REKLAMA

Wawer

bezpieczeństwo »

 

Kolejny śmiertelny wypadek na Lucerny

  13 lutego 2015

alt='Kolejny śmiertelny wypadek na Lucerny'

Niedawno na ul. Lucerny zginęła 50-letnia kobieta. Fatalna warszawska tradycja została zachowana: najpierw tragedia, później reakcja urzędników.

REKLAMA

Do wypadku doszło 10 stycznia wieczorem przy przystanku autobusowym niedaleko skrzyżowania z ul. Wapienną. Kobieta przechodziła przez jezdnię w nieoznaczonym miejscu i została potrącona przez samochód. Abstrahując od tego, kto był winny wypadku i kto nie zachował należytej ostrożności, warto spytać: jak to się dzieje, że do tego typu tragedii dochodzi zawsze na ulicach o pewnej charakterystyce, którą są szerokie pasy ruchu i geometria pozwalająca rozpędzić się bardziej, niż do 50 km/h? I dlaczego w Warszawie wciąż buduje się jezdnie, które trzeba potem "uspokajać"?

- Zamontowana w 2010 r. sygnalizacja świetlna, która powinna zatrzymywać kierowców przekraczających prędkość, w praktyce nie zdaje egzaminu - ocenia radny Rafał Czerwonka. - Duża część kierowców ignoruje tę sygnalizację, która zresztą bardzo często nie działa w ogóle. Szczególnie przy złych warunkach atmosferycznych, jest ona bowiem zasilana przez baterie słoneczne i nie przełącza się na prąd z sieci energetycznej, gdy te baterie nie działają. Taka sytuacja miała miejsce podczas wypadku.

Radny przypomina także o dwóch innych wypadkach śmiertelnych, które miały miejsce w 2006 i 2012 r. na innym fragmencie ulicy, na moście nad Kanałem Nowe Ujście.

- Nic mi nie wiadomo o problemach z funkcjonowaniem sygnalizacji świetlnej na ul. Lucerny - mówi Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. Jak to się dzieje, że do tego typu tragedii dochodzi zawsze na ulicach o pewnej charakterystyce, którą są szerokie pasy ruchu i geometria pozwalająca rozpędzić się bardziej, niż do 50 km/h? I dlaczego w Warszawie wciąż buduje się jezdnie, które trzeba potem "uspokajać"? - Być może stało się to w wyniku przykrycia paneli słonecznych warstwą śniegu. Trzeba to wtedy zgłosić na tel. 19-115.

Innymi słowy: czyżby nie dało się zrobić tego porządnie a mieszkańcy musieli dbać o swoje bezpieczeństwo sami? Na szczęście nie tym razem. ZDM podjął już decyzję o uspokojeniu ruchu na jezdni.

- Na całej długości ulicy pojawią się elementy uspokojenia ruchu, aby fizycznie obniżyć prędkości rozwijane przez kierowców - mówi Sobieraj. - Będą to azyle i wygięcia pasów jezdni. Musimy jednak poczekać, aż skończą się roboty odtworzeniowe związane z budową kolektora "W".

Kolejną okazją do przebudowy ul. Lucerny będzie budowa drogi rowerowej. Termin prac nie jest jeszcze znany, inwestycja ta jest wpisana do programu rozwoju tras rowerowych do 2020 r. Czerwonka apeluje o poszerzenie przy tej okazji mostu i lepsze odseparowanie ruchu samochodów, rowerów i pieszych.

- Przebudowa mostku nad Kanałem Nowe Ujście mogłaby być powiązana z budową ciągu rowerowego - pisze radny. Na razie musimy zadowolić się jednak uspokojeniem ruchu. I nadzieją, że to już ostatni wypadek śmiertelny na tej ulicy.

DG

 

REKLAMA

Komentarze (2)

# Gosia

14.02.2015 09:41

Progi, progi, progi... A kto potem płaci za zniszczone zawieszenia w samochodach? Bo u nas i progów nie potrafią drogowcy zrobić porządnych - żeby przy niskiej prędkości przejechać płynnie. Takie progi zrobią niewiele złego samochodom, chyba że prędkość będzie nieprzystosowana.

# miłośnik_motyk

16.02.2015 13:56

Strasznie naciągana sensacja. Od lat ludziska tam łażą mimo ze do przejścia dla pieszych jest po 30-40 metrów w każdą stronę. Tego dnia warunki widoczności były bardzo złe i kierowca nawet jadąc wolno nie miał szans w porę dostrzec pieszego. Cała nadziej na uniknięcie wypadku spoczywała w rozsądku pieszego, ale ten się pomylił i widzimy skutki.
Teza artykułu o szerokości ulicy to jest jakaś komedia, bo tu szybko da się jechać tylko wczesnym rankiem albo bardzo późnym wieczorem. Szerokości ponadstandardowej też tu nie ma. Zwykła ulica, a wypadki są nie dlatego że ulica jest niebezpieczna tylko dlatego że ktoś w rażący sposób nie przestrzegał przepisów. I istotny jest tu rażący sposób, bo zwykłe przekroczenie prędkości czy wejście przed nadjeżdżający samochód nie doprowadzi do takich skutków. Żeby zaistniał taki wypadek potrzeba jechać bardzo szybko, albo wejść bezpośrednio tuż przed nadjeżdżający pojazd.
Wszelki uspokojenia ruchu typu progi itp są swoistą karą dla jeżdżących prawidłowo, którzy muszą niszczyć swoje samochody i tracić czas, a prawdziwy sprawca i tak nie zwolni tylko przeskoczy (kierowcy służbowych aut) albo będzie jeździł tak jak na Mrówczej.
Przykładu Puław nie będę nawet komentował, bo akurat jeżdżę tam od czasu do czasu ciężarówką i więcej mojej uwagi poświęcam temu żeby nie uszkodzić opony o krawężnik niż na patrzenie czy pieszy nie wtargnął na jezdnię. 20 ton nawet przy prędkości 20 km/h zabije człowieka ale tego chwalący takie rozwiązania zdają się nie rozumieć.
więcej na forum

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWawer

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024