Kompromitacja rządu. Dokończenia Zegrzyńskiej nie ma w planach
12 marca 2015
Nie pomogły protesty na drodze krajowej nr 61, nie pomogło podpisywanie petycji przez mieszkańców - dokończenie krótkiego odcinka Zegrzyńskiej w Legionowie nadal nie znalazło się w rządowych planach.
Co to oznacza? Że szanse na poszerzenie ostatniego legionowskiego odcinka drogi krajowej nr 61 są nikłe. Jeśli bowiem rząd chce większej liczby dróg kategorii S, to jest bardziej niż pewne, że pieniędzy na modernizację "zwykłych" krajówek nie znajdzie. A to oznacza, że Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju się ośmiesza - nie chodzi przecież o budowę nowej drogi, a dokończenie inwestycji ciągnącej się od 2007 roku, kiedy to zaczęto budować wiadukt w ciągu drogi krajowej nr 61. To przecież tak, jakby na kilka lat zatrzymać budowę domu, bo nie ma pieniędzy na położenie dachu i zacząć budować obok drugi, większy dom. A pieniędzy może jeszcze długo nie być. Tym bardziej, że niemal po sąsiedzku szykuje się wielka inwestycja - obwodnica Marek, gdzie mieszkańcy także mieli dosyć fali samochodów codziennie korkujących ich miasto - przez które biegnie główna trasa wylotowa z Warszawy w kierunku Białegostoku - i tak, jak teraz legionowianie, podjęli zorganizowane działania, by przyspieszyć decyzję o budowie obwodnicy. Trwało to pięć lat.
Czy legionowianie też będą musieli tyle czekać? Choć już trzy lata temu wojewoda wydał pozwolenie na budowę (która wtedy, szacunkowo, miała kosztować 89 milionów) odcinka od wiaduktu w kierunku Michałowa, a w maju ubiegłego roku Zbigniew Rynasiewicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, obiecał, że prace nad poszerzaniem rozpoczną się w 2015, to jasno widać, że od pozwoleń i obietnic Zegrzyńska się szersza nie robi.
W najbliższym czasie trzeba się przygotować na kolejną porcję obietnic: w tym roku czekają nas wybory parlamentarne. I wyjścia są dwa: albo kolejna papka, jak to wspaniale będzie "już za chwileczkę" albo rząd znajdzie przed jesienią pieniądze i w kampanii będzie się chwalić, że jednak poszerzanie ruszyło. Inaczej Platforma Obywatelska raczej nie będzie miała szans na powtórzenie wyniku sprzed czterech lat, kiedy w powiecie legionowskim uzyskała 44,5% ważnych głosów.
Bo jak długo można dać się karmić samymi obietnicami?
(wt)