młodych i niezamożnych, a jednocześnie danie im bardzo długiego czasu na uzyskanie kre-dytu w banku. Można by nawet sprzedawać im zajmowane mieszkania na własność, ale za cenę rynkową, a nie - jak to się dzieje teraz - za ok. 10% wartości.
Budownictwo komunalne w obecnie proponowanym kształcie jest demoralizu-jące, a legionowskie "mieszkania na raty" bardzo dyskusyjne z powodu nieuczciwej konkurencji wobec deweloperów.
Wiktor Tomoń, Bartek Wołek