Katastrofa wodociągowa na Bródnie. Jedna osoba ranna
15 sierpnia 2015
W sobotę ok. godz. 14 pękła rura na Chodeckiej 14. Ulica, trawnik i chodnik zmieniły się w jezioro. Na dodatek podmyty asfalt zarwał się pod nierozważnymi rowerzystami, którzy widząc awarię wjechali w sam jej środek. Młoda cyklistka została zabrana przez pogotowie do szpitala
To nie była szczęśliwa sobota dla mieszkańców bloku przy Chodeckiej 14. W porze obiadowej pękła magistrala wodociągowa biegnąca pod chodnikiem od strony ulicy. W mgnieniu oka pod wodą znalazła się cała okolica, a skrzyżowanie Chodeckiej i Suwalskiej zmieniło się w błotniste jezioro.
Zanim przyjechło pogotowie wodociągowe, woda podmyła chodnik. Mimo gigantycznego rozlewiska i hektolitrów tryskającej wody, para cyklistów jadąca chodnikiem zlekceważyła zagrożenie i wjechała w sam środek awarii. Momentalnie zarwała się pod nimi nawierzchnia i oboje skąpali się błocku. W tym samym czasie pracownicy MPWiK zakręcali zawór z wodą. I doszło do pyskówki. - Dlaczego nie zabezpieczyliście tego terenu? - krzyczał rowerzysta. - A dlaczego wjechaliście w sam środek awarii? Widzieliście, co się tu dzieje. Nienormalni jesteście? - odpowiadali wodociągowcy. - Wezwę policję, inaczej pogadamy - wściekali się cykliści. Na dodatek dziewczyna źle się poczuła. - Miejsce awarii nie było w żaden sposób zabezpieczone - ani taśmą, ani barierkami. Pod rowerzystami nie zapadła się ziemia. Wpadłam do ogromnej dziury bez dna - dziury, która już tam była, nie było jej widać i nie była w żaden sposób zabezpieczona! Mój towarzysz zeskoczył z roweru i sam wskoczył do dziury, aby mnie ratować. Sam również się podtopił. Nikt nie udzielił nam pomocy przy wydostaniu się z dziury. Przez kilkanaście minut po zdarzeniu miejsce nadal nie było zabezpieczone, po pozornie zwykłej kałuży chodzili piesi i jeździli rowerzyści, i jedynie mieszkańcy bloku stali na balkonach i krzyczeli do ludzi, aby omijać ten teren. Dopiero po kilkunastu minutach wodociągowcy w końcu zabezpieczyli teren - mówi oburzona dziewczyna.
Po chwili na miejscu byli już mundurowi. Jednak bardziej niż policja potrzebny był lekarz, ponieważ rowerzystka dostała zawrotów głowy i musiała się położyć. Mieszkańcy bloku dali jej ręczniki do wytarcia się i czystą wodę do picia. Niebawem lekarze zabrali ją do szpitala. Pracownicy MPWiK ogrodzili teren, ale piesi i tak przechodzili przez teren awarii. Zupełnie ignorowali biało-czerwone taśmy zakazujące wstępu w to miejsce.
Woda na Chodeckiej 14 ma być do jutrzejszego południa. Do tego czasu mieszańcy muszą korzystać z wody z beczkowozu, który stanął na podwórku. To nie pierwsza awaria tutaj. W poprzednich latach już kilka razy rura pękała dokładnie w tym samym miejscu.
Przemysław Burkiewicz