Kino na stacji działa prężnie. "Kiepskie filmy mają u nas szlaban"
9 listopada 2016
Przedwojenny dworzec stoi na szczęście do dziś, tyle że nie jest już dworcem. Od sześciu lat działa w nim oryginalna kinokawiarnia nazwą nawiązująca do poprzedniego kolejowego życia - Stacja Falenica. I radzi sobie świetnie.
Dziś Stacja Falenica wyrobiła sobie markę jednego z najważniejszych centrów kultury w okolicy. Organizowane tu wydarzenia, imprezy, premiery mają swój charakter, atmosferę, wagę.
Drugie życie starego dworca
Tymczasem jeszcze przed sześcioma laty dworzec był zaniedbany, straszył odrapanymi ścianami, wybitymi szybami. I wtedy Ewa Jaskólska dała budynkowi, który przetrwał niejedno, drugie życie. Szukała w stolicy dobrego miejsca na założenie wymarzonego kina. Przypadkiem trafiła na ogłoszenie PKP o sprzedaży budynku falenickiego dworca. Przyjechała, obejrzała i nie tylko nie przeraziła się opłakanym stanem budynku, ale zobaczyła w nim wymarzone miejsce "z duszą".
Remont był pracochłonny, a przede wszystkim kosztowny. W znacznej mierze sfinansowała go sama pani Ewa z małżonkiem Arkadiuszem i przyjacielem. Opłaciło się. Dziś w dawnym holu znajduje się sala kinowa mieszcząca kilkanaście eleganckich stolików z wygodnymi fotelami i ekran kinowy. Siedząc przy stoliku można oglądając film napić się dobrej kawy, zamiast obowiązkowego zestawu kinowego - cola plus popcorn. Niewielka zmiana aranżacji i sala może zmienić się w teatralną albo galerię. Odbywają się tu wernisaże i wystawy, a od czasu do czasu kino zamienia się w salę bankietową.
Jedyne takie kino w Polsce
Stacja Falenica jest jedynym kinem studyjnym i jednocześnie kino-kawiarnią w Wawrze i jedynym kinem na dworcu w Polsce.
- Gdzie indziej można obejrzeć dobry film na ekranie, za którym kursują pociągi, w kinie, do którego wejść można wprost z peronu? - pyta pani Ewa. - Nasza przestrzeń jest maksymalnie elastyczna, w kilka chwil zamienia się w salę teatralną, koncertową konferencyjną, czy parkiet do tańca. Obok sali kinowej, w pomieszczeniach dawnego baru dworcowego znajduje się też kawiarnia, serwująca zimne przekąski, świetną kawę i równie szlachetną herbatę oraz księgarnia.
Nowości pojawiają się na ekranie Stacji wkrótce po premierze. O repertuarze decydują również sami widzowie, zgłaszając własne pomysły. - Tylko kiepskie filmy mają u nas szlaban - mówią właściciele. W listopadzie w repertuarze tylko znakomite kino - "Wołyń Wojciecha Smarzowskiego", zdobywca canneńskiej Złotej Palmy "Ja, Daniel Blake" Kena Loacha, nagrodzony w Gdyni "Jestem mordercą" Macieja Pieprzycy, czy głośna "Przełęcz ocalonych" Mela Gibsona.
Wielkie uznanie!
Ale repertuarowe seanse to nie wszystko. W Stacji ciągle się coś dzieje - nowe cykle, przeglądy, spotkania z twórcami i gośćmi. Są też imprezy dla dzieci. W każdą sobotę listopada w Stacji odbywać się będą pokazy filmów z serii "Parauszek i przyjaciele", a po projekcjach warsztaty plastyczne. Właścicielce i jej ambitnemu zespołowi wciąż przychodzą do głowy nowe pomysły. Rozgłos zdobyła akcja ocalania pamiątek po dawnym kinie "Szpak", kontynuują kilka cykli tematycznych, w grudniu startują z nowym poświęconym starym polskim filmom. Do tego dochodzą liczne imprezy okolicznościowe. Z okazji Święta Niepodległości, 10 listopada w Stacji odbędzie się specjalna projekcja filmu dokumentalnego "Sylwester" opowiadającego dzieje Sylwestra Bardzińskiego, który był żołnierzem 1. Dywizji Pancernej. Po projekcji odbędzie się spotkanie z Hrabią Guillaume de Louvencourt Poniatowskim, koproducentem filmu. Tu się stale dzieje coś ciekawego. Działa także falenicka Akademia Filmowa - Przystanek Kino zajmująca się edukacją filmową dzieci i młodzieży. PKP ma wiele takich budynków, w których mogłoby się coś dziać. Ale rzadko udaje się coś takiego jak w Falenicy. Wielkie uznanie!
(wk)