Komu najbardziej przyda się "siedemnastka"?
4 maja 2015
Długo oczekiwany tramwaj linii 17 już kursuje po Tarchominie. Jakie problemy komunikacyjne rozwiązuje? Co trzeba poprawić?
Po majówce wiele zmieniło się w układzie komunikacji miejskiej na Tarchominie i Nowodworach. Zgodnie z zasadą, że autobusy pełnią funkcję pomocniczą wobec tramwajów, po wzmocnieniu "dwójki" (teraz kursuje co 4 minuty w szczycie) Zarząd Transportu Miejskiego zlikwidował dublującą ją od Młocin do Mehoffera linię E-6. Pasażerowie z Nowodworów jeżdżą teraz swoją omijającą Tarchomin "taksówką" nie tylko rano, ale również po południu. E-8 kursuje teraz w obu kierunkach w ramowych godzinach 6.00-9.00 i 15.30-18.45.
Powoli i złomem
Zmieniła się także trasa "siedemnastki", która po miesiącach oczekiwania wreszcie dotarła na Tarchomin Kościelny i kursuje w szczycie co 8 minut. Rozwiązuje ona kilka problemów pasażerów z Tarchomina, ale najpierw skupmy się na minusach tego połączenia. Przede wszystkim "siedemnastka" jedzie do centrum zbyt wolno. Na Marymonckiej, Słowackiego, Popiełuszki i w al. Jana Pawła II roi się od źle ustawionej sygnalizacji świetlnej, zmuszającej tramwaje do zatrzymywania się poza przystankami. Czasem w miejscach absurdalnych, na przykład przy Lesie Bielańskim, gdzie zainstalowano sygnalizatory na przejściach, z których prawie nikt nie korzysta. Nie możemy być do końca zadowoleni także z taboru. Co prawda większość tramwajów obsługujących linię to nowoczesne, klimatyzowane Swingi, można jednak trafić także na stary, wysokopodłogowy Konstal 105N, jazda którym jest daleka od przyjemności. Kursy obsługiwane przez "złom" są oznaczone w rozkładzie jazdy, podobnie jak kursy wariantowe. Po godzinach szczytu niektóre "siedemnastki" kończą trasę na przystanku Woronicza, inne już przy Świderskiej.
Komu opłaca się korzystać z linii 17?
Przede wszystkim studentom, dojeżdżającym na Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Akademię Wychowania Fizycznego. Z przystanku Tarchomin to odpowiednio 12 i 15 minut - połączenie idealne. Również przy Marymonckiej (13 minut z Tarchomina) znajduje się Szpital Bielański, najbliższa tak duża placówka ochrony zdrowia. Dalej, 28 minut od skrzyżowania Światowida z Ćmielowską, mieści się Arkadia, bezpośredni dojazd do której mieszkańcy Tarchomina stracili wraz z likwidacją 510. Dwie przesiadki mniej to ponad 10 minut oszczędzonego czasu poza godzinami szczytu.
Jedziemy do centrum
W drodze do dalej położonych miejsc "siedemnastka" stopniowo traci przewagę nad połączeniem z przesiadką do metra na Młocinach. Załóżmy, że mieszkamy przy przystanku Tarchomin i chcemy dojechać na 9:00 rano na Dworzec Centralny. Bezpośrednim tramwajem dojedziemy w 42 minuty, z przesiadkami na Młocinach i w centrum - w 41. Minuta w zamian za dwie przesiadki nikogo nie urządza a jadąc na dworzec prawdopodobnie mamy bagaż. Wybieramy "siedemnastkę".
Droga na Służewiec
A jeśli pracujemy na Służewcu, dojazd do którego jest utrudniony z powodu przebudowy Wołoskiej? Mamy do wyboru dwa oczywiste połączenia i trzecie rzadko wykorzystywane. Bezpośrednią "siedemnastką" trwa to tyle, że warto wyposażyć się w dobrą książkę. Tramwaj powoli, ale skutecznie dociera do słynnego Mordoru. W 78 minut. Opcja druga, tradycyjna - "dwójką" na Młociny, metrem na Wierzbno i dowolnym tramwajem na Służewiec - zajmie nam w porannym szczycie 59-63 minuty, ale będziemy musieli przesiadać się dwa razy. Opcja trzecia to dojazd "siedemnastką" do Dworca Centralnego i przesiadka do SKM-ki jadącej na Służewiec. Jeśli nie spóźnimy się na pociąg, dojedziemy do celu w 65 minut. Wydaje się, że najlepsza w codziennych dojazdach do pracy jest wciąż opcja druga: "dwójka" kursuje na Młociny co 4 minuty, metro co 3 minuty, tramwaj z Wierzbna praktycznie co 1-2 minuty.
Wnioski?
Linia 17 może stać się głównym połączeniem Tarchomina z centrum i południem Warszawy, najpierw trzeba jednak zmodernizować trasy tramwajowe na Marymonckiej i w al. Jana Pawła II. Na razie najbardziej skorzystają studenci bielańskich uczelni i pasażerowie jadący z bagażami na Dworzec Centralny.
Dominik Gadomski